piątek, 14 lutego 2025

Od Haru CD Daisuke

 Miałem naprawdę zły humor, dziś nic nie szło, tak jak powinno, wszystko wręcz mi się waliło i tylko cud, że nic mi się przy tym nie stało.
Mając już dość tego dnia, wykonałem to, co wykonać miałem, wypisując wszystkie nudne dokumenty, których mój szef dał mi naprawdę bardzo dużo, aby ukarać mnie za wczorajszą nieobecność i brak informacji o owej nieobecności.
No nic, jakoś to muszę przetrwać, byleby zrobić to, co zrobić mam i móc iść do domu, do męża, któremu będę musiał powiedzieć o mojej zmianie grafikowej, na którą już się niezmiernie cieszę…
Zmęczone i bardzo podirytowane opuściłem pracę, marząc tylko o tym, aby w domu położyć się do łóżka zakopać pod grubą warstwą pościeli i zasnąć, bo niczego więcej dzisiaj tak bardzo nie chce, jak pójść spać…

Omijając wszystkich ludzi, aby nikt przypadkiem się do mnie nie odezwał, wróciłem do domu, licząc na spokój.
– Haru? – Od razu usłyszałem głos mojego męża, który pojawił się przy mnie, od razu, chociaż odrobinę, poprawiając mi nastrój.
– Tak, wróciłem – Odpowiedziałem, całując jego usta, ciesząc się na jego widok.
Coś, jednak mnie zastanowiło, ten zapach, obcy zapach, skąd on się wziął? Czując zapach obcej mi osoby, ewidentnie ktoś tu był, tylko kto? Ciekawe, kogo zaprosił mój mąż do domu od razu nawet mi o tym, nie mówiąc, chociaż czy musiał mi się tłumaczyć? Zdecydowanie przesadzam, chyba naprawdę mam zbyt popsuty nastrój. – Kto tu jest? – Zapytałem, zerkając na mojego męża, który trochę, cóż, dziwnie zaczął się zachowywać…
– Jest tu ktoś, z kim powinieneś, porozmawiać tylko spokojnie nie denerwuj się, musisz ją wysłuchać – Wyjaśnił, chwytając moją dłoń ciągnąć mnie w stronę salonu. W którym to znajdowała się starsza kobieta, kobieta której nie znałem, natomiast jej oczy były takie same jak moje, a to trochę mnie zastanowiło, kim była ta kobieta?
– Haru – Kobieta od razu wstała niepewnie, podchodząc do mnie, aby położyć starsze dłonie na mojej twarzy. – Ależ ty wydoroślałeś – Dodała, a ja wciąż nie rozumiałem, kim ona była.
– Przepraszam, my się znamy? – Zapytałem, próbując zrozumieć co w tej chwili się właśnie dzieje i kim jest kobieta, która zna moje imię.
Patrząc na jej wygląd, ewidentnie może być kimś z mojej rodziny, chociaż, czy tylko członkowie mojej rodziny mają takie oczy? Na pewno nie, czuję jednak, jakbym ją znał, tylko nie wiem skąd.
Kobieta odsunęła się ode mnie, ściskając swoje dłonie.
– Jestem twoją mamą – I tu mnie zaskoczyła jak to moją mamą? Przecież moja rodzicielka nie żyje, a tak przynajmniej mi powtarzano.
– Słucham? Jak to możliwe przecież zmarłaś podczas porodu – Zasuwałem, od razu, dostrzegając niepewność, która rysowała się na jej twarzy.
– Twoja babcia, a matka twojego taty przekonała mnie, abym cię oddała i odeszła, bo tak będzie lepiej dla ciebie – Trochę mnie to rozzłościło.
I tyle? Po prostu przekonała ją, aby mnie oddała, a ona to zrobiła, co z niej za matką? Nawet nie chciała spróbować? Może nasze życie nie byłoby usłane różami, ale nawet to z babcią takie nie było, a mimo to stwierdziła, że lepiej będzie pozbyć się problemu i odejść.
– Faktycznie, mógłbym rzec matka na medal, po co zająć się swoim dzieckiem i poświęcić się dla niego, jak lepiej zostawić go i skupić się na swoim życiu – Walnąłem, naprawdę podirytowany tym, co usłyszałem.
– Haru to nie tak, ja nie miałam wyboru – Próbowała się bronić, a mimo to w ogóle jej nie ufałem, potrzebowałem czasu, aby to przełknąć, aby pojąć, co tak naprawdę się wydarzyło.
– A jak? Każdy ma wybór, ty też go miałaś, mogłaś się mną zająć, ale wybrałaś inną drogę, a teraz wracasz po tylu latach i czego oczekujesz? Oczekujesz radości, współczucia? Odejdź i daj mi to wszystko przemyśleć – Potrzebowałem spokoju, potrzebowałem przemyśleć sobie całą tę sprawę, aby ułożyć sobie ją w głowie, czując, że w tej chwili mam w sobie zbyt wiele złości, która całkowicie zamazuje mi zdrowe myślenie, a w tej sytuacji To naprawdę niezdrowe…

<Paniczu? C;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz