środa, 23 listopada 2022

Od Soreya CD Mikleo

Zaskoczony jej prośbą w pierwszym momencie pokiwałem głową, nawet nie sprawdzając godziny. Misaki aż do wczoraj nie prosiła mnie o stworzenie jakiejś ładnej, nieco bardziej zaawansowanej fryzury. Zazwyczaj był to szybki, zwyczajny kucyk, albo jedynie rozszesywała włosy, pozostawiając je rozpuszczone. Co jej się odmieniło, nie mam pojęcia, ale raczej nie powinienem narzekać, ponieważ w końcu nasza relacja staje się normalna. 
– Jak chcesz ładną fryzurę, to musicie się pospieszyć, zaraz będziesz musiała wychodzić do szkoły – przypomniał nam Mikleo. To trochę mnie obudziło, faktycznie, Miki miał rację, niedługo należało wychodzić. 
– Mama ma rację, idź po koszyczek i siadaj na kanapie – poprosiłem, kierując się do salonu. Skoro nie miałem wiele czasu, nic wielkiego z jej włosami nie zrobię, dlatego musiałem zrobić, co będzie proste i jednocześnie będzie ładnie wyglądać. 
Misaki przyszła po dwóch minutach, strasznie podekscytowana. Poprosiłem, by grzecznie siedziała i się za bardzo nie ruszała, a po tym przystąpiłem to rozczesywania jej włosów. Kolor włosów może i odziedziczyła po mnie, ale typ włosów zdecydowanie był po Mikim. Gęste, falowane, mięciutkie... aż mi tego koloru szkoda było. I oczy, oczy jeszcze powinna mieć po mamie, wtedy chyba byłbym najszczęśliwszą osobą na świecie. Miki jest idealny, a im więcej dzieci po nim dziedziczą, tym lepiej dla całego świata. 
Zacząłem pleść jej warkocz, który miał być imitacją korony, a resztę jej włosów postanowiłem zostawić rozpuszczone. Jej włosy były idealne i nie miałem z nimi absolutnie żadnych problemów, dlatego też fryzura, mimo że wydawała się skomplikowana, szła mi bardzo gładko. 
W pewnym momencie usłyszeliśmy szczekanie Cosmo na dworze, a potem pukanie do drzwi. Nie przejmując się tym dalej plotłem jej włosy, gdyż zostało mi ostatnie kilka ruchów. Mikleo za to podszedł do drzwi i wpuścił do środka Nori'ego oraz jego mamę, uprzednio się z nimi witając. Mimo lekkiego niezadowolenia zdecydowałem postawić się na uprzejmość oraz neutralność, gdyż to było chyba najbezpieczniejsze rozwiązanie. Wtedy nikt nie powinien być na mnie zły. 
– Rzadko się widzi, żeby to ojciec zajmował się fryzurą córki – usłyszałem cichy głos kobiety, więc wyszedłem z założenia, że nie było to do mnie. Zaryzykowałem szybkim spojrzeniem i faktycznie, zwracała się ona bezpośrednio do mojego męża. W sumie to i lepiej, nie miałem aktualnie nastroju na jakiekolwiek uprzejme rozmowy z obcymi, wystarczy mi, że się przywitałem. 
– Mała go dzisiaj specjalnie o to poprosiła – usłyszałem odpowiedź Mikleo. Wszystko fajnie, pięknie, ale czy oni muszą rozmawiać o mnie? Nie ma żadnych innych ciekawszych tematów?
– Gotowe, powodzenia w szkole i uważaj na siebie – powiedziałem, korzystając z ostatnich wsuwek. Dziewczynka najpierw przejrzała się uważnie w lustrze, a dopiero później przytuliła się do mnie, dziękując za piękną fryzurę. Jak dla mnie nie miała za co dziękować, zawsze mogłem postarać się dla niej lepiej, jak tak stanęła nieco dalej ode mnie, widziałem te niedoskonałości, które na pewno by nie powstały, gdybym skupił się bardziej, albo miał więcej czasu...
– Po co wstawałeś tak wcześnie? Miałeś odpoczywać, pamiętasz? – usłyszałem głos Mikleo, kiedy kobieta oraz dzieci wyszli z domu. Zaraz też poczułem jego dłonie na swoich ramionach, ale nie rozpoczął masażu, chyba troszeczkę bojąc się, że mnie uszkodzi. 
– Ile razy mam ci mówić, że czuję się lepiej, byś mi w końcu uwierzył? – odpowiedziałem mu pytaniem, odwracając się w jego stronę. 
– Tyle, ile chcesz, bo ja i tak wiem swoje – odparł, uśmiechając się do mnie niewinnie. No i co ja z nim mam... To już powoli zaczynało być męczące. 
– Naprawdę już czuję się lepiej. Chyba zabrałbym się za dokończenie tej budy, niewiele mi zosta... Au! Za co? – burknąłem, rozmasowując miejsce, w które uderzyła dłoń Mikleo. Nie było to nic mocnego, no ale jednak troszkę mnie zabolało. 
– Za głupi pomysł. Może w końcu się nauczysz – odpowiedział, jakby nie zrobił nic złego. 
– Więc twoim zdaniem co mogę robić? Poza odpoczywaniem, bo tego mam dosyć – wyburczałem, nie do końca zadowolony z jego odpowiedzi. Mi mówi, że mam odpoczywać, a sam się nie oszczędza, i gdzie tu sprawiedliwość? 

<Aniołku? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz