niedziela, 16 lutego 2025

Od Mikleo CD Soreya

Ucieszyłem się, tak naprawdę szczerze się ucieszyłem, takie wyjście na miasto w tej chwili naprawdę mi się podobało, będę mógł przejść się całkiem sam, nie martwiąc się obecnością męża, który zawsze zbyt bardzo próbuje mnie kontrolować, zdecydowanie zbyt bardzo, w mieście nie mogę robić tego, na co mam ochotę, to znaczy i tak niczego głupiego bym nie zrobił, miło jednak jest się przejść spokojnie po mieście, wiedząc, że nikt nie chodzi za tobą, kontrolując każdy twój ruch.
– Obiecuję, że nie zrobię niczego głupiego – Zapewniłem, całując go w policzek gotów opuścić dom, już nie mogąc się doczekać wyjścia na miasto… – Do zobaczenia – Dodałem, gotów już opuścić dom.
– Uważaj na siebie – Usłyszałem, nim opuściłem dom, podążając powoli do miasta już, rozmyślając, co by sobie kupić. Oczywiście musiałem uważać na swoje myśli, abym mój mąż niczego nie usłyszał, skoro już miałem go zaskoczyć, tylko zaskoczę, i to najlepiej, jak tylko będzie w oko.
Wchodząc do miasta, zachowywałem się tak, jak zachowywać powinienem, unikałem kontaktu z ludźmi, skupiając się tylko na tym, co chciałem kupić.
Oczywiście oprócz czegoś, co miałoby zaskoczyć mojego męża, postanowiłem kupić również coś do domu.
Kilka produktów, które możemy zjeść, to znaczy ja i moje dzieci, gdyż Sorey nie je i zapewne jeść nie będzie, bo tego nie chce, a ja nie będę próbował go do niczego zmuszać.
Do domu kupiłem kilka słodkości, mleko i jajka, które również w domu się kończyło, postanawiając przejść się między ubraniami, szukając czegoś ładnego i zdecydowanie zaskakującego, tak jak chciał mój mąż.
Przechadzałem się tu i tam w końcu, natrafiając na naprawdę śliczną sukienkę błękitno różową, materiałowym pasem koloru różowego, wpół odkryte ramiona i tiul, który ślicznie się układał, ciekawiło mnie tylko, ile sama w sobie sukienka kosztowała, Sorey ciężko pracował, aby zarobić, a ja nie chciałem tak wydawać pieniędzy.
Podpytałem sprzedawcę, ile kosztuje wybrana przeze mnie sukienka, zastanawiając się jeszcze kilka razy, czy chce ją kupić. Miałem zaskoczyć męża, a więc myślę, że go zaskoczę, byleby, tylko nie padł, wiedząc, ile za nią zapłaciłem, chociaż czy jest to ważne? Sam chcę, abym ubierał sukienki, a więc musi wziąć pod uwagę, jak wiele to kosztuje.
Mimo wszystko zakupiłem sukienkę, chowając ją do torby, muszą wrócić już do domu, wiedząc, że nie zostało mi zbyt dużo czasu, abym mógł sobie tutaj pochodzić.
Tak jak obiecałem, grzecznie wróciłem do domu po dwóch godzinach, tak jak sobie tego życzył.
– Wróciłem – Zawiodłem, wchodząc do domu z dwiema torbami.
Sorey od razu pojawił się przy mnie, zabierając torby do kuchni.
Oczywiście ruszyłem za nim, musząc wyciągnąć ładnie zapakowaną sukienkę, zanim ją zobaczy.
– A to co? – Nim zdążyłem zareagować, dobrej wyjął pudełko, że znajdującą się w środku sukienką, które szybko mu zabrałem, nie chcąc, aby zobaczył, co tam jest.
– To niespodzianka, którą mam cię zaskoczyć i mam nadzieję, że zaskoczę – Stwierdziłem, odkładając na bok pudełko, zerkając na gotowe już babeczki od razu, zabierając jedną z nich. – Ależ to dobre – Stwierdziłem, oblizując usta, na których znalazł się jakiś okruszek, tak bardzo lubiąc słodkości. – Musisz robić mi je częściej – Stwierdziłem, rozkoszując się smakiem zwykłej babeczki, a jednocześnie tak dobrych babeczki.

<Pasterzyku? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz