wtorek, 11 lutego 2025

Od Haru CD Daisuke

Mimo że mój mąż miał tak wiele chęci do robienia czegokolwiek, byleby, tylko nie zasnąć w rzeczywistości ledwo był w stanie utrzymać otwarte powieki.
No naprawdę Mógłbyś sobie odpuścić nic złego by się przecież nie stała, ależ on jest uparty zdecydowanie niepotrzebnie.
– A masz siłę na jakąkolwiek z wymienionych przez siebie rzeczy? – Dopytałem, przyglądając się uważnie mojemu mężowi, który wyglądał na strasznie zmęczonego i zapewne bardzo zmęczony był, tylko trzeba było udawać, że wcale tak nie jest, przecież nie byłby sobą, gdyby postąpił inaczej.
– Myślę, że jeśli przygotujesz mi gorącą kąpiel, to będę w stanie z niej skorzystać – Wygląda więc na to, że ja sobie w tej chwili nie poleżę, choć również miałem na to ochotę, no nic, skoro mój panicz tak bardzo chce kąpieli, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby go uszczęśliwić.
– Dobrze, jeśli tego sobie życzysz, spełnię każde twoje życzenie – Zapewniłem, uśmiechając się do niego szeroko, składając na jego pięknym czółku pocałunek.
Mój mąż uśmiechnął się do mnie ciepło, obserwując mnie uważnie, gdy wstawałem z łóżka, opuszczając naszą piękną i co za tym idzie bardzo przytulną sypialnię.
Nie czekając ani chwili dłużej zabrałem się od razu do pracy, nalewając do bali gorącą wodę, nie zapominając o tych wszystkich olejkach, które tak bardzo podobają się mojemu paniczowi, a których jak dla mnie mogłoby nie być, trochę za ostre miały w wonie. Jednak, skoro mu się podobają, to ja nie będę na to narzekał.
Przygotowałem mu wszystko, położyłem blisko ręcznik i ruszyłem po męża, który jak się okazało, zdążył mi zasnąć.
I co ja teraz z nim mam zrobić? Przecież woda nie mogła się zmarnować. A jeśli go nie obudzę, będzie narzekał, że pozwoliłem mu spać, a przecież spać nie miał.
Cicho wzdychając, podszedłem bliżej do ukochanego, całując go w czoło.
– Daisuke wszystko jest już gotowe, obudź się… – Delikatnie go szturchnąłem, próbując wybudzić ze snu, spokojnie, tak aby niepotrzebnie go nie zestresować.
– Nie śpię, tylko leżę – Stwierdził, od razu, podnosząc się z łóżka trochę, chwiejąc się przy tym.
Zmartwiony tym, co zobaczyłem, chwyciłem go w ramiona, niosąc do łazienki, tak aby nic sobie nie zrobił i aby się nie zmęczył. W końcu od tego jestem, aby robić wszystko, co się da za niego.
– Sam mogłem tam pójść – Mruknął, a mimo to niespecjalnie próbował się wyrywać, a więc wygląda na to, że tak naprawdę wcale mu to nie przeszkadzało.
– Mogłeś, ale czy to, że cię zaniosłem, coś zmieniło? Przeszkadzało ci to jakoś specjalnie? – Zapytałem, wstawiając go na ziemi, aby mógł zdjąć koszulę i zaznacz ciepła wody przygotowanej specjalnie dla niego.
– Nie, chyba nie – Stwierdził, zdejmując koszule, zerkając na mnie kątem oka. – A ty, na co czekasz? – Dopytał, wchodząc do bali, w której wygodnie się rozsiadł gotowy na relaks…
– Ja? Zaraz do ciebie dołączę, najpierw, jednak zajmę się tobą, umyjemy twoje włosy, trochę rozmasujemy, aby było ci przyjemnie – Stwierdziłem, od razu, robiąc to, co mu powiedziałem, chcąc zaopiekować się nim najlepiej, jak tylko potrafiłem, wiedząc, że w tej chwili bardzo tego potrzebuję.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz