Słowa chłopaka naprawdę mnie zaskoczyły, brzmiało to troszeczkę, tak jak gdyby ta kobieta mnie znała lub raczej moich rodziców co tu się dzieje? Co kryje się z jej słowami? Co zrobiła moja rodzina czyżby coś naprawdę podłego? Nie potrafię w to uwierzyć oni, oni nigdy nikogo nie skrzywdzili, o czym mówi ta kobieta?
Chyba muszę wypytać o to bardziej ciotkę, jeśli mieliśmy jakiekolwiek powiązanie z rodziną Kaotki to ona na pewno będzie to wiedziała tylko jak by ją tu podejść? Chyba mam już pewien pomysł, które mam nadzieję się uda, jeśli nie prawdę będę musiał odkryć w inny sposób. Muszę poznać prawdę, za wszelką cenę.
- Twoja ciocia znała moją rodzinę - Powiedziałem to tak pewnie, że gdybym nie to, że nie jestem pewien w stu procentach, sam bym w to uwierzył.
Nic nie dodając do swojej wypowiedzi, podniosłem się z kamienia, chwytając dłoń chłopaka, w milczeniu idąc w stronę domu, gdzie miałem nadzieje spotkać ciotkę, która wszystko mi wytłumaczy, o ile w ogóle mi coś wytłumaczy. Ciocia zawsze lubiła mówić, że niewiele wie na temat śmierci rodziców i zaginięcia mojego brata tak było jej najłatwiej po co mówić prawdę, gdy można udać, że nic się nie wie, nawet jeśli się coś jednak wie.
- Może powinienem wrócić do domu? - Głos chłopaka na chwilę zmusił mnie do skupienia się na nim nie na całej irytującej mnie już sprawie.
- Nie, jesteś mi teraz bardzo potrzeby, może dzięki tobie ciocia powie mi, co stało się z moimi rodzicami i kto uprowadził mi brata - Wyjaśniłem, nie chciałem tego wszystkiego poruszać przy Karotce, przeczucie jednak mówiło mi, że to właśnie on pomoże mi zrozumieć sytuację, w której się znalazłem.
Chłopak kiwnął tylko głową, może odrobinkę wystraszony tą konfrontacją nie nie miał jednak czego się bać to ja będę rozmawiać, a on musi tylko stać i w odpowiednim momencie zdradzić swoje nazwisko może to przypomni jej coś.
- Ciociu zobacz kto do nas przyszedł - Wchodząc do domu zamknąłem drzwi za moim towarzyszem zapraszając go do środka po zdjęciu butów i kurtki.
- Witaj chłopcze - Kobieta nie podejrzewając absolutnie nic, przywitała się z Karotą, zapraszając do kuchni, gdzie od razu zaczęła przygotowywać gorącą herbatę.
- Wiedziałaś, że rodzina Karotki i nasza, się kiedyś znała? - Zapytałem, mogąc t oficjalnie teraz powiedzieć, gdyby się nie znały, jego ciotka by tego nie powiedziała. I nie powiedziała wprost, potrafię jednak czytać między wierszami i ewidentnie coś jest na rzeczy. A ja muszę dowiedzieć się co takiego.
Kobieta nagle zamarła milczą kilka długich chwil, powoli odwracając się w naszą stronę, uważnie przyglądając się młodemu, tak jakby czegoś w nim szukała jakiegoś podobieństwa? Ale do kogo? Co tu jest grane?
- Jakie nosisz nazwisko mój chłopcze? - Spytała, wreszcie przerywając panującą ciszę, która robiła się trochę nieprzyjemna jak dla mnie. Jaki ma ku temu powód? Mam nadzieję to odkryć i to jak najszybciej.
- Hinata, Shōyō Hinata - Przedstawił się a ciotka, cóż znów milczała, jej zachowanie niewiele mi mówiło, dlaczego milczy? Dlaczego od razu nie powie, co siedzi jej w głowie? Powoli zaczyna mnie to już drażnić jaki sekret wszyscy przed nami skrywają?
- Szczerze mówiąc, nie znam tego nazwiska - W jej głosie słyszałem strach mieszany z kłamstwem, czegoś ewidentnie się bała, coś było nie tak, nie wiedziałem tylko co, nie pojmowałem tego ani dlaczego kłamie, ani tym bardziej, dlaczego nie chce mi nic powiedzieć czy ta sprawa naprawdę dotyczy również Karotki i mnie? Jest poważna? Chcę poznać prawdę, nie odpuszczę, dowiem się wszystkiego, choćby nie wiem co.
Z widocznym niezadowoleniem pokręciłem głową, nic nie rozumiejąc jej zachowania, było dziwne a słowa, które wypowiedziała chwilę później, zaskoczyły mnie jeszcze bardziej.
- Powinieneś już iść, twój ojciec nie będzie zadowolony, gdy dowie się, że tu jesteś - Właśnie zaprzeczyła sama sobie, co ona ukrywa? Muszę bardziej ją przycisnąć. W tej chwili jest to jednak niemożliwe, nic mi nie powie, nie przy nim za jakiegoś powodu boi się jego ojca z łatwością da się to wyciągnąć z jej zachowania, to wciąż jednak nic mi nie wyjaśnia.
- Chodź Shōyō odprowadzę cię to nie jest najlepszy dzień na wizytę najwidoczniej - Nie chciałem już dłużej męczyć ciotki, jednocześnie nie chciałem też, aby chłopak źle się tu czół to było mu nie potrzebne, spotkamy się za kilka dni, gdy wszystko się uspokoi.
<Karotka? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz