środa, 9 listopada 2022

Od Mikleo CD Soreya

Biorąc do rąk, prezent od męża zacząłem zastanawiać się nad swoim stanem, mając milion myśli na sekundę, nie skupiając się na konkretnej rzeczy, zastanawiając się nad tym, dlaczego zapomniałem o tym, że jest zima i chciałem iść pielęgnować ogród, co się ze mną dzieje? A może po prostu jestem przemęczony po wczorajszym dniu, ale żeby aż tak, że zapominałem o tym, jaka pora roku jest za oknem.
- Miki? - Słysząc głos męża, uśmiechnąłem się do niego delikatnie, otwierając prezent, w którym na pierwszy rzut oka ujrzałem śliczne ubranka, w duchu ciesząc się z nich bardzo, akurat ubrań to nie mam za wiele, dla tego cieszę się z tych nowych.
- Śliczne - Przyznałem, zachwycony tym, co od niego dostałem. - Dziękuję - Dodałem, całując jego usta.
- To nie wszystko mój aniele - Odpowiedział, a ja zerknąłem do środka, dopiero teraz dostrzegając małe pudełeczko leżące na dnie paczki. Zaintrygowany prezentem chowającym się w pudełeczku wziąłem go do ręki, powoli otwierając.
- Piękna - Przyznałem, wyciągając bransoletkę z pudełeczka, uważnie przyglądając się jej z każdej strony.
- Na pewno? Nie jest zbyt tandetna?- Na to pytanie uniosłem brew, nie rozumiejąc jego pytania, tandetna? Dlaczego miałby być tandetna? Nie pojmuje tego pytania.
- Nie jest, tandetna jest piękna, zapniesz mi ją? - Zadowolony od razu wyciągnąłem rękę w jego stronę, czekając na wykonanie przez niego jednego ruchu, który wykonał dość precyzyjnie, dzięki czemu już po chwili na mojej dłoni wisiała piękna bransoletka idealnie dopasowana do innych prezentów podarowanych mi przez męża.
- Dziękuję - Zadowolony stanąłem na palcach, łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Bardzo się cieszę, że ci się podoba - Odparł, poprawiając moją grzywkę tak, aby nie zasłaniała mi ona oczu. - To, co pójdziemy nad jezioro? - Zapytał, a ja zastanowiłem się chwilę, czy ja chciałem pójść nad jezioro? Tak w sumie o nie miałem ochoty na wyjście poza dom. Na dworze jest zimo, a ja nie chciałem, aby było mi zimno.
- Nie chcę, tam jest zimno - Burknąłem, brzmiąc troszeczkę jak małe dziecko, które nie chce współpracować ze swoim rodzice.
- Dlaczego nie? - Zadał to pytanie zaskoczony z powodu mojej odpowiedzi, czyżby spodziewał się innej odpowiedzi? Przecież ja nie lubię zimna, prawda? Nie lubię tak? Sam już nie wiem.
- Nie lubię zimna - Odpowiedziałem tak, jak gdyby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
- Nie lubisz zimna? Słucham? Miki czy z tobą, aby na pewno wszystko w porządku? - Zapytał, kładąc dłoń na moim czole. - Ciepłe - Dodał nagle zmartwiony tym faktem.
- Czuje się dobrze, tylko nie chce iść na dwór - Odpowiedziałem, podchodząc do okna, sprawdzając jedną z moich ślicznych roślin, zerkając w okno.
- Pada śnieg.. Sorey mamy zimę - Zawołałem, ciesząc się z powodu padającego śniegu.
- Miki, już o tym rozmawialiśmy, jest zima - Mówił spokojnie, podchodząc bliżej mnie.
- Mówiliśmy? Kiedy? - Dopytałem, marszcząc przy tym swoje brwi.
- Kilka minut temu nie pamiętasz? - Zapytał, unosząc jedna brew, uważnie mnie obserwując.
- A no tak.. Przepraszam, pamiętam - Uśmiechnąłem się przepraszająco, odwracając głowę w stronę reszty prezentów, biorąc w dłonie Zizou Anturium piękna fioletowa roślinka pasująca do reszty roślin. - Spójrz jaka piękna pasuje mi do oczu - Odezwałem się zachwycony, obserwując uważnie roślinkę i jej stan zdrowotny.

< Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz