wtorek, 14 lutego 2023

Od Mikleo CD Soreya

 Wchodząc do sypialni wieczorem po zakończeniu wszystkich swoich obowiązków, marząc tylko o przytuleniu się do mojego męża, który próbował właśnie wstać z łóżka.
- Możesz mi powiedzieć, co czynisz? - Zapytałem, przyglądając mu się z uwagą, ciekawy tego na jak genialny pomysł właśnie wpadł.
- Chce iść do salonu spać na kanapę - Odpowiedział, okropnie przy tym pokasłując.
- A możesz mi powiedzieć dlaczego? - Zapytałem, chcąc poznać jego punkt widzenia, który podpowiedział mu, że to dobry pomysł, aby pójść do salonu.
- Ponieważ nie chce, abyś się przez mnie męczył, całą noc będę kaszlał, a ty się nie wyśpisz - Wytłumaczył, co wywołało głośne westchnięcie z mojej strony.
- Sorey, połóż się i nie gadaj głupot, masz leżeć tu ze mną, bo nie mam zamiaru wstawać kilka razy w nocy, żeby pójść do salonu, zerkając na to, jak się czujesz - Wytłumaczyłem, podchodząc do łóżka, chcąc się po prostu położyć i nie walczyć już z mężem mając dość całego tego męczącego dnia.
Sorey jednak nie chciał odpuścić, dla tego musiałem go troszeczkę siłą położyć do łóżka, ostrzegając ostatni raz, jeszcze jeden raz zajdzie mi za skórę, a naprawdę go przywiąże do tego łóżka.
W nocy tak jak podejrzewałem, mój mąż kaszlał, kichał i strasznie się wiercił, a mimo to wytrwale przy nim trwałem, przynosząc ciepłe picie i zimne okłady, które były mu potrzebne, aby wychodzić ciało samemu już nie mogąc go wychłodzić, moje ciało już nagrzane przez ciało męża nie było w stanie przynieść mu ukojenia.
- Przepraszam - Słysząc słowa mojego męża, uniosłem jedną brew ku górze, zastanawiając się, za co mnie przeprasza, przecież nic mi nie zrobił, chyba że ja o czymś nie wiem.
- Za co mnie przepraszasz? - Zapytałem, chcąc zrozumieć, co siedzi mu w głowie, lub co się wydarzyło, czego nie bylem w stanie ujrzeć a chyba powinienem, skoro byłem z nim, powinienem wiedzieć, co się wydarzyło.
- Za to, że z mojego powodu nie jesteś w stanie spać, mogłem iść na kanapę, a wtedy byś się wyspał - Wyjaśnił, z czym mogłem się zgodzić, gdyby nie to, że się wierci i kaszlał pewnie, by mnie nie budził, jednakże gdyby poszedł na kanapę, ja nie byłbym w stanie beż niego spać. To mój mąż i bez względu na to, czy jest chory, czy też zdrowy chce, aby spał ze mną zawsze beż względu na to, czy będzie mi przeszkadzał w nocy, czy też nie.
- Nie przepraszaj kotku, dla mnie to żaden problem, sam chciałem, abyś ze mną spał, dla tego nie przepraszaj, tylko wypoczywaj - Poprosiłem, wymieniając mu okład na świeży, zerkając na zegarek. - Idę przygotować Misaki do szkoły, gdyby coś się działo, daj mi znać - Poprosiłem, nim wyszedłem z domu, zajmując się codziennymi obowiązkami. Wyprawiłem i odprowadziłem córkę do szkoły, zająłem się wybudzonym synkiem, przygotowując śniadanie wraz z gorącą herbatą dla męża.
- Jak się czujesz? - Zapytałem, wchodząc do sypialni, musząc na chwilę zostawić synka w salonie, mając nadzieję, że nasz syn nic złego nie zrobi. - Przyniosłem ci owsiankę i herbatę - Dodałem, stawiając tace na szafce nocnej, naprawdę nie wiedząc już co zrobić, aby przełknąć męża do zażycia leków.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz