sobota, 15 lutego 2025

Od Daisuke CD Haru

 Pokiwałem głową, łagodnie się uśmiechając. Więcej od niego nie wymagałem, a bardzo nie chciałbym, by później tego żałował. Późno pojawiła się w jego życiu, teraz wszystko ma w końcu poukładane, ma wsparcie w mojej skromnej osobie, wyszedł już na prostą i nagłe pojawienie się mamy, do której śmierci było się przekonanym, mocno zaburzyło jego rutynę. Nie powinien jej skreślać, jeszcze nie. 
- O więcej nie proszę – odpowiedziałem łagodnie, nie spuszczając z niego wzroku. 
Haru mi nic nie odpowiedział, wpatrując się w swoje palce zakończone ostrymi pazurami, nerwowo poruszając nogą. Zdecydowanie był za bardzo nerwowy, w takim stanie nie opuści salonu, bo może przypadkiem natknąć się na kogoś ze służby. I chociaż ufam swoim pracownikom, pracują ze mną naprawdę długo, wiedzą o moim pomyśle z miksturą, musiałem ich w końcu uświadomić z tym faktem, ale o Haru nie wiedzą. I wolałbym, by się nie dowiedzieli. Chwilowa zmiana płci, by móc mieć potomstwo to jedno, a wilkołak, który jest w stanie ich zaatakować to drugie. Ktoś mógłby się przestraszyć. Nie, lepiej, by o tym nikt nie wiedział. 
- Chodź do mnie – poprosiłem nagle, na wpół kładąc się na kanapie i wyciągnąłem ręce w jego stronę. 
- Nie mam ochoty – mruknął cicho, nawet na mnie nie patrząc. 
- I dlatego powinieneś się do mnie przytulić. Tylko tyle – poprosiłem, będąc cierpliwym. 
Haru zerknął na mnie niepewnie, dalej zły, ale nie wiem, czy tylko na swoją mamę, czy na mnie także, ale w końcu zbliżył się do mnie i niepewnie przytulił, uważając na swoje pazury. Kiedy tylko jego głowa znalazła się na mojej klatce piersiowej, a dłonie na plecach, także przytuliłem go do siebie, zaczynając spokojnie gładząc jego włosy. Nie mówiłem nic, chcąc go uspokoić, wyciszyć, na tym mi głównie w tej chwili zależało. 
Z początku jego mięśnie były strasznie napięte, ale powoli zaczął mi się rozluźniać, aż w końcu zasnął. Ewidentnie tego potrzebował, a ja mu na to pozwalałem, nieprzerwanie gładząc jego miękkie, pachnące lasem włosy. Miałem nadzieję, że jednak uda im się pogodzić. Może nie od razu, ale jednak z czasem jej wybaczy. Późno pojawiła się z powrotem w jego życiu, wydaje mi się jednak, że gdyby była w stanie pojawić się wcześniej, najpewniej by to zrobiła. Ich obu życie nie oszczędzało. To nie jest tak, że Haru został w nędzy z babcią, a ona miała super życie... no ale to jest coś, co muszą przegadać sami. 
Po godzinie, dwóch, może trzech, Haru niepewnie się poruszył, powoli się rozbudzając. Wyglądał już lepiej, a jego oczy, kły, pazury zniknęły. Zostały tylko uszy i ogon, ale to raczej szybko opanuje.
- I jak się czujesz? - spytałem cicho, kiedy jego spojrzenie zwróciło się ku mnie. 
- Trochę lepiej – przyznał, opierając policzek o moją klatkę piersiową. Złość zdecydowanie mu minęła, ale żal, wyrzuty na pewno jeszcze w nim siedziały i długo siedzieć będą. Jeżeli jednak będzie chciał, to ze mną pogada na ten temat. A teraz po prostu się nim zaopiekuję.
- Cieszy mnie ten fakt. Chcesz coś może zjeść? Od śniadania nic nie jadłeś, a to niezdrowe – zauważyłem, nie przestając go drapać za uszami. Tak rzadko je pokazuje... chciałem więc skorzystać z faktu, że jeszcze ich nie ukrył. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz