niedziela, 12 lutego 2023

Od Mikleo CD Soreya

Zadowolony z obecności mojego męża i jego propozycji zastanowiłem się chwilę nad jego propozycją, przeanalizowałem, na co mam właśnie ochotę.
- Napiłbym się wina - Przyznałem, nie pisać dziś jeszcze ani kropelki nie mając na to za bardzo czasu a wszystko to z powodu ciągłych tańców z moim mężem.
- Oczywiście, skoro tak chcę mój skarb, nie będę się temu sprzeciwiał - Wyznał, chwytając moją dłoń, prowadząc prosto w stronę tac, na których stały lampki z winem. Mój mąż podał mi lampkę, pijąc wraz ze mną wino, nim znów zaciągnął mnie na parkiet, tańcząc i bawiąc się, ze mną przez całą noc tańcząc, pijąc i jedząc. Bawiąc się, jak nigdy przedtem. Bal to jednak niesamowite doznanie, które będziemy pamiętać do końca swoich dni.
Zmęczony przytuliłem się do męża, gdy pozostaliśmy w sali balowej sami z parą królewską, mając okazję jeszcze spotkać się z małym księciem, którym naprawdę się zauroczyłem. Maluszek nie umiał lub nie chciał spać, nie dając spokoju rodzicom, którzy widać, że byli już zmęczeni, na ich szczecie ja mimo późnej godziny chętnie poświęciłem mu uwagę, lulając go do snu.
- Na pewno nie chcecie mieć jeszcze jednego maleństwa? - Zapytała rozbawiona Alisha, przyglądając mi się uważnie.
- Nie - Odpowiedzieliśmy mi, w tym samym momencie zerkając na siebie. - Troje dzieci to wystarczająca liczba - Stwierdziliśmy, a ja oddałem śpiącego chłopca jego mamie.
Alisha nie skomentowała tego, jedynie cicho się z nas śmiejąc.
- Idziemy się już położyć? - Zapytał mój mąż, wracając moją uwagę na swojej osobie zmęczony całonocnym balem.
- Oczywiście do zobaczenia - Porzegnaliśmy się z rodziną Królewską, która również poszła do swojego pokoju.
- Miki? - Sorey wypowiedział moje imię, gdy tylko wyszliśmy do sypialni, którą Alisha udostępniła nam na czas balu.
- Tak? - Odwracając się w stronę męża, zdjąłem ubrania, w których byłem w czasie balu, mając już trochę dość tego stroju, który do najwygodniejszych nie należał.
- Jesteś pewien, że nie chcesz dziecka? - Słysząc jego pytanie, przestałem się rozbierać, unosząc jedną brew.
- Co to w ogóle za pytanie? Oczywiście, że nie chce, dwa porody zdecydowanie mi wystarczają - Przyznałem zgodnie z prawdą, nie chcąc ani nawet nie mają ochoty na noszenie w łonie kolejnego dziecka, po Merlinie wiedział, że kolejnej ciąży już nigdy nie będzie.
- Pytam, ponieważ strasznie zauroczyłeś się w księciu - Miał rację, zauroczyłem się, bo był mały, słodki i taki bezbronny, po prostu sama słodycz.
- Tak, ponieważ to mały słodko chłopiec, nie oznacza to jednak, że mam ochotę na kolejne dziecko - Przyznałem, podchodząc do męża, bez tych nieszczęsnych ubrań, pozostając w samej bieliźnie, bez gadania odpinając jego koszulę, odkrywając ciało, które tak bardzo kochałem, nie mogąc się oprzeć bez dotknięcia go, tym bardziej pod wpływem alkoholu mój mózg nie myślał trzeźwo, pragnąc tylko być zauważonym przez męża.
- Chce natomiast, abyś był przy mnie, aż to końca swoich dni i nigdy mnie nie opuszczał - Wyszeptałem, stając na palcach, aby połączyć nasze usta w namiętnym pocałunku, wkładając swoją dłoń w jego spodnie, mając ochotę na drobne pieszczoty a może nawet coś więcej, po winie nawet rytuał nie był w stanie mnie zablokować, gdy pragnienie było tak ciężkie. - Idziemy spać? Czy może chcesz troszeczkę poszaleć? - Zapytałem cicho, nie chcąc, aby się do czegoś zmuszał, w końcu on może być zmęczony, a ja nie mogę do niczego go zmuszać, a nawet bym nie śmiał, mogąc iść spać, jeśli tylko tego będzie chciał mój mąż.

< Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz