Byłem zaskoczony jego prezentem dla mnie, ponieważ kompletnie się tego nie spodziewałem. Nie otrzymywałem w swoim życiu za dużo podarunków, jedynie drobne upominki od Natsu oraz mamy na urodziny, i to wszystko w tajemnicy przed tatą, ponieważ chyba nie lubił dnia, w którym się urodziłem. Jeżeli był wtedy w domu, zawsze chodził taki zdenerwowany i wkurzony na wszystkich… może nie na wszystkich, a na mnie, ale nie za bardzo mu się dziwiłem. Moje narodziny bardzo musiały go zawieść, i pokrzyżowałem tylko jego plany. Przyzwyczaiłem się, że w swoje urodziny, siedziałem cichutko w pokoju i wychodziłem tylko, kiedy bardzo było to potrzebne.
Sukienka była jednak bardzo oryginalnym prezentem, nigdy w życiu nie otrzymałem takiego podarunku. Zresztą, nie wydawało mi się, aby sukienki były przeznaczone dla chłopaków. To na pewno było dla mnie? I co coś takiego robiło w jego szafie? Spojrzałem niepewnie to na Taiki’ego, to na ubranie. Chłopak wydawał się bardzo zadowolony z prezentu, który mi sprawił. I chyba bardzo chciał, abym to założył. Nie byłem za bardzo przekonany do tego pomysłu, ale jeżeli ma to mu sprawić radość, chyba nie będę miał większego wyboru.
Pokiwałem głową, w zamyśleniu wpatrując się w ubranie, które było dla mnie przeznaczone. Czy to była kokarda? To będzie bardzo dziwne uczucie, kiedy ją założę.
- Co sukienka robiła w twojej szafie? – spytałem cicho, marszcząc brwi. To było jedno z wielu pytań, które cisnęły się mi się na usta, ale mamy jeszcze trochę czasu, więc na pewno odpowie mi na wszystkie, a przynajmniej miałem taką nadzieję.
- Zobaczyłem, pomyślałem, że będzie ładnie na tobie wyglądać, więc ci ją kupiłem – wymruczał, stając za mną i całując mnie w kark. Naprawdę był podekscytowany faktem, że wieczorem będę miał tę rzecz na sobie. Aż źle bym się czuł, gdybym mu powiedział, że nie chcę tego założyć. Szczerze, to nawet nie wiem, czy chcę to założyć, to na pewno będzie dziwne odczucie, i do tego wszystkiego będę dziwnie wyglądać.
- Nie wiem, czy będę w tym dobrze wyglądać – powiedziałem cicho, unosząc niepewnie wzrok na jego twarz.
- Nie dobrze. Wspaniale – odparł, uśmiechając się do mnie zawadiacko. Skąd w nim tyle pewności? Przecież nie mogę wyglądać dobrze w ubraniu dla dziewcząt, rzadko kiedy w czymkolwiek wyglądałem dobrze, a co dopiero w sukience.
- Ale co z twoją ciocią? Nie chciałbym, aby mnie w tym zobaczyła – wymamrotałem, czując pojawiające się na moich policzkach rumieńce. Wystarczyła sama myśl, abym się zawstydził, a co by było, gdyby taka sytuacja faktycznie miała miejsce! Nie przeżyłbym tego, chyba zapadłym bym się pod ziemię.
Chłopak już otworzył usta, aby odpowiedzieć na moje pytanie, ale chyba musiał go zaskoczyć gwałtowny ruch z mojej strony. Usłyszałem ciche kroki na schodach, które na pewno należały do jego cioci, musiałem szybo ukryć sukienkę, by uniknąć krępujących pytań ze strony kobiety. W ostatniej chwili wsunąłem pudełko z kokardą pod łóżko, bo ułamek sekundy później rozległo się ciche pukanie do drzwi i do środka weszła kobieta. Od razu zauważyłem, że była ubrana wieczorowo, a jej twarz była lekko umalowana. Na pewno gdzieś wychodziła, i to tłumaczyłoby ten nagły cudowny pomysł Taiki’ego.
- Chłopcy, kolacja gotowa i już podana, Shōyō, dla ciebie też nakryłam, więc będziesz musiał zjeść – w jej głosie wychwyciłem nutkę groźby, dlatego od razu pokiwałem głową. Teraz naprawdę będę musiał zjeść, co jak co, ale nie chciałem podpaść tej kobiecie. – Cudownie. Taiki, posprzątasz później, dobrze? Ja już wychodzę i zostawiam was samych - zwróciła się do chłopaka i już po chwili zniknęła, zostawiając nas samych.
Czyli naprawdę zostaliśmy sami. To oznaczałoby, że teraz możemy robić co tylko chcemy i jak chcemy. Czy to oznacza, że nie muszę już się przejmować swoim głosem? Przyznam, troszeczkę się stęskniłem za tą wolnością, źle się czułem, kiedy musiałem tłumić swój głos, wbijając paznokcie w jego plecy albo gryząc jego ramię, bo inaczej nie potrafiłem. Przed zejściem na dół, chłopak przypomniał mi o swoim warunku. Z lekką niechęcią zdjąłem ze swojego ciała iluzję, nie potrafiąc przyzwyczaić się do tego, że Taiki nadal chce je widzieć. Przez całe swoje życie byłem przyzwyczajony do ukrywania ich, ponieważ to tylko wskazywało moją słabość i niedoskonałość. Nigdy nikt nie chciał ich widzieć, a tu nagle ktoś taki jak Taiki, istota doskonała prosi mnie, abym mu je pokazał. To naprawdę jest dla mnie dziwne i pewnie jeszcze minie trochę czasu, zanim się przyzwyczaję do tego typu próśb.
Zjedliśmy kolację, która smakowała cudownie, i Taiki zaczął zmywać po nas obu. Chciałem mu w tym pomóc, ale ten nie pozwolił mi na to. Powiedział natomiast, że jeżeli chcę, mogę iść się przygotować na górze, a on zaraz do mnie dołączy. Pokiwałem głową na jego słowa, nie chcąc mu sprawić mu przykrości. Niepewnie ruszyłem na górę i zamknąłem za sobą drzwi wiedząc, że muszę działać szybko, bo w końcu ile można myć naczynia? Wysunąłem pudełko spod łóżka i otworzyłem je, wpatrując się w pomarańczową sukienkę jeszcze przez parę sekund. Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do założenia jej przecież jeszcze się zbłaźnię i tyle z tego będzie. Zdjąłem z siebie ubrania i po złożeniu je w równiutką kosteczkę założyłem na siebie podarunek. Przez moment męczyłem się z jego zapięciem, ale w końcu mi się udało. Powinienem schować swoje uszy i ogony? Chyba nie, Taiki nic o tym nie wspominał. Zresztą, nie wiem, czy to jakkolwiek by mi pomogło, wyglądałem żałośnie i idiotycznie zarazem. Nie wiem, jakiego rezultatu oczekiwał Taiki, ale jestem pewien, że nie takiego.
Po kilku minutach drzwi do pokoju otworzyły się i w progu stanął Taiki. Nie byłem przyzwyczajony do swojego nowego stroju, a co dopiero do tego, aby zobaczył mnie w tym mój własny chłopak. Spojrzałem na niego, ale tylko przez moment, ponieważ zaraz poczułem, jak moje policzki pokrywa brzydki rumieniec, co chyba sprawiło, że wyglądałem jeszcze gorzej. I jeszcze to milczenie mówiło samo za siebie.
- Wiedziałem, że będę wyglądał w tym okropnie – powiedziałem cichutko, bawiąc się swoimi palcami. Nie chciałem patrzeć na twarz chłopaka bojąc się, że ujrzę na niej obrzydzenie, bądź rozbawienie moim wyglądem. Położyłem swoje lisie uszy i zacząłem nerwowo poruszyłem swoimi ogonami, czekając na jakąkolwiek reakcje z jego strony. Im dłużej chłopak milczał, tym bardziej się stresowałem. Nie mogąc znieść dłużej tej ciszy, sięgnąłem po kołdrę, by okryć swoje odrażające ciało.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz