Nie do końca byłem przekonany czy aby na pewno zje to śniadanie, nie będę miał przecież żadnych dowodów na to, czy to zrobił, czy też tego nie zrobił. Jak niby miałby mi to udowodnić? Raczej nie ma takiej możliwości, muszę uwierzyć mu na słowo, ale czy koniecznie chcę? Nie jestem co do tego przekonany. Bo niby to chłopak ciągle powtarza, że je normalnie i wszystko jest, jak powinno, a efektów jak nie było, tak nie ma, to coś oznacza, może okłamywać mnie i cały świat wokół, ale siebie samego nie oszuka. Z drugiej strony czy on byłby w stanie kogoś oszukać? Niemożliwe jest na to za słodki, może po prostu ma taki metabolizm, dzięki temu może jeść, ile chce, a i tak tego po nim nie widać w końcu tak jest u wielu ludzi i on sam nic nie może na to poradzić.
- Na pewno zjesz w domu? - Spytałem, aby się upewnić. Tak naprawdę najchętniej nie wstawałbym z łóżka, czując się fatalnie, za dużo wypiłem, jestem tego świadom i byłem, gdy już przesadzałem z ilością alkoholu, przeze mnie wypitego nie mogłem jednak zaprzestać, nigdy nie byłem zwolennikiem picia, biorąc jednak pod uwagę sytuację, która miała wczoraj miejsce, mogłem trochę więcej wypić tak dla wyluzowania się, codziennie pracuje i pomagam cioci, muszę mieć czasem trochę czasu dla siebie, ostatnio nawet sport stał się obowiązkiem, a nie przyjemnością, gdy nasza drużyna zaczęła konkurować z innymi drużynami o pierwsze miejsca. Dla ludzi oglądających nas to frajda dla nas samych, to męczarnia, musimy grać, najlepiej jak potrafimy, nie dając plamy, aby przypadkiem.
- Na sto procent - Przysiągł, uśmiechając się do mnie ciepło, pewnie chciał, abym w to uwierzył, ja jednak chyba do samego końca nie będę co do tego przekonany, jak to się mówi, łatwiej powiedzieć trudniej zrobić stara dobra śpiewka zrobię coś na sto procent a czy na pewno tak będzie? Tylko on będzie to wiedział.
- Trzymam za słowo - Odpuściłem, nie miałem naprawdę siły się z nim dalej przekomarzać, jestem śmiertelnie skacowany, już zazdroszczę młodemu, że z nim wszystko dobrze też bym tak chciał, czułbym się wtedy jak w niebie, a każda impreza kończyłaby się dla mnie dobrze, nikt by mi nic nie zarzucił.
Karotka uśmiechnął się do mnie, ostatni raz łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, wychodząc z mojego pokoju, rany jak dobrze, że nie muszę jeszcze wstawać, chyba bym zwymiotował, gdybym miał teraz wstać, naprawdę czuję się jak gówno, mam za swoje zachciało mi się pić.
Tamten dzień przeminął mi na prawdziwej bolączce, nie miałem siły na nic, jedyne co robiłem to leżenie i patrzenie na sufit jednocześnie myśląc o tym wszystkim, co się ostatnio w moim życiu wydarzyło. Czuje się ostatnio trochę dziwnie, szczęśliwy jakiś taki nie swój jestem ciągle. Wszystko zaczęło się od pierwszego pocałunku z Marcheweczką a później, później zacząłem coś czuć do tego chłopaka, odrzucałem to od siebie przez długi czas. Myśląc, że mi to przejdzie, teraz jednak mam wrażenie, że tak nie będzie a uczucie, które już do niego odczuwam, pogłębi się i będzie tylko gorzej, oj gorzej on sobie nie zdaje sprawy z tego, jakim potworem potrafię być. Nie krzywdzę, raczej zdradzam, choć to też jakaś forma krzywdy, nie potrafię być w jednym związku, co prawda odkąd z młodym to wszystko się zaczęło, nie spałem z nikim innym, co nawet mnie zaskakuje, nigdy taki nie byłem, co ten chłopak ze mną zrobił.
Tak minął mi cały boży dzień na leżeniu, myśleniu i wstawaniu z łóżka, gdy było to naprawdę wymagane.
Następnego dnia z samego rana wstałem pełen sił wypoczęty i gotowy do nowego dnia, po kacu zostało wspomnienie, a ja czułem się jak dawniej po prostu doskonale, miałem iść do pracy więc tym bardziej cieszyłem się z dobrego samopoczucia, im lepiej się będę czół, tym lepiej będzie mi się rozmawiało z ludźmi, a i na tym polega moja praca, aby mówić i zachęcać do kupna towaru.
Nie tylko z tego powodu byłem zadowolony, dziś postanowiłem poważnie porozmawiać z Karotką o tym, co nas łączy i o tym, co on o nas myśli uważam, że pora o tym porozmawiać, aby wszystko sobie ustalić, chcemy nadal spotykać się na przyjacielski sex czy raczej coś w tym zmienimy i nie będzie to tylko wspólna zabawa. Myślałem nad tym cały dzień, jestem gotowy na podjęcie tej rozmowy, gdy tylko się dziś spotkamy, o ile się spotkamy, nie mam pewności czy jego ojciec nie wraca dziś do domu. Mniejsza, gdy będzie mógł, zjawi się u mnie w domu, a na razie muszę zająć się pracą, tym razem może się nie spóźnię, dobrze by było..
<Lisku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz