piątek, 10 lutego 2023

Od Soreya CD Mikleo

 Nie będę ukrywał, propozycja mojego męża strasznie mi się podobała, bo jednak od dłuższego czasu ten brak seksu trochę się na mnie odbijał, ale zauważałem, że Mikleo nie nie miał za bardzo na to ochoty. A przynajmniej takie odnosiłem wrażenie, bo już kilka razy delikatnie starałem się go zachęcić, co oczywiście kończyło się nie po mojej myśli. Stąd też nasuwało się mi się jedno pytanie...
- Jesteś pewien, że tego chcesz? – zapytałem, kiedy mój mąż odsunął się od moich ust. Nie chciałbym, by się do czegoś zmuszał tylko dlatego, że ja czegoś chcę, a wiem, że by to potrafił. Raz to zrobił, a ja, nie będąc do końca sobą, całkowicie się tym nie przejąłem. Do tej pory źle się czuję z tego powodu, a najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że nie widział w takim zachowaniu za wiele złego.
- A czy ja ci wyglądam na kogoś, kto tego nie chce? – spytał, zaczepnie przesuwając swoją dłoń po moim brzuchu, bardzo blisko paska spodni. 
- No nie, ale ostatnio nie wydawałeś się bardzo do tego chętny – wyjaśniłem, przyglądając się mu z uwagą w poszukiwaniu jakiegokolwiek znaku, który zdradzałby to, że postępuje niezgodnie ze swoją wolą. 
- Może i wtedy nie miałem ochoty, ale teraz mam. I mam nadzieję, że nie jestem w tym odosobniony – wyjaśnił, uśmiechając się do mnie uroczo, czym już troszkę uspokoił. 
Pewien tego, że Miki nie robi nic wbrew sobie, bez zbędnego czekania wpiłem się w jego usta i chwyciłem go za pośladki, nosząc go do góry. Mikleo oczywiście od razu zrozumiał, co miał w głowie, i nieco mi pomógł, oplatając swoje nogi wokół moich bioder, dzięki czemu bez problemu mogłem przenieść go na łóżko. Początkowo starałem się być jakoś w miarę spokojny i skupić się na dokładnym pieszczeniu jego ciała, ale im bardziej skupiałem się na sprawianiu mu przyjemności, tym bardziej Miki okazywał swoje zadowolenie poprzez wbijanie paznokci w moje plecy albo cicho jęcząc, przez co co chwila musiałem mu troszkę pomóc się uciszyć, co niezbyt mi się podobało, bo jednak wolałem go słyszeć, no ale jednak lepiej dla nas, by dzieci tego nie słyszały... wracając, im bardziej Miki reagował na to wszystko, tym bardziej ja się zapominałem. Zdecydowanie to była za długa przerwa, bo jeden raz był dla mnie zdecydowanie niewystarczający, więc oczywiście na tym jednym się nie skończyło, czy się to Mikiemu podobało, czy też nie.
- I znowu przesadziłem – odezwałem się, przyglądając się ciału Mikleo, na którym już zaczęły pojawiać się siniaki, a przecież nie minęło tak wiele czasu... już nie chcę wspominać o tych śladach po zębach, bo jak wspominałem, trochę mnie poniosło. – Przepraszam. 
- A ja znowu muszę ci przypominać, że nie mam ci tego za złe i że uwielbiam, kiedy jesteś w takim stanie – powiedział po kilku głębszych wdechach, które chyba miały na celu trochę uspokoić jego drżące ciało, no ale tak niezbyt mu to wyszło. Może jeszcze nie był do końca spełniony...? Nim się zorientowałem, Mikleo uniósł dłoń, wplótł swoje palce w moje włosy i przybliżył mnie do siebie, by móc złączyć nasze usta w bardziej namiętnym pocałunku. – Kocham cię – dodał, po czym delikatnie podgryzł moją dolną wargę, czym wywołał u mnie delikatne rozbawienie.
- Ale kochasz mnie czy też stan, do którego cię doprowadziłem? – dopytałem, drażniąc jego podbrzusze. Jeszcze trochę chyba mogę sobie pozwolić na takie leniwe leżenie w łóżku, nim przygotuję mojej Owieczce gorącą kąpiel, którą obiecałem mu wcześniej.
- Jak tak stawiasz sprawę, to chyba bardziej jednak to drugie – przyznał, delikatnie drżąc pod wpływem mojego dotyku, który był dosyć niedbały i nawet za bardzo się nad nim nie zastanawiałem. 
- Tak właśnie sądziłem, jesteś ze mną tylko po to, bym robił ci dobrze – stwierdziłem, przyglądając się mu uważnie i po prostu napawając się tym widokiem. No ale nie mogłem, musiałem w końcu wstać i zabrać się za przygotowanie tej kąpieli, która przyda się zarówno mi, jak i jemu. – Dam ci trochę czas na dojście do siebie i zapraszam do łazienki na gorącą kąpiel – dodałem, nachylając się nad nim, by złożyć delikatny pocałunek na jego ustach. 

<Owieczko? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz