Z widocznym zaskoczeniem i jeszcze większym niezrozumieniem wpatrywałem się w męża, nie potrafiąc do końca zrozumieć, dlaczego wypił te zioła i to bez siku, gdy to ewidentnie jest dla niego bardzo niedobre i ledwo co pijalne dla tego, zawsze piję to z sokiem, a nie samo. On chyba naprawdę jest chory.
- Jestem zaskoczony wypiciem przez ciebie ziół bez soku - Wyjaśniłem, nawet nie udając, że tak nie jest. Ostatni dwa dni naprawdę mnie zaskakuje czy jest coś, o czym nie wiem, a powinienem? Sam już nie wiem, zaczynam się naprawdę martwić o męża, może niepotrzebnie dla niego, ale dla mnie zawsze jak najbardziej potrzebnie...
- Nie chce być chory, dla tego muszę zażyć lek, który mi pomoże w szybkim dojściu do siebie - Wyjaśnił, myjąc kubek po ziołach, które właśnie wypił.
Przez chwilę przyglądałem się mu w milczeniu, analizując wypowiedziane przez niego słowa, on chyba naprawdę jest chory albo – co gorsza – dzieje się coś, o czym nie chce mi powiedzieć, jak ja nie lubię niespodzianek, mógłby już powiedzieć mi, co się dzieje, bo coś dzieje się na pewno tylko ja nie wiem co takiego, tylko czy jest sens pytać? Pewnie nie bo on i tak powie mi, że nic się nie dzieje, a ja jak zwykle przesadzam, no tak ktoś musi być tym który, jak zwykle przesadnie reagować na wszystko.
- Nie chcesz być chory, to uważaj bardziej na siebie i zacznij dbać o siebie, ubierając się ciepło, gdy wychodzisz na dwór, no i dobrze by było, gdybyś odpoczywał, a nie na siłę szukać sobie zająć, które mogą poczekać - Wyznałem spokojnie, stawiając gorące kubki z herbatą dla dzieci, siadając przy stole, aby w razie co pomóc synkowi z kolacji, w duchu ciesząc się z faktu, iż nasza córeczka jest w stanie jeść sama, dla tego nie muszę i na nią przysłowiowo stać i pilnować czy przypadkiem się nie ubrudzi, co jak co ale odchowane dzieci są lepsze od tych nowo narodzonych. I teraz już wiem, że nigdy więcej nie będę chciał trzeciego dziecka biologicznego, to co przeżyłem podczas ostatniego porodu, już wiem, że nigdy nie będę chciał rodzić ani przybierać kobiecej formy to już nigdy nie będzie miało miejsce, tego jestem pewien.
- Nie mam czasu na odpoczynek - Odezwał się, ciężko przy tym wzdychając, zasiadając przy stole.
- Oczywiście, że nie masz - Pokręciłem głową, więcej z nim nie rozmawiając, niech robi, co chce, jest dorosłym mężczyzną, którego nieodpowiedzialności nawet ja czasem nie pojmuję.
Sorey nie powiedział już nic, przełykając ślinę, która na pewno miała posmak tego okropnego lekarstwa, a widząc, jak strasznie się z tym męczy, wstałem od stołu, przygotowując mu letnią herbatkę tak, aby był w stanie wypić ją od razu.
- Proszę, wypij. Od razu powinien zniwelować ci się smak w ustach - Nie chcąc, aby się za bardzo męczył, chciałem zrobić wszystko, aby „uratować” go od tego okropnego smaku.
- Dziękuję owieczko -, Z wdzięcznością wziął kubek z herbatą, powoli pijąc łyk za łykiem, pozbywając się tego okropnego smaku w ustach.
- Lepiej? - Zapytałem, tak dla pewności w razie co przygotuję mu coś jeszcze, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Tak lepiej - Zapewnił, uśmiechając się do mnie łagodnie, nim wstał z krzesła, ucałował mnie w policzek, wychodząc z kuchni.
A go gdzie znów wywiało? Niech tylko nie okaże się, że...
Panie mój ten, człowiek jest szaleńcem, zakłady zjeść, wykąpać się i pójść spać to przygotowuje wszystko do sprzątania łazienki.
- Czy ty chcesz sprzątać teraz łazienkę? - Dopytałem, nie dowierzając w to, co moje oczy widzą.
- Nie, chcę tylko przygotować wszystko na jutro, aby z rana, gdy odprowadzę Misaki do szkoły od razu zabrać się za sprzątanie - Wyjaśnił, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie.
- Naprawdę zaczynam się o ciebie martwić kochanie, na pewno wszystko z tobą w porządku? - Dopytałem, podchodząc do niego, albo położyć dłoń na jego czole tak dla pewności sprawdzając, czy aby na pewno nie ma gorączki, bo z nim to nigdy nic nie wiadomo, a on sam nie powie mi, nawet gdyby ją miał.
<Pasterzyku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz