wtorek, 18 lutego 2025

Od Haru CD Daisuke

 Mimo wzajemnej odczuwalnej niepewności całkiem dobrze nam się rozmawiało o wszystkim i niczym, o tym, dlaczego i co się wydarzyło w naszej przeszłości. Rozmowa trwała naprawdę długo, póki służba nie przerwała nam pukaniem do drzwi.
Zapraszając do środka, kobietę podziękowałem za posiłek, który nam przyniosła, zdając sobie sprawę z czasu, który widniał na zegarze, powinienem już opuścić pokój mojej mamy, aby spędzić jeszcze trochę czasu z mężem przed pójściem do pracy.
Beznadziejne zmiany, które zabierają nam czas, który moglibyśmy spędzić razem, przynajmniej to da mi małą nauczkę, abym już więcej się nie spóźnię, chociaż, czy ja za bardzo się tym przejmuje? Raczej nie, bardziej drażni mnie to, że muszę pracować na noc, tym bardziej że wiem, jak działam nocą.
Mogę wzbudzić podejrzenia, a to tylko dlatego, że nocą moje zmysły są tak samo wyostrzone, jak za dnia.
Oczywiście może to nie wzbudzić zbyt wielu podejrzeń pod warunkiem, że nie będę musiał pracować z nikim więcej.
Wolałbym mieć zmianę, sam ze sobą w razie jakiejkolwiek sytuacji byłbym w stanie ukryć swoje wilcze wynaturzenie, mam nadzieję, że uda mi się poprowadzić dziś samotną zmianę.
Zjadłem z moją rodzicielką, posiłek jeszcze poświęcając jej godzinę, chcąc czegoś się dowiedzieć, czegoś, czego nigdy nie wiedziałem.
Moja babcia tak wiele przede mną ukrywała, uważając najwidoczniej, że to dobry pomysł, odebrała mi wszystko to, co było potrzebne mi jako dziecku, wychowując na dobrego człowieka, nigdy nie mogłem narzekać na jej wychowanie, moja babcia bardzo starała się, abym był dobrym i mądrym człowiekiem i za to byłem jej wdzięczny.
Natomiast źle było mi, z tym że rozdzieliła mnie z moją mamą, wmawiając śmierć, której nie było, gdybym tylko wiedział, że ona żyje, po śmierci mojej babci zacząłbym jej szukać, może wtedy moje życie potoczyłoby się inaczej, teraz już na to za późno, czasu nie cofnę, natomiast muszę dbać i pracować nad tym, co mam.
Opuściłem pokój zajmujący przez moją rodzicielkę, ruszając na poszukiwanie mojego męża, z którym również chciałem trochę porozmawiać i nadrobić stracony czas, wczoraj byłem naprawdę struty i nie miałem ochoty rozmawiać dziś, natomiast chciałbym to nadrobić i spędzić czas z ukochanym mężczyzną, za którego oddałbym życie.
Wiedząc dobrze, gdzie się znajduje, zapukałem do drzwi, czekając na jego odpowiedź, która nastąpiła szybciej, niż podejrzewałem…
– Nie przeszkadzam? – Zapytałem, wchodząc do jego gabinetu, dostrzegając mojego męża i Ametyst która siedziała na jego kolanach.
– Nie jak rozmowa z mamą? – Zapytał, obserwując mnie, gdy podchodzą do niego, siadając obok na krześle, zerkając na to, co robił, a robił naprawdę sporo.
– Nie było w całe aż tak źle, dziękuję za to, co dla mnie zrobiłeś – Podziękowałem, całując jego miękki i bardzo słodziutki policzek
– Co takiego zrobiłem? – Dopytał, przeglądając mi się uważnie, nie rozumiejąc wypowiedzianych przeze mnie słów.
– Nie zgodziłeś się ze mną, pozwalając jej tu zostać, gdybyś ją wyrzucił, nigdy bym się niczego o niej nie dowiedział – Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego, ciepło chwytając jego dłoń, którą ucałowałem, będąc mu naprawdę wdzięcznym za to, co dla mnie zrobił. – Kocham cię – Dodałem, doceniając to, co dla mnie zrobił.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz