Mimo wszystko byłem trochę zły na mojego męża za to, że przyprowadził tutaj moją matkę, która śmiała mnie zostawić. Oczywiście wiem, że chciał dobrze, a jednak, mimo to czułem złość, nad którą nie potrafiłem jeszcze zapanować, potrzebowałem czasu i spokoju do przemyślenia tej całej bardzo trudnej dla mnie sytuacji, z którą tak trudno jest mi sobie poradzić.
Nie miałem ochoty na kąpiel, chciałem tylko położyć się do łóżka i pójść spać, w tej chwili tylko to miało dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Czułem, że mój mąż chciałby, abym był przy nim, jednak w tej chwili potrzebowałem czasu, nie chcę wyżywać się na nim, dlatego lepiej, abym był sam ze sobą, bo tylko wtedy nie zrobię niczego głupiego.
Nie mając ochoty na kąpiel, położyłem się, przebrane do łóżka, oczywiście mój mąż nie lubił, kiedy kładłem się do łóżka, bez kąpieli jednak w tej sytuacji mogłem nawet spać na ziemi, jeśli będzie mu to bardzo przeszkadzało, było mi wszystko jedno, w tej chwili naprawdę nie miało to dla mnie większego znaczenia.
Daisuke zjawił się w sypialni z trzydzieści minut później, a tak przynajmniej mi się wydawało, gdyż na zegarek nie zerkałem.
– Nie chcesz się umyć? – Usłyszałem jego głos, wiedząc, że na pewno o to zapyta, cały on, bo przecież w łóżku nie wolno spać brudnym, trudno ten jeden raz będzie musiał to przeżyć.
– Nie – Odpowiedziałem krótko, dając mu jasne do zrozumienia, że nie jestem chętny do robienia dzisiaj czegokolwiek poza położeniem się do łóżka i pójściem spokojnie spać.
Mój panicz westchnął cicho nic na temat, nie mówiąc, a to bardzo dobrze, bo nie chciałbym się przypadkiem z nim pokłócić, już i tak nie zachowuję się tak, jak powinienem i czuję to, choć nie potrafię nad sobą zapanować, te emocje są silniejsze ode mnie, i choć wiem, że będzie mu ciężko, musi to pojąć i dać mi czas, bo bez niego nie będę w stanie znów być sobą.
– Skoro tak chcesz – Szepnął bardzo cicho i zapewne, gdyby nie mój wyczulony słuch nic bym nie słyszał.
Położył się na swojej połowie łóżka, przytulając do poduszki, tej nocy będziemy razem, a jednocześnie osobno pogrążeni we własnych myślach…
Obudziłem się jak zawsze późnym rankiem w trochę lepszym nastroju, oczywiście wciąż daleko było mi do tego humoru, który miałem przed pójściem do pracy, przed zmianą godzin pracy i przed poznaniem prawdy o mojej biologicznej matce.
Co jednak się różniło od dnia wczorajszego? Zdecydowanie na pewno byłem spokojniejszy, a przynajmniej, teraz kiedy otworzyłem swoje oczy, dostrzegając, że w łóżku jestem całkiem sam.
Odruchowo rozejrzałem się po sypialni, nie dostrzegając mojego męża, zapewne już dawno wstał i albo pracuje, albo rozmawia z moją porze się Boże matką.
Chociaż, teraz gdy tak nad tym trochę myślę, to chyba jestem dla niej zbyt surowy, nie dałem jej się nawet wytłumaczyć, a już wrzucałem ją z domu, może tak naprawdę nie miała wyboru? Sam nie wiem, myślenie o niej sprawia ból i niechęć do niej samej, do całej mojej rodziny, która kiedyś mnie szukała.
Mimo to chyba muszę to przetrawić i z nią porozmawiać, bo tylko ona jest w stanie powiedzieć mi prawdę, tylko czy już jestem na to gotowy? Sam chyba jeszcze nie wiem…
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz