Słysząc propozycję męża, uśmiechnąłem się do niego łagodnie, od razu wiedząc, czego od męża chce, masaż to świetny pomysł ja jednak przed jakimkolwiek maneżem chętnie zażyje kąpieli z najukochańszym mężczyzną na świecie.
- Zdecydowanie bardziej jestem za wspólną kąpielą, gorąca woda dobrze nam zrobi, a masaż decydowanie może poczekać - Wyznałem, uśmiechając się łagodnie do męża, który podszedł bliżej, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, który nie został przerwany przez żadne z naszych dzieci.
- Skoro tego chce moja owieczka, nie mógłbym jej odmówić. Zostań tu, proszę i poczekaj, a ja wszystko dla ciebie przygotuje - Wyszeptał, muskając ostatni raz moje usta, znikając za drzwiami sypialni, idąc przygotować nam gorącą kąpiel, a co ja robiłem w tym czasie? To o co poprosił mnie mój mąż, leżałem w łóżku i czekałem, no i czekałem przez cały ten czas aż w końcu mój ukochany człowiek pojawił się w sypialni, zapraszając mnie do wspólnej kąpieli.
Zadowolony ze wspólnej kąpieli relaksowałem się w ramionach ukochanego faceta, dla którego jestem w stanę zrobić wszystko, tak jak on dla mnie. Kochamy się ponad wszystko i właśnie to jest dla nas najważniejsze, on i ja od zawsze i na zawsze.
Wspólna kąpiel mi osobiście wystarczyła, gorąca łaskocząca moją skórę woda i mąż to wszystko zapewniło mi doskonały relaks, nie potrzebowałem, tak szczerze już masażu on był zbędny i bez niego było mi już dobrze. Jednak skoro mój mąż się uparł, ja nie miałem zamiaru mu odmawiać i ta czynność wywołała spore zadowolenie z mojej strony, nie mogąc jednak czuć się winnym wystarczającej ilości pieszczot, musiałem odwdzięczyć się mężowi, dając mu to samo, on wymasował mnie, a ja porządnie wymasowałem jego, dopiero wtedy mogąc spokojnie pójść spać bez poczucia niewystarczającego zaopiekowania się ukochanym.
I tak o to minął nam tydzień od dnia powrotu męża do pracy, standardowo wstawałem wcześnie, aby pomóc mu wyszykować się do pracy a córkę do szkoły, szybko sprzątałem, ucinałem sobie krótką drzemkę, zajmowałem się Merlinem, odbierałem Misaki ze szkoły i tak przez cały tydzień nawet dnia dzisiejszego z tą różnicą, że dziś w porównaniu do innych dni zobaczyłem mojego męża na patrolu z przystojnym mężczyzną o białych jak śnieg włosach, a więc to był ten jego kolega z pracy, no proszę, przystojniejszego sobie wybrać nie mógł. O już ja mu pokaże, niech tylko wróci do domu, inaczej sobie porozmawiamy.
Obrażony na męża za prace z tak przystojnym facetem usiadłem przy stole, popijając gorący napój, który sobie przygotowałem, dzieci dziś wyjątkowo grzecznie bawiły się razem, chociaż dziś nie sprawiają aż tylu problemów.
- Wróciłem - Słysząc głos męża, odwróciłem głowę w stronę męża, patrząc z obrazą na niego, nic jeszcze nie mówiąc, złoszczące się, jeszcze nie wiedziałem do końca za co, czy za tego faceta, czy za to, że mi nie powiedział, jak facet ten wygląda. Gdybym wiedział, że jest w jego typie, zastanowiłbym się nad tą wspólną pracą. - Coś się stało prawda? - Zapytał, widząc moją minę, która wyrażała więcej niż tysiące słów na tym świecie.
- Widziałem cię dziś z tym twoim nowym kolegą z pracy, dlaczego nie powiedziałeś mi, że jest facetem pasującym do twojego typu? - Dopytałem, unosząc jedną brew ku górze, chcąc poznać jego zdanie na ten temat. Tym bardziej że wiedział, że prędzej czy później na pewno ich zobaczę gdzieś nieopodal naszego domu, a wtedy nie będę zadowolony z tego powodu.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz