czwartek, 27 lutego 2025

Od Daisuke CD Haru

 Martwiłem się o męża i o to jego zmęczenie, ale miałem cichą nadzieję, że to po prostu nie jest jeszcze rozbudzony. Na wszelki wypadek poprosiłem jeszcze o dwie kawy, jedną dla mnie, drugą dla niego. Będę musiał w końcu jakoś przetrwać tę noc, już czułem, że sam mogę mieć tu ciężko. Nie dość, że wstałem wcześnie, to i poprzedniej nocy za bardzo nie wypocząłem. Nie mam jednak wyjścia, muszę się przestawić, jak tę pierwszą noc przetrwam, to będzie dobrze. Zresztą, bez Haru u obok to i tak nie wypocznę, więc tak czy siak muszę na niego czekać, by dobrze wypocząć. Wychodzi na to, że i tak muszę czekać, i tak. 
- Niedługo kolacja z kawą zostanie nam przyniesiona – odezwałem się, wchodząc do sypialni. Haru już był przebrany i jako tako ogarnięty. Było to jednak akceptowalne, idzie tylko do pracy, więc jakoś ładnie wyglądać nie musi. Jeszcze by się za bardzo komuś spodobał, a o to na pewno bardzo łatwo, odkąd to zacząłem o niego dbać, bardzo się poprawił. Kiedyś owszem, miał w sobie to coś, co ludzi mogło zaintrygować, co zaintrygowało mnie, ale teraz nie dość, że przeze mnie zadbany, to jeszcze teraz jego sylwetka uległa znacznej poprawie. Nic, tylko brać. I jak ja mam być spokojny i nie być o niego zazdrosny, kiedy wygląda w ten sposób? Nie da się. 
- Oj, kawa się może przydać – stwierdził, cicho wzdychając. 
- Domyślam się. Jeżeli ma ci to pomóc pomyśl sobie, że na ciebie czekam i cierpię razem z tobą – odpowiedziałem, podchodząc do niego, by poprawić jego włosy, ale nie dlatego, by lepiej wyglądać, ale po prostu miałem ochotę, by pobawić się jego kosmykami. 
- To mi nie pomaga. Wiesz, że nie musisz się dla mnie przestawiać, prawda? - odpowiedział, cicho wzdychając. 
- Nie muszę, ale chcę. Zresztą, spanie bez ciebie nie jest takie przyjemne, nie potrafię bez ciebie wypocząć, tak więc chyba i tak lepiej na ciebie poczekać – stwierdziłem, nie przestając się bawić jego mięciutkimi kosmykami. Jak dobrze, że o nie zadbałem, i już nie są takie suche i toporne. Ile on sobie przy tym ponarzekał, to jego, mój panie, jaki był on niezadowolony, kiedy zwracałem uwagę na to, by poprawnie używał kosmetyków, ale wpoiłem mu te nawyki, i z tego jestem bardzo dumny. 
- Obiecaj mi jednak, że jak poczujesz zmęczenie, to pójdziesz spać, a nie będziesz na mnie uparcie czekać – poprosił, i co ja mam mu odpowiedzieć? Zgodzić się? Nie ma mowy, że pójdę spać bez niego. 
- Zobaczymy, jak to będzie – odpowiedziałem neutralnie, odwracając głowę w kierunku drzwi. - Chodźmy, najwyższa pora coś zjeść i się trochę rozbudzić.
- Tak, bo z pełnym żołądkiem będę rozbudzony – westchnął ciężko, po czym odsunął podszedł do krzesełka i odsunął je dla mnie, bym mógł usiąść przy stole. 
- Wyjdziesz na zimno i zaraz się rozbudzisz – odparłem, uśmiechając się do niego lekko. - A jak po zjedzeniu kolacji zostanie nam wystarczająco dużo czasu, może uda mi się jeszcze zaserwować deser – dodałem, uśmiechając się do niego znacząco. Może na pełny stosunek czasu nam nie starczy, no ale na małą przyjemność dla niego... cóż, wszystko zależy od niego. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz