środa, 30 listopada 2022

Od Mikleo CD Soreya

Nie rozumiałem, o co mu chodzi i dlaczego się tak denerwuje, przecież nic się złego nie dzieje, ja jestem zadowolony, Cosmo jest zadowolony, więc w czym jest problem.
~ Sorey uspokój się - Wysłałem mu wiadomość, nie mnie mając zamiaru mówić mi, gdzie jestem, niech nie przesadza, nic mi nie jest i nic mi nie będzie, nudziłem się w domu, więc zabrałem psa na spacer i co z tego, że jest trzecia w nocy, nic się przecież nie dzieje, po co więc ta cała panika?
~ Jak mam być spokojny, jeśli ciebie nie ma w domu? Gdzie jesteś, idę po ciebie - Słysząc jego słowa, w moich myślach westchnąłem ciężko, kręcąc z niedowierzaniem głową.
~ Nigdzie nie wychodź, zaraz będę w domu - Odezwałem się, chcąc go uspokoić, nie ma potrzeby się denerwować i oboje doskonale o tym wiemy albo i nie, bo gdyby on o tym wiedział na pewno, by tak nie panikował, bo i po co.
~ Daje ci pięć minut, po tym czasie idę po ciebie - Mruknął, troszeczkę mnie tym niepokojąc, czy on się na mnie gniewa? Przecież nic złego nie zrobiłem, poszedłem tylko na spacer z psem to chyba nic złego.
~ Dobrze - Odpowiedziałem spokojnie, idąc w stronę domu, zabierając ze sobą pse, który nie do końca chciał wracać do domu.
- No chodź Cosmo, później pójdziemy na spacer - Poprosiłem, psa, który mimo niechęci ruszył za mną, wracając do domu w ciągu kilku minus, nie będąc z tego zadowolonym, nie mówiąc już o psie, który nawet nie chciał wracać do domu, pozostając na dworze.
- Wróciłem Sorey - Zawołałem, wchodząc do przedpokoju.
- Nareszcie, odbiło ci? Przecież mogło ci się coś stać - Odezwał się, kładąc dłonie na moje policzki.
- Dlaczego miałoby mi odbić? Przecież poszedłem tylko na spacer, to coś złego? - Spytałem, patrząc spokojnie w jego oczy.
- Nie, to nic złego, jeśli odbywa się w ciągu dnia - Upomniał mnie, zachowując się tak jakbym ja bym małym dzieckiem, nad którym trzeba stać i upominać za wszystko, co w jego mniemaniu zrobiłem źle.
- Sorey, nie musisz się o mnie martwić, nie jestem małym dzieckiem, potrafię się obronić przed złem - Przypominałem mu, mówiąc wszystko bardzo spokojnie, nie chcąc się kłócić z mężem, nie po to nadrobiliśmy zaległości aby teraz się z nim kłócić z powodu zwykłego nocnego spaceru.
- Jak mam się o ciebie nie martwić? Jesteś moją małą owieczką, o którą muszę dbać i się nią opiekować - Gdy to mówił, uśmiechnąłem się do niego delikatnie, przytulając do niego.
- Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć, nie miałem nic ciekawego do robienia, dla tego poszedłem na spacer z naszym psem - Przyznałem, naprawdę nie chcąc go denerwować, miałem nadzieję, że się nie obudzi, dla tego znudzony po prostu poszedłem na spacer, nie chcąc mu przeszkadzać w śnie.
- Nie rób mi tak po prostu więcej - Poprosił, nie przestając mocno przytulać mnie do siebie.
- Nie zrobię, obiecuję - Obiecałem, nie chcąc, aby znów się tak o mnie martwił, to może mi zaszkodzić, a ja nie chce, aby coś mu zaszkodziło tym bardziej z mojego powodu. - Położysz się spać? - Zapytałem, nie bardzo chcąc, aby teraz ze mną siedział do rana, gdy ja naprawdę nie jestem zmęczony.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz