środa, 12 lutego 2025

Od Daisuke CD Haru

 Kiedy w końcu otworzyłem oczy, było już rano. A więc zasnąłem... zerknąłem na Haru, który także jeszcze spał, tuląc mnie mocno do siebie przez sen. Następnie spojrzałem na zegarek, który wskazywał na jeszcze wczesną godzinę. Na tyle wczesną, że gdybyśmy byli u mnie w rezydencji, jeszcze nie musiałbym go budzić. A ta jego chatka była znacznie bliżej, zatem jeszcze mógł sobie pospać. Ja w teorii też, no ale nie miałem za bardzo ochoty na sen. Czemu mi wczoraj pozwolił na tak szybkie zaśnięcie? Przecież bym to zmęczenie pokonał. I miło z nim czas spędził, a tak? Przeze mnie straciliśmy trochę czasu. 
Jako, że przecież jeszcze nie trzeba było wstać, z powrotem położyłem głowę na jego klatce piersiowej, rysując na jego klatce piersiowej bliżej nieokreślone szlaczki. Mimo, że potrzebowałem atencji, czekałem cierpliwie na jego przebudzenie. Musiał w końcu odpocząć, ostatnio bardzo ciężko pracował i też walczył, by mnie uratować, więc tak, powinien mnie sobie spać. Byle nie za długo. Oby tylko jego szef pozwolił mu na przyjście do pracy innego dnia, a nie od razu go wyrzucił. To nie była jego wina, że wczoraj się w tej pracy nie znalazł, tylko moja, więc jeśli musi zostać ukarany, to właśnie ja. 
- Dzień dobry – usłyszałem w pewnym momencie. Zaskoczony podniosłem głowę, zauważając jego cudowne złote oczy wpatrujące się we mnie. Trochę się przestraszyłem, że go tymi szlaczkami obudziłem. 
- Dzień dobry. Obudziłem cię? - zapytałem, opierając brodę o jego klatkę piersiową. 
- Nie, no co ty? Po prostu się wyspałem – wyjaśnił, na co tylko uniosłem jedną brew, nie do końca mu wierząc. 
- Jest wpół do ósmej i ty mi chcesz powiedzieć, że tak wcześnie wstałeś z własnej woli? - spytałem z niedowierzaniem. Czasem go muszę wybudzać o bardzo późnej godzinie, bardzo późnym rankiem, około południa, a on teraz tak sam z siebie? Coś tu mi nie pasuje. 
- No cóż, wyspałem się i obudziłem się wcześniej. Zresztą, skoro mamy tyle czasu... - nie dokończył, sugestywnie przenosząc swoje dłonie na moje pośladki. 
- To co możemy z tym czasem zrobić? - zapytałem niewinnie udając, że nie mam zielonego pojęcia, o czym takim mówi. 
- Coś bardzo przyjemnego. Co spodoba się i tobie, i mnie – odpowiedział, gładząc moje pośladki. 
- Odważne stwierdzenie. Liczę, że się z tej obietnicy wywiążesz – odbiłem piłeczkę, siadając okrakiem na jego biodrach, oczywiście trochę się poprawiając, by było mi jak najbardziej wygodnie, a to, że trochę Haru przy tym podrażniłem... no cóż, jego problem. 
- Wywiążę się i zaraz ci to udowodnię – odparł, kładąc swoje dłonie na moich biodrach tylko po to, by je unieść na tyle, aby wbić się w moje wnętrze. 
Trochę się zaskoczyłem, nie sądziłem, że on już był gotowy, przecież to była raptem lekka stymulacja z mojej strony. Nie zdążyłem jakkolwiek zapanować nad swoją reakcją, jęknąłem głośno, wyginając plecy w łuk. Zaraz po tym troszkę się opanowałem, przygryzając wargę, by troszkę się powstrzymać od wydawania dźwięków, i nadałem naszemu stosunkowi własne tempo, chcąc mieć jednak tę kontrolę. Zagryzanie wargi okazało się niewystarczające, chciałem użyć swojej dłoni, ale Haru uniemożliwił mi to, jedną ręką chwytając oba moje nadgarstki i je na swojej klatce piersiowej, bym miał jakiś punkt oparcia. On to robił specjalnie, bym był głośny. I oj, byłem, Bo pomimo mojej początkowej kontroli, Haru i tak później nadał swoje własne tempo, dzięki czemu razem, w tym samym momencie osiągnęliśmy spełnienie. Po tym wszystkim Haru wysunął się ze mnie, a ja musiałem wziąć kilka głębokich wdechów. 
- Ubrudziłem cię, wybacz – odezwałem się, zerkając na swoje nasienie na jego brzuchu i klatce piersiowej. Jakiś ręcznik lub chustka przy łóżku by się jednak przydały... zapamiętam to na przyszłość i naprawię swój błąd. I czym ja to teraz mam wytrzeć? 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz