piątek, 7 lutego 2025

Od Haru CD Daisuke

 Muszę przyznać, że mowa kuchnia była naprawdę ładna, aż miło było w niej pracować, miejsce na zrobienie posiłku było, miejsce na położenie najpotrzebniejszych rzeczy też było, a właśnie tego najbardziej mi brakowało w domu dawno temu, jak miło, że nawet na to zwrócono uwagę, będzie mi tu dużo prościej pracować, robiąc to, co najbardziej lubię.
Nowa kuchnia miała jednak pewnego rodzaju minus, z powodu tego, że nie ja układałem wszystkie naczynia, musiałem się trochę naszukać, nim wszystko znalazłem, natomiast gdy mi się to udało, mogłem zabrać się do pracy, której miałem sporo, jeśli chciałem przygotować nam dobrze zrobioną perliczkę.

Skupiony na przygotowywaniu obiadu usłyszałem mojego męża, który zwrócił moją uwagę ubiorem, który na sobie miał.
– Sukienka? – Zdziwiony patrzyłem na niego, nie spodziewając się zobaczyć go w takim stroju. – A to z jakiejś okazji? – Dopytałem, bardzo skupiony na jego pięknej osobie i cudownym stroju na chwilę, zapominając o posiłku, który dla nas przygotowywałem.
– A czy musi być jakaś okazja, abym ubrał się ładnie dla mojego męża? – Zapytał, no i teraz musiałem szybko wywnioskować, czy jest to pytanie podchwytliwe, czy raczej nie, chociaż, czy on zadałby mi podchwytliwe pytanie? W teorii tak w praktyce nie wiem, chociaż mogę się domyślić.
– To chyba zależy – Stwierdziłem, czym mimowolnie go rozbawiłem, a to dobrze nie chciałbym, aby się złościł, a w sumie, czy on miałby za co się złowić? Raczej nie, nie tym razem.
– Tym razem chciałem się po prostu ładnie dla ciebie ubrać – Wyjaśnił, wyglądając tak pięknie, aż miałoby się ochotę wciąż go tu i teraz, szkoda tylko, że nie mogę tego zrobić, nie teraz… Chociaż, gdyby się tak zastanowić, zjeść możemy później.
Nie Haru uspokój się, nie zachowuj, jak zwierzę, w tej chwili skup się na jedzeniu, które możesz spalić, jeśli się zapomnisz.
– I przyznać chcę, że wyglądasz naprawdę ładnie, ta biel bardzo do ciebie pasuje – Przyznałem, uśmiechając się do niego promiennie, nim wróciłem spojrzeniem do jedzenia, które dla nas przygotowałem.
Daisuke cicho się zaśmiał nie mówić nic, najwidoczniej spodobało mu się to, co powiedziałem, nie oczekując już niczego więcej.
Ależ on potrafi być czasem przewidywalny, drobny komplement, uwaga, którą go obdaruje i już jest kupiony, cały on, nie specjalnie zaskakujący, a przynajmniej nie w takich sprawach…
Mój mąż nie przeszkadzał mi, siedząc grzecznie na swoim miejscu, a to nawet dobrze, bo chybabym zwariował, gdyby, jeśli piękna osoba postanowiła mnie drażnić, przecież ja bym nie mógł skupić się na obiedzie, co i tak było trudne, wiedząc, jak ładnie się dla mnie ubrał.
Starałem się zrobić obiad najszybciej, jak tylko potrafiłem, aby móc nareszcie dobrać się do mojego męża, który nie ukrywał zadowolenia z mojego spojrzenia i uwagi, którą mi zaburzył tym pięknym ubraniem i swoją osobą.
– Obiad będzie zaraz gotowy, nalałbyś nam do lampek wino? – Zaproponowałem, oczywiście nie musiał tego robić, natomiast miałoby było, gdyby mi pomóc chciał.
– A zabraliśmy w ogóle wino? – Dopytał, zerkając na mnie ze zdziwieniem w oczach.
– Oczywiście, że tak, pomyślałem i spakowałem, abyśmy mogli się trochę napić – Wyjaśniłem, myśleć o wszystkim jak na prawdziwego kucharza przystało. Nie może przecież niczego zabraknąć do jedzenia prawda?

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz