środa, 5 lutego 2025

Od Mikleo CD Soreya

Tak kilka chwilowa rozmowa z mężem była mi w tej chwili potrzebna, potrzebowałem porozmawiać z kimś, kto mnie zrozumie i nie zaatakuje, tak jak robi to za każdym razem mój syn, staram się, aby mu pomóc, ale nie będę w stanie tego zrobić, jeśli za każdym razem będzie mnie odtrącał, czy ja też taki byłem? Nie pamiętam zbyt dobrze tamtych czasów, ale myślę, że gdybym wtedy miał blisko siebie rodzinę cieszyłbym się z jej obecności i rozmawiał z nią, nawet jeśli byłoby to zbyt trudne, od bliskich nie powinno się odwracać nawet w żałobie i on powinien to doskonale wiedzieć, a mimo to odwrócił się, zagubił i teraz nie jest w stanie znów być tym samym Merlinem, którego zawsze znałem.
Stojąc przed drzwiami syna, myślałem, co powinienem teraz zrobić, wrócić do domu Misaki, czy próbować mimo wszystko porozumieć się z Merlinem, który porozumieć się ze mną nie chcę. I co ja teraz z nim mam?
– Merlin porozmawiajmy – Poprosiłem, stojąc przy drzwiach, czekając na odpowiedź, mając nadzieję, że mój syn zmieni zdanie i spróbuję jeszcze raz ze mną porozmawiać tym razem normalnie, tak jak porozmawiać powinien.
– Odejdź, stąd, nie chcę rozmawiać – Rozkazał, krzycząc za drzwi, nie chcąc się ze mną porozumieć, nie chcąc wsparcia, które mogę mu dać, jeśli tylko mi na nie pozwoli.
Zmęczony tą bezradnością jeszcze trochę poczekałem, mając nadzieję, że jednak zmieni zdanie, on, jednak, mimo to nie zrobił nic, dając mi jasne do zrozumienia, że mam, stąd odejść.
Nie mając już siły na walkę z synem, zrozumiałem, że mam odejść, dając mu spokój.
– Gdybyś potrzebował pomocy i chciał porozmawiać. Wiesz, że zawsze tu dla ciebie będę – To ostatnie słowa, które skierowałem, do syna nim odszedłem, dając mu czas na przemyślenie wszystkiego, co go trapiło i dania sobie czas na zrozumienie tej trudnej dla siebie sytuacji.
Przyjdę do niego jutro, może tym razem będzie już, chociaż trochę bardziej rozmowy.
Na to liczę, chciałbym móc normalnie z nim porozmawiać, bo czuję, że on tego potrzebuje.
Mój syn najwidoczniej nie zwrócił na to zbyt dużej uwagi lub nie chciał tego pokazać, nie otwierając drzwi, nie starając się ze mną porozmawiać.
Dając mu spokój, wróciłem do domu mojej córki, musząc odpocząć, przez tę nieprzespaną noc i ciężko poranek, który nie powiódł się, tak jakbym tego sobie życzył, czułem się naprawdę bardzo źle, bolała mnie głowa, a do tego byłam powoli podirytowany zmęczeniem, które uderzało we mnie z każdej strony.
– O mamo, gdzie byłaś? – Misaki, która dopiero co wstała z łóżka, dostrzega mnie wchodzącego do jej domu.
– U Merlina chciałem z nim porozmawiać, ale to nic nie dało – Wyjaśniłem, dostrzegając zmartwienie malujące się na twarzy kobiety.
– Chcesz o nim porozmawiać? Może wspólnie coś wymyślimy? – Zaproponowała, zerkając na mnie z uwagą.
– Bardzo chętnie, natomiast nie w tej chwili. Muszę odpocząć, ale gdy już dojdę do siebie, chętnie z tobą porozmawiam – Wyjaśniłem, uśmiechając się do jej ciepło.
– Dobrze mamo, odpocznij, wszystkim się teraz zajmę – Obiecała a ja wdzięczny za to, że ją teraz mam, ruszyłem w stronę tymczasowej sypialni, kładąc się do łóżka, aby zamknąć oczy na kilka minut, nim znów będę musiał pomyśleć nad zachowaniem mojego syna…

<Pasterzyku? C;> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz