poniedziałek, 24 lutego 2025

Od Daisuke CD Haru

 Co konkretnie zaprzątało moją głowę? Najbardziej chyba jedna rzecz, co chyba się nigdy nie zmieni, dopóki tego nie przeżyję. I nie wiem, czy Haru mnie zrozumie, już nie raz mu o tym mówiłem i za każdym razem mnie uspokajał. Czy to jednak sprawiało, że mniej się martwiłem? Niekoniecznie. W końcu, podczas ciąży tyle rzeczy może pójść nie tak... o ile w ogóle do tego dojdzie, może być przecież tak, że moje ciało nie będzie w stanie zajść w ciążę. 
- Wkrótce powinniśmy się starać o dziecko, nim stanę się jeszcze starszy i szansa na zajście w ciążę będzie coraz to mniejsza. Zresztą, im starszy będę, tym gorzej. To i tak późno, będę podchodził pod pięćdziesiątkę, kiedy one będą dorastać... o ile dożyję – odpowiedziałem, rysując szlaczki na jego klatce piersiowej. 
- Daj spokój, wszystko będzie w porządku. I wszystko się uda, będę przy tobie i będę ci pomagać, i wspierać – uspokoił mnie, tuląc do swojego ciała. Tak, jak myślałem, będzie mnie wspierać, i to wsparcie jest dla mnie bardzo ważne. Jednak dalej się martwiłem. - A jak czujesz, że to dla ciebie za dużo, zawsze możesz zrezygnować. Jest jeszcze adopcja, tak? 
- Obiecałem ci coś. I obietnicy dotrzymam. Jeżeli jednak okaże się, że nie moje ciało nie da rady, to wtedy nam to zostanie. Wpierw spróbujmy tego... twoja nocna zmiana trochę nie będzie nam w tym pomagać – westchnąłem cicho, niepocieszony z tego faktu. Ta nocna zmiana wszystko mi psuje, miałem całkiem dobre plany, i wszystko się popsuło. Znaczy, i tak nie będę rezygnował, po pełni wypiję tę miksturę. Wpierw muszę zadbać o Haru i jego potrzeby, które w tym dniu są strasznie duże. Oby w pełnię został w domu, nocna zmiana wtedy mogłaby być dla niego strasznie ciężka... gdybym tylko jeszcze pracował, nie dopuściłbym do tego. Wiem, że Haru nie zachował się dobrze, nie przychodząc wtedy do pracy, ale zrobił to z mojego powodu, gdyby nie ja, byłby w tej pracy. I wziąłbym na siebie za niego tę karę, ale skoro nie mogłem tego zrobić, to chociaż mu będę dotrzymywać towarzystwa. 
- Też mi się to nie podoba – wyznał, cicho wzdychając. - Ale szybko ten miesiąc minie – dodał, znacznie bardziej optymistycznie. I to był Haru, którego znałem, i za którym tak strasznie tęskniłem. Uśmiechnąłem się łagodnie do męża, przymykając oczy. Też w to musiałem uwierzyć. - Służąca idzie nas zaprosić na obiad – usłyszałem po chwili i po tej wiadomości musiałem się podnieść z łóżka, troszkę się ogarnąć, skoro wszyscy teraz spotkamy się przy stole. Chciałbym dobrze wypaść przy jego mamie. 
- Więc pora się zbierać – wyznałem, podnosząc się na równe nogi. - O której zaczynasz zmianę? - zapytałem, podchodząc do łóżka, by poprawić włosy i wygładzić koszulę. 
- Dwudziesta pierwsza. O piątej kończę, więc tak przed szóstą powinienem już być tutaj – odpowiedział, na co pokiwałem głową. Nie wiem, jak do tej godziny wytrwam, ale będę się starał. 
- To jeszcze trochę czasu mamy – odpowiedziałem, zerkając na zegarek. - Chodź tu do mnie. Też się musisz prezentować – dodałem, musząc się jeszcze zająć swoim mężem. Ja lepiej już wyglądać nie będę, wyciągnąłem maksimum ze swojej prezentacji i najpewniej nie wyglądałem najpiękniej, ale chociaż Haru będzie się wspaniale prezentował, tylko mu muszę włosy ułożyć. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz