No i znowu zaspałem, co nie do końca mi się podobało, zwłaszcza, że poprzedniego dnia sporo sobie pospałem. I to więcej, niż bym chciał, najpierw zasnąłem podczas czytania Merlinowi, a później po kolacji, ku mojemu niezadowoleniu, zostałem wygoniony do łóżka. Jestem dorosłym mężczyzną, nie powinienem spać aż tyle, zwłaszcza, kiedy tyle jest tutaj w domu do roboty... to się tyczyło także dzisiejszego dnia. Owszem, bardzo mi miło było, kiedy tak sobie leżałem z moim mężem, który na szczęście był już w lepszym humorze, bo do dnia wczorajszego różnie z nim bywało. Rozumiałem, że to nie była jego wina, ja sam pewnie nie byłbym lepszy, gdybym musiał leżeć przez całe dwa miesiące. No, może nie do końca, bo jednak czasem musiałbym wstawać chociażby do łazienki, ale i tak bym wariował z powodu bezczynności.
- Już wystarczająco spałem, powinienem wstać i trochę ogarnąć dom – wymamrotałem, odsuwając się od jego ciała. Skoro już zdążył wrócić z miasta, to najpewniej była już późna godzina, a ja od jakiejś godziny powinienem być na nogach i działać. Nie mogę być w końcu taki leniwy, mam na głowie całą rodzinę i muszę o nią zadbać, to był mój obowiązek.
Przekręciłem się na plecy, przetarłem dłonią zaspaną twarz i już miałem wstać, by w końcu się ogarnąć i zacząć ogarniać dom, ale Miki mi to uniemożliwił, siadając okrakiem na moich biodrach, trochę mnie tym zaskakując. Wydawało mi się, że on też był zmęczony, w końcu tak ładne się do mnie przytulił... chociaż, jakby się tak nad tym zastanowić, przez cały ten czas, kiedy jego noga była kontuzjowana, nie kochaliśmy się właśnie z jej powodu, a jak go znałem to był spragniony zbliżeń bardziej ode mnie. Bałem się, że przypadkiem go skrzywdzę, albo że on przypadkiem skrzywdzi siebie, więc absolutnie niczego nie inicjowałem.
- Daj spokój, powinieneś odpocząć, dobrze się zajmowałeś mną i domem, zasługujesz na to – poprosił ładnie, kładąc swoje dłonie na mojej klatce piersiowej, która swoją drogą, była naga. Do spania nie zakładałem dzisiaj żadnej koszulki, a jedynie luźne spodnie. W domu musiałem palić praktycznie cały czas, bo na zewnątrz pojawił się już śnieg, więc było w środku całkiem ciepło.
- Powinienem to ja zabrać się za sprzątanie domu. I też dopilnować, by paliło się w kominkach – wyjaśniłem, chwytając go za dłonie, ale nie zdjąłem ich ze swojego ciała. Uczucie jego chłodnych dłoni na mojej nagiej, gorącej skórze było całkiem przyjemnym uczuciem.
- Kilka minut cię nie zbawi – wymruczał, nachylając się nade mną i dość delikatnie wbił paznokcie w moje ciało, troszkę mnie tym samym pobudzając i wyraźnie dając znać, na co ma ochotę.
- Kilka minut? Czy ty próbujesz mnie obrazić? – udałem oburzonego i przeniosłem swoje ręce na jego pośladki, lekko je ściskając.
- Cóż, jeżeli jest inaczej, to musisz mi to udowodnić – wyszczerzył się do mnie głupkowato, a ja już wiedziałem, że ten poranek zacznie się w bardzo przyjemny sposób, mimo, że tego nie planowałem. Chciałem się z nim troszkę podroczyć, owszem, ale skoro Mikleo postawił przede mną taki poważny zarzut muszę mu udowodnić, że się myli.
Jednym płynnym ruchem sprawiłem, że Mikleo znalazł się pode mną. Nie podobało mi się to, że mój mąż był w pełni ubrany, w końcu to była jeszcze większa przeszkoda do jego ciała, ale jakby tak z drugiej strony się nad tym zastanowić, to mogłem to wykorzystać do drażnienia się z nim. Przysunąłem usta do jego szyi, jednocześnie powoli zaczynając odpinać guziki jego koszuli. Muszę mu kupić takie normalne koszule, nie te zapinane, bo strasznie dużo z nimi roboty. Kiedy się nie spieszyłem, tak jak teraz, to nie było z tym żadnego problemu, no ale gdybyśmy nie mieli tyle czasu, byłby mały problem...
Kiedy w końcu dostałem dostęp do jego co wrażliwszych miejsc na klatce piersiowej od razu się nimi porządnie zająłem, co wywołało niemały zachwyt u mojego męża. Od razu poczułem, jak jedną ze swoich dłoni wsuwa w moje włosy, a drugą kładzie na moim ramieniu, a z jego ust zaczęły wydobywać się głębokie westchnięcia. Niektóre z nim nawet zmieniały się w ciche jęki, co już podobało mi się znacznie bardziej.
- Ktoś tu jest bardzo niecierpliwy – powiedziałem lekko rozbawiony, zauważając wybrzuszenie w jego spodniach. Czułem już je znacznie wcześniej, ale dopiero teraz zdecydowałem się o tym wspomnieć, bo właśnie dotarłem do linii jego spodni. Swoją drogą, miał całkiem wrażliwe podbrzusze, ledwo muskałem je ustami, a jego biodra już unosiły się do góry. Albo po prostu strasznie brakowało mu dotyku.
- Trochę kazałeś mi na siebie czekać – odpowiedział mi, lekko zdyszany, co trochę mnie rozbawiło. Nie zrobiłem jeszcze nic wielkiego, jedynie lekko pieściłem jego ciało, a on już był na granicy wytrzymałości. Swoją drogą, strasznie uroczo wyglądał z tymi czerwonymi polikami i nieobecnym spojrzeniem. I czy on miał... łezki w kącikach oczu? Przeuroczy, aż szło go schrupać.
- I zaraz mi powiesz, czy było warto – powiedziałem i na powrót skupiłem się na jego ciele.
Ostrożnie ściągnąłem jego spodnie aż do połowy ud, tym samym dając ulgę jego przyrodzeniu, który tak w sumie troszkę prosił o uwagę. Postanowiłem go jednak jeszcze troszkę przytrzymać i podręczyłem trochę jego inne, może nieco mniej ale jednocześnie nadal wrażliwe miejsca, doprowadzając go tym samym do szaleństwa. Jak dla mnie jeszcze troszkę mogłem go tak męczyć, ale to wtedy byłoby zwyczajne pastwienie się nad nim, dlatego w końcu wziąłem jego przyjaciela do ust, zajmując się nim najlepiej, jak tylko potrafiłem. Zależało mi na tym, by dać mu najprzyjemniejsze wrażenia, a sądząc po jego cichych jękach, palcach szarpiących moje włosy i tym, że całkiem szybko skończył w moich ustach bez żadnego, wyraźniejszego ostrzeżenia, chyba udało mi się mu je zapewnić.
- I jak? Wynagrodziłem ci tę przerwę? – spytałem, wycierając usta z resztek jego nasienia i przyglądając się mu z lekkim rozbawieniem, jak próbuje unormować oddech i pozbierać się do kupy, ewidentnie potrzebując chwili na dojście do siebie. Nawet porządnie się nim nie zająłem, a on był taki wykończony... byłem z siebie nawet dumny, w końcu niewiele osób byłoby w stanie doprowadzić swoją drugą połówkę do takiego stanu jedynie pieszcząc jej ciało... może nie jestem aż tak bezużytecznym starcem?
<Aniołku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz