poniedziałek, 16 listopada 2020

Od Shōyō CD Taiki

 Słysząc jego wcześniejsze słowa na temat tego, że to nie nasz ostatni raz. Nie chciałem tego tak po prostu kończyć, było mi z nim dobrze, traktował mnie tak łagodnie i delikatnie, jakbym naprawdę był dla niego ważny i mu na mnie zależało. Lubiłem to uczucie, chciałbym zawsze się tak czuć. Może i Taiki nie obiecał mi niczego, ale też niczemu nie zaprzeczył, czyli jest szansa, że to będzie trwać nadal. 
Odwróciłem głowę w jego stronę, posyłając mu najładniejszy uśmiech, na jaki było mnie stać. Może mógł mieć trochę racji, byłem nieco obolały, ale nie chciałem odpoczywać tylko i wyłącznie z tego powodu. Chciałbym poleżeć, ale z nim, tak po prostu, już samo to było przyjemne. Jego bliskość oraz zapach w zupełności mi wystarczały, aby się odprężyć i uspokoić. Co prawda, nie mogłem sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek u niego, mama i ciocia myślą, że epizod z Taikim jest już zakończony, a ja nie chciałem wyprowadzać je wyprowadzać z błędu. Przynajmniej teraz, kiedy wrócę do domu, będę spał spokojniej niż przez ostatnie parę dni, kiedy to jeszcze wszystko stało pod znakiem zapytania. 
- Możemy trochę odpocząć, jeżeli ci to nie przeszkadza – przyznałem cicho, faktycznie odczuwając lekkie zmęczenie. Nie rozumiałem, dlaczego, ale po każdym kolejnym razie byłem senny, a przecież nie robiłem niczego takiego, co mogłoby mnie zmęczyć. Co najwyżej trochę poruszałem biodrami w górę i w dół w takim rytmie i tempie, jaki narzucił Taiki, ale przecież to nie było nic wielkiego. Może tak po prostu jest na początku? Mam nadzieję, że z czasem mi to przejdzie. Taiki ewidentnie nie był zmęczony, tylko ja jestem taki słaby. 
- Oczywiście, że nie – odparł, odwzajemniając uśmiech i całując mnie w czoło, nadal nie wypuszczając ze swoich objęć. Właśnie takie proste gesty, jak zwykły całus w czoło, przygryzienie płatka ucha czy też normalne przytulenie było dla mnie naprawdę bardzo ważne i napawało mnie prawdziwym szczęściem. – Chcesz coś do picia? Może jeszcze jesteś głodny? – dopytywał, kiedy tylko położyliśmy się na miękkim materacu. Ja oczywiście nadal byłem objęty jego silnymi ramionami, co sprawiało, że czułem się wyjątkowo mały. Znaczy, ja zawsze byłem mały, ale w tej pozycji miałem wrażenie, że jestem jeszcze mniejszy. 
- Dziękuję za propozycje, ale wszystko jest w porządku. Po obiedzie twojej cioci czuję, że już nic więcej dzisiaj nie zjem – wymruczałem, przymykając oczy. Byłem najedzony, spełniony, a osoba, którą darzę uczuciem, leżała tuż obok mnie. Czy mogło być lepiej? Cóż, na pewno mogłoby być. Na przykład mógłbym nie musieć ukrywać się z tą znajomością przed rodziną. Albo Taiki mógłby odwzajemnić uczucie, którym go darzę. Och, gdyby tak się okazało, byłbym wniebowzięty! Wiedziałem jednak, że tak nie jest, nie przeszkadzało mi to jednak tak bardzo. Taiki się o mnie troszczy i dba, to i tak najlepsze mogę mieć. Poza tym, nie zmierzałem mu powiedzieć, co tak naprawdę do niego czuję. Wiedziałem, że to zniszczy wszystko, co między nami jest, a tego nie chciałem, nie teraz, kiedy czuję się tak dobrze. Rany, jestem większym samolubem, niż za jakiego na początku się miałem. 
- Ani mi się waż – słysząc ostrzegawczy ton Taiki’ego od razu otworzyłem oczy. Serce zabiło mi szybciej, coś zrobiłem nie tak? Może coś powiedziałem złego? – Masz jeść i dzisiaj wieczorem zjesz kolację, rozumiesz? – kontynuował i chociaż miałem wielką ochotę odpowiedzieć mu posłusznie „dobrze”, postanowiłem zagrać inaczej. 
- Nie masz pewności, czy to zrobię – powiedziałem, posyłając mu zadziorny uśmiech. Zaraz poczułem, jak Taiki kładzie jedną z dłoni na moim policzku i delikatnie przesuwa kciukiem po mojej dolnej wardze. Jak na zawołanie delikatnie rozchyliłem usta wpatrując się w niego z rosnącym zainteresowaniem i ufnością, czekając na jego kolejny ruch. 
- Będę wiedział. I jak nie będziesz jadł, czeka się kara – wyszeptał mi wprost do ucha. Na ton jego głosu poczułem przebiegające po moim całym ciele ciarki. – Ale chyba nie chcesz kary, prawda? Nagroda będzie dużo bardziej przyjemniejsza – dodał po chwili, a ja pokiwałem grzecznie głową. Jeżeli to będzie nagroda podobna do tej, jestem w stanie spełnić każdy jego warunek. 
- Będę grzecznym chłopcem – wyszeptałem, a chłopak w odpowiedzi uśmiechnął się w czoło i ucałował mój nos. Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi, ale po chwili znowu usłyszałem jego głos.
- Mógłbyś mi jeszcze raz pokazać swoje uszy i ogony? – poprosił, a ja zastygłem, kiedy to usłyszałem. Może i kiedyś pokazałem mu swoje uszy, ale to był tylko raz. Poza tym, nie ma w moich uszach i ogonach nic ciekawego. Zwłaszcza w ogonach, tylko przypominały o tym, jak słaby i mało wartościowy byłem. 
- Dlaczego? – spytałem niepewnie, posyłając mu niezdecydowane spojrzenie. 
- Ponieważ są cudne i chciałbym je jeszcze raz zobaczyć – powiedział uroczo, zaczynając bawić się moimi kosmykami. 
Westchnąłem cicho i pokiwałem niepewnie głową, miałbym tak mu po prosu odmówić? Przecież to było niewykonalne, już dawno przestałem potrafić mu się opierać. Miałem tylko nadzieję, że po tym jak zobaczy moje ogony, od razu zmieni o mnie zdanie. Chwilę po tym, jak zdjąłem iluzję, poczułem, jak chłopak dotyka jednego z moich uszu. Nie rozumiałem jego fascynacji lisimi częściami mojego ciała, naprawdę, przecież to było nic wielkiego ani interesującego. 
- Wyglądasz cudownie – wyszeptał mi do ucha. Te proste słowa sprawiły, że poczułem się szczęśliwy, serce zabiło mi mocniej i lekko poruszyłem swoimi ogonami na znak, że cieszą mnie jego słowa. Teraz, kiedy spełniłem jego prośbę, mogłem już pójść spać, chociażby na pół godzinki. Albo piętnaście minutek. Miałem nadzieję, że Taiki nie będzie miał mi tego za złe, zwłaszcza, że to odrobinkę jego wina. Chłopak nie przestawał głaskać mnie po głowie, czy drapać za moim lisim uchem, a to było naprawdę bardzo przyjemne i usypiające. Od czasu do czasu z mojego gardła wydobywały ciche pomruki pełne aprobaty. Miałem wrażenie, że od kiedy okrył, że mi się to podoba, zaczął robić to z premedytacją, ale nie zamierzałem mu przerywać.

<Taiki? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz