Jego pomysł z dziećmi mnie mocno zaskoczył. Nie pomyślałem, by dzieciaki trzymać w jednym pokoju. Wydawało mi się, że skoro są przeciwnych płci, to lepiej będzie dla nich, aby sobie pomieszkiwali w osobnych pokojach, a już na pewno bardziej komfortowe dla nich, zwłaszcza w tym okresie dojrzewania, które u aniołów występuje różnie, raz szybciej, raz później... ale skoro mój mąż mnie uważa, że to taki dobry pomysł, to chyba tak powinniśmy postąpić. Co jak co, ale mój Miki jest mądry, więc jak on wpadł na taki pomysł, to musi być on dobry. Może nie już na stałe, ale na jakiś czas myślę, że to dobry pomysł. Na pewno ich czegoś nauczy i po tym będą lepiej sprzątać.
- Strasznie bym chciał, aby się tak zdarzyło, no ale widzisz, że z nimi gorzej niż kiedy byli malutcy – westchnąłem ciężko, siadając na kanapie i zaraz też przyciągnąłem do siebie mojego słodziutkiego męża, sadzając go sobie na kolanach.
- Cóż, może faktycznie ostatnio trochę żeśmy im za bardzo pobłażali – zauważył niepewnie, tuląc się do mnie.
- Twój pomysł z przeniesieniem ich do jednego pokoju... zaskoczył mnie – przyznałem, przesuwając palcem po jego plecach w górę i w dół.
- Pokazali, że nie zasługują na takie wygody. A taki pokój jeden wolny... przydałby nam się. Jakby Misaki chciała kiedyś wpaść. Albo Lailah. Może Merlin będzie chciał nas odwiedzić. Na dzień, dwa to kanapa w salonie faktycznie wystarcza, ale na dłużej? To niewygodne, i niekomfortowe. Pokój gościnny nam się naprawdę może przydać, no a dzieci w jednym się pomieszczą, wcale nie są takie małe – wyjaśnił mi, na co pokiwałem powoli głową. Wyglądało na to, że już był zdecydowany i wystarczyło, że tylko mu rację przyznam.
- Zdecydowany się wydajesz – zauważyłem rozbawiony, przyglądając się mu z uwagą. Cóż mogę poradzić, nie mogłem się na niego napatrzeć, nie widziałem kilka długich dni, muszę nadrobić się zaległości i podziwiać jego słodkości.
- To powinna być wspólna decyzja, ale wydaje mi się, że to dobry pomysł. Być może nawet będzie miało lepsze skutki niż zabronienie im wychodzenia ze znajomymi – odparł, na co powoli pokiwałem głową.
- Trzeba będzie więc trochę poprzesuwać meble w jednym pokoju, by drugie łóżko się zmieściło. No i zamówić, lub zrobić nowe. Też powinni zminimalizować ilość posiadanych rzeczy, materializm aniołom nie przystoi, i też pewnie nie potrzebują aż tyle rzeczy – stwierdziłem, już powoli sobie wszystko w głowie układając. - Teraz to dopiero będą nas kochać.
- Krzywda im się dziać nie będzie – odpowiedział spokojnie, przymykając oczy, ale chyba nie dla tego, że był zmęczony. W końcu się wyspał, prawda? A przynajmniej tak mi powiedział. Może chce się na czymś skupić. Tylko na czym? Nic takiego się nie dzieje, tylko sobie siedzimy.
- Może lepiej teraz ich uświadomię, by przy okazji jedno z nich spakowało swoje rzeczy. No i też muszą ustalić, które z nich się przeprowadzi – odparłem, całując go w szyję.
- Wiesz, że nie musisz się zgadzać z moim pomysłem? - zapytał Mikleo, otwierając swoje oczy, by móc na mnie spojrzeć.
- Wiem, podobnie jak wiem, że jesteś mądry, więc skoro wpadłeś na taki pomysł, to musi być on mądry i na pewno wiesz, co robisz – wyznałem, nie mając problemu z tym, by na niego przystać.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz