Słowa Mikleo z jednej strony dały mi do myślenia, ale też tak trochę zdezorientowały. Że niby ja nie jestem romantyczny? Przecież się staram i wszystko, co robię, to robię dla niego. Faktycznie, ostatnio mamy znacznie mniej czasu dla siebie, bo jak wracam, to zajmuję się dziećmi, no ale nawet przed pracą nie tego czasu nie mieliśmy; mieliśmy go wtedy, kiedy dzieci ktoś zabierał do siebie, więc nawet jeśli bym bardzo chciał, nie jest to do końca możliwe. Nie za bardzo wiem, czego on ode mnie oczekuje i domyślam się, że mi tego wprost nie powie, tylko samemu będę musiał na to wpaść. Pracuję dopiero drugi tydzień, boję się pomyśleć, co będzie uważał mój mąż, jak minie miesiąc...
Wieczorem, kiedy mój mąż brał gorącą kąpiel, postanowiłem mu nie przeszkadzać i wziąłem jeszcze Cosmo na krótką, wieczorną przebieżkę. Skoro wspólne kąpiele nie są romantyczne, raczej nie powinien mieć mi za złe, że tego dnia się nie kąpiemy razem. Szczerze, tego stwierdzenia też nie rozumiałem, jak to nie są romantyczne? Zawsze myślałem odwrotnie, no ale najwidoczniej się myliłem. Ciekawe, co jeszcze ja uważam za romantycznego, a mój Miki nie. Albo odwrotnie, bo nie zdziwiłbym się, gdyby tak też się okazało.
Kiedy wróciłem było całkiem późno, więc wydawało mi się, że wszyscy już śpią. Przed udaniem się na górę do łazienki upewniłem się, że zamknąłem za sobą drzwi na klucz i że zwierzaki mają na noc wodę w miskach. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy w naszej sypialni jeszcze paliła się świeca. Miki to już spać powinien, czemu jeszcze tego nie robił...?
– Czemu nie śpisz? – spytałem cicho od razu po wejściu do pokoju.
– Gdzie ty byłeś? – odpowiedział pytaniem, starając się brzmieć na obojętnego, ale miałem jakieś wrażenie, że chyba przejął się moją tymczasową nieobecnością. A może tylko mi się wydaje, bo gdyby faktycznie tak było, spróbowałby się skontaktować ze mną telepatycznie.
– Wziąłem Cosmo jeszcze na spacer. Ma trochę za mało ruchu ostatnio – powiedziałem zgodnie z prawdą, chwytając za piżamę. Nim się położę, musiałem się wykąpać, co najchętniej zrobiłbym rano zwłaszcza, że także mam wolne, no ale mój Miki z tego powodu najbardziej zachwycony by nie był. – Pójdę się wykąpać, nie czekaj na mnie – dodałem, wychodząc z pokoju.
Po moim powrocie zastałem nadal palącą się lampkę, ale mój mąż już spał, w pozycji półsiedzącej i z książką w rękach. No co za uparciuch... Ostrożnie zabrałem książkę z jego rąk i odłożyłem na szafkę obok, a następnie bardzo ostrożnie poprawiłem go na poduszkach tak, by bardziej leżał niż siedział. Na sam koniec okryłem go kołdrą, gdyż jak na mój gust było w naszym pokoju trochę za chłodno i nie chciałem, by mi się wyziębił, i zgasiłem świeczkę, by samemu z czystym sumieniem położyć się spać. Nadal nie będąc pewien, czy jest na mnie obrażony czy nie, tej nocy postanowiłem się do niego nie przytulać, zostawiając go tym samym w spokoju.
Rankiem obudziłem się pierwszy, co mnie aż tak nie zaskoczyło. Już trochę sobie ten nawyk wyrobiłem, wstawanie do pracy miało jednak swoje plusy. Tradycyjnie rozpocząłem od ogarnięcia się w łazience, a następnie zająłem się zwierzakami, które od razu chciały uwagi człowieka, który dopiero co wstał. Jak już skończyłem się nimi zajmować i zapewniłem im wszystkiego, czego chciały, zabrałem się za przygotowanie mojemu mężowi śniadania do łóżka. Jeżeli on stwierdzi, że to nie jest romantyczne i że się dla niego nie staram, to ja już sam nie wiem, co miałbym dla niego zrobić, by poczuł się lepiej...
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz