środa, 5 lutego 2025

Od Haru CD Daisuke

 Nie bałem się sprzątania, które wręcz lubiłem, chętnie to ogarnę, gdy mój mąż będzie odpoczywał, on zasługuje na to i nawet powinien to zrobić, aby nabrać sił, a ja, ja sobie jakoś poradzę, całe życie radziłem sobie z dnia na dzień i jako to szło, tym razem też jakoś pójdzie, mój mąż zdecydowanie nie będzie musiał się fatygować, ja zaopiekuję się nim i całym domkiem tego może być pewien.
– Zajmę się wszystkim w zamian za prywatność, mogę dać wszystko – Stwierdziłem, uśmiechając się do niego promiennie.
– A co tutaj ci brakuje prywatności? – Dopytał, unosząc jedną wbrew ku górze, dopijając swoje zioła.
– Trochę tak, tym bardziej że wszystko tu słychać – Wyjaśniłem, od razu, dostrzegając malujące się zaskoczenie na jego twarzy.
– Słychać? Ja nic nie słyszę – Stwierdził, Oczywiście, że nic nie słyszę, bo to nie on ma wyostrzone zmysły, które słyszą, widzą i czują więcej niż on.
– Ty nie słyszysz, ale on nas słyszy – Wytłumaczyłem, mając na myśli wujka, który słyszy nas doskonale, nawet jeśli słyszeć na nie chce.
– Przeszkadza ci to? – A to pytanie przyznam, trochę mnie zaskoczyło, czy mi to przeszkadza? Oczywiście, że mi przeszkadza, a mu niby nie? Czy on lubi, jak się go podsłuchuje? Zdecydowanie myślę, że nie.
– A tobie nie? – Dopytałem, chcąc go zrozumieć i ewentualnie z nim to przedyskutować.
– W sumie to nie, lubię robić mu na złość – Słysząc jego słowa, cicho zacząłem się śmiać, co on opowiada? On tak na poważnie? Sądząc po jego spojrzeniu, to tak, zdecydowanie tak.
Ostatnio bardzo mnie zaskakuje, i to nie zawsze zbyt bardzo pozytywnie, co prawda w tym przypadku jest to po prostu dziwne, ale on cały jest trochę dziwny.
– Lubisz robić mu na złość? – Pokręciłem z rozbawieniem głową, podnosząc się z krzesła. – A później się dziwisz, że za tobą nie przepada – Zauważyłem, zbierając puste już talerze, która wypadało umyć przed opuszczeniem tego miejsca.
– Cóż, jakoś ten fakt przeboleje – Stwierdził, również, podnosząc się z krzesła.
Nie skomentowałem tego jedynie, kiwając głową, opuściłem sypialnię, musząc porozmawiać z wujkiem, który akurat był w kuchni.
A to się dobrze składało, mogłem umyć naczynia i z nim porozmawiać, co prawda miał zrobić to mój mąż, ale on woli pozostawić to na moich barkach, no nic, porozmawiam z nim to przecież nic trudnego.
Mój wuj, jak się okazało, nie miał zbyt wielkich oczekiwań odnośnie do co do jedzenia, było mu to obojętne, a więc wychodzi, że potrafi być wdzięczna, mimo że na głos tego nie powie, taki już jest myślący, że wszystko mu się należy, Dobrze, że chociaż próbuję pokazać wdzięczność, nawet jeśli jest to dla niego bardzo trudne.
Rozmowa była krótka, ale konkretna, wuj jasno się określił, i to do szczęścia mi wystarczyło.
A więc zostało tylko przekazać mężowi to, co wiem, przygotować konie do podróży i możemy wracać.
Pożegnałem się z wujem, wiedząc, że za chwilę gdzieś zniknie, cały on co chwilę gdzieś znika, chodząc swoimi ścieżkami.
Wróciłem do męża, który był już gotowy do powrotu, a więc nic nas już nie trzyma.
– Wuj nie ma szczególnych oczekiwań, jest wdzięczny za to, że cokolwiek dostaje – Stwierdziłem, biorąc wszystkie nasze rzeczy.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz