Zerknąłem na perliczkę i stary zegar, który wciąż tu był, sprawiając mi sporo radości.
– Myślę, że jeszcze z dziesięć może piętnaście minut i będziemy mogli już jeść – Odpowiedziałem, uśmiechając się do niego łagodnie, musząc skupić się na perliczce, która była już prawie gotowa. Musiałem ją uważnie obserwować, aby przypadkiem się nie spaliła, nie chciałbym, aby coś takiego się wydarzyło, zdecydowanie szkoda by mi było perliczki, nad którą się tak napracowałem.
Mój mąż usiadł przy stole, czekając na posiłek, który już pewnie był gotowy, jeszcze chwilę, musi być cierpliwy, to mi dobrze zrobi.
W czasie, gdy perliczka dochodziła do siebie, przygotowałem talerze wraz ze sztućcami, które ładnie ułożyłem na stole, mogąc wyjąć już perliczkę, która była już gotowa do jej spożycia.
Nim, jednak postanowiłem ją wyciągnąć, przygotowałem czyste lampki, do których wlałem wino, stawiając lampki na stole.
– I perliczka już gotowa – Odezwałem się, przerywając ciszę, która zapanowała między nami, a szczerze w ogóle nam nie przeszkadzała.
– Nareszcie, jestem taki głodny – Odparł, już nie mogąc się doczekać wspólnego posiłku, który zaraz będzie znajdował się na talerzach.
W odpowiedzi uśmiechnąłem się do niego ciepło, podając mu pełen talerz jedzenia, który mógł od razu zjeść.
Daisuke, natomiast czekał na mnie, abym i ja usiadł obok niego i zjadł wspólny posiłek.
– Jakie to było dobre – Odezwał się, zjadając swój posiłek znacznie szybciej ode mnie, najwidoczniej bardzo wygłodniały.
– Ktoś tu był naprawdę głodny – Zaśmiałem się, patrząc na niego z rozbawieniem w swoich złotych oczach.
– Trochę – Odpowiedział, uśmiechając się do mnie łagodnie, popijając wino, które jeszcze nam zostało.
Dokończyłem więc i swój posiłek, mogąc zabrać brudne już talerze, które włożyłem do zlewu, musząc od razu je umyć, to znaczy nie musiałem od razu, ale im szybciej, tym lepiej, nie chciałbym, aby później jedzenie zaschło, co utrudniłoby zdecydowanie mycie.
Trochę zmęczony posiłkiem i przygotowywaniem posiłku postanowiłem położyć się do łóżka, widząc, że i mój mąż tego potrzebował.
W łóżku przyciągnąłem go do siebie, chcąc poczuć jego cudowny zapach, potrzebując jego obecności blisko siebie, aby móc odpocząć.
– Potrzebujesz jeszcze czegoś? – Zapytałem, głaszcząc mojego pięknego panicza po plecach, chcąc upewnić się, że ma wszystko i niczego nie będzie już więcej potrzebował, przynajmniej nie teraz.
– Niczego nie potrzebuję, wystarczysz mi tylko ty – Stwierdził, chowając się w moich ramionach, dając mi pewność, że jest szczęśliwy, a to było dla mnie najważniejsze.
– Dobrze, w takim razie możesz już spać – Wyszeptałem, nie przestając gładzić jego pięknych pleców.
– Po jedzeniu nie powinno się spać, cała tkanka odkłada się, a co za tym idzie, dostajemy niepotrzebne kilogramy – Stwierdził, jak zawsze zbyt bardzo przejmując się swoją wagą, przecież jest idealne, co złego byłoby, gdyby miał kilo lub dwa więcej? Zdecydowanie za bardzo się przejmuje, i to tym, czym przejmować się nie musi.
– Masz rację, raz zaśniesz po obiedzie i już na pewno zgrubniesz – Odparłem rozbawiony, patrząc na jego twarzy, dostrzegając to niezadowolenie malujące się na jego twarzy.
– Niestety, ale nie jestem, taki jak ty, twoje ciało jest idealne, a moje ludzkie niestety jest w stanie przytyć – Stwierdził, a ja czułem, że odkąd jestem inny, ciągle się do mnie porównuje, a przecież wiadomo, że to nie ma najmniejszego sensu.
– Nawet ludzkie ciało nie tyje po jednym pójściu spać – Przypominałem mu, całując w czoło. – Zdecydowanie za bardzo się tym przejmujesz – Dodałem, głaszcząc jego policzek.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz