niedziela, 22 listopada 2020

Od Shōyō CD Taiki

Zamruczałem cicho z aprobatą, czując jego usta na tych swoich. A więc jednak dobrze zrobiłem, że wyszedłem nieco wcześniej, dzięki temu zyskaliśmy trochę czasu na bardzo przyjemne rzeczy, których kompletnie bym się nie spodziewał. Chciałem się szybko u niego znaleźć, by przedstawić mu te wspaniałe wiadomości, których się dowiedziałem, kompletnie nie myślałem o seksie. Nie zamierzałem jednak narzekać, bo nie miałem na co, Taiki doskonale wiedział, co zrobić, abym czuł się, jak w niebie. Jedyny minus był taki, że musiałem zachowywać się  w miarę cicho, by nie usłyszała nas jego ciocia, ale myślę, że to było tego warte. 
- Wolisz zajmować się moim ciałem, czy moimi włosami? – spytałem, uśmiechając się do niego niewinnie, kiedy się ode mnie odsunął. Gdyby Taiki nie zdążył ułożyć moich włosów, nie obraziłbym się. W końcu, to nic takiego, żyłem z takimi włosami tyle czasu, więc jeden wieczór mnie nie zbawi. 
- Wolałbym zająć się i jednym, i drugim – wymruczał, posyłając mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów. Rany, teraz nie byłem sobie w stanie wyobrazić życia bez niego. Nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek mnie zaakceptować, a co dopiero polubić. Cóż, momentami nadal nie potrafię w to uwierzyć, zawsze tak dziwnie się czuję, kiedy słyszę, że ktoś mnie lubi, w końcu nie jestem nikim ważnym czy wartościowym. 
Zaraz z rozmyślań wyrwały mnie chłodne usta chłopaka, które znalazły się na mojej szyi i zaczęły schodzić coraz niżej. Z mojego gardła wyrwało się ciche jęknięcie, dlatego zaraz zakryłem usta dłonią obawiając się, by przypadkiem nie odezwać się nieco głośniej. Ostatnim, czego w tej chwili pragnąłem, to tego, aby ciocia Taiki’ego tutaj weszła. Rany, wtedy zapadłbym się ze wstydu pod ziemię, gdyby to w ogóle było możliwe. Już raz zostałem wyproszony z tego domu, nie chciałem, aby to się zdarzyło drugi raz. 
Jak wielkim zaskoczeniem dla mnie było to, że chłopak zaprzestał pieszczot mojego ciała. Spojrzałem na niego smutno, nie rozumiejąc, co takiego zrobiłem, że chłopak przestał. Na widok mojego smutnego wyrazu twarzy chłopak posłał mi łagodny uśmiech i nachylił się nade mną, całując mój nos. 
- Reszta później, w końcu możesz tutaj nocować, prawda? – wymruczał, zaczepnie, ale nie za mocno gryząc moją dolną wargę. Westchnąłem cicho, nawet nie starając się w jakikolwiek sposób tego ukryć. Przy nim czułem się niesamowicie, chciałbym już zawsze się tak czuć. – Poza tym, nawet nie wiem, czy zasłużyłeś na więcej. 
- A co mam zrobić, aby zasłużyć? – spytałem cichutko, wsuwając jedną z dłoni w jego włosy, a drugą przeniosłem na jego policzek, delikatnie przesuwając palcem po linii jego żuchwy. 
- To się okaże. Zjadłeś wczoraj kolację, tak jak cię o to prosiłem? – spytał, a ja grzecznie pokiwałem głową. Co prawda, za dużo wtedy nie zjadłem, ale nie musi o tym wiedzieć, prawda? Zjadłem, i to było najważniejsze. Poza tym, wcześniej bardzo dużo zjadłem u chłopaka. – A dzisiaj? – na to pytanie zamrugałem kilkukrotnie, kompletnie nie spodziewając się takiego pytania. Przecież nie mówił nic o kolejnych dniach, tylko o tym wczorajszym. 
- Nic nie wspominałeś o kolejnych dniach – powiedziałem niepewnie licząc, że nie będzie bardzo zły. Może to tylko głupie jedzenie, ale nie chciałem go zawieść. Chciałbym, aby był ze mnie zadowolony, chociaż odrobinkę. 
- Codziennie masz jeść przynajmniej trzy posiłki. Twoje ciało musi wrócić do normalnej wagi, dla twojego dobra – powiedział z troską, gładząc mój policzek. 
Niespecjalnie zgadzałem się z jego słowami, nie uważałem, abym był za chudy… ale skoro Taiki zwracał mi uwagę, to musiało mu to we mnie przeszkadzać. Nie mam innego wyjścia, jak tylko poprawić swoją wagę. Chciałbym być dla niego idealny, i tylko dla niego. To będzie na pewno trudne, w końcu mnie do perfekcyjności brakuje bardzo dużo, czego nie można powiedzieć o Taiki’m, ale dla niego będę się bardzo starał… gdybym tylko wiedział, co według niego oznacza słowo „idealny”. Na razie wiem, że muszę przytyć, co samo w sobie będzie trudne. Zauważyłem, ze nie miałem za bardzo tendencji do tycia, nie ważne, ile to bym nie zjadł. 
Pokiwałem głową na jego słowa na znak, że rozumiem. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zjadłem trzy posiłki dziennie… a nie, stop, to zdarzyło się wczoraj. I ledwo mi się udało. 
- Dobry chłopiec – ucałował mnie w czoło, widocznie zadowolony z moich słów, przez co sam poczułem się lepiej. Jego dobry humor będzie dla mnie motywacją w tym małym wyzwaniu. 
Chłopak podniósł się z łóżka i zaczął się ubierać, kompletnie nie przejmując się moją osobą. Nie narzekałem na to, w końcu dzięki temu mogłem bez problemu patrzeć na jego ciało, co było bardzo przyjemnym widokiem. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że tylko ja w tym pokoju jestem bez ubrań. Z niechęcią oderwałem wzrok od perfekcyjnie zbudowanego ciała mojego… przyjaciela? Tak, chyba tak mogę go nazwać, chociaż nie byłem pewien, czy przyjaciele zachowują się tak, jak my. Sięgnąłem po swoją torbę i wyjąłem z niej uprzednio spakowane ubrania, które już po chwili znalazło się na moim ciele. Tym razem zdecydowałem się na jaśniejsze i pastelowe odcienie, porzucając dotychczasową czerń. Już po kilku niedługich minutach byłem gotowy, podczas kiedy Taiki… cóż, nie do końca. Nadal przygładzał swoje ubranie, jakby upewniał się, czy wszystko jest perfekcyjnie. Nie chcąc siedzieć bezczynie, ładnie złożyłem swoje wcześniejsze ubranie, które zaraz schowałem do torby, i poprawiłem jego łóżko, na którym jeszcze przed chwilą przeżywałem takie wspaniałe chwile. Później grzecznie usiadłem na materacu i przypatrywałem się Taiki’emu, który siedział przed lustrem i próbował doprowadzić swoje włosy do porządku. 
- Nie jesteś głodny? Może poproszę ciocię, aby coś ci przygotowała? – zapytał nagle chłopak, patrząc na moje odbicie w lustrze. 
- Nie, nie, zjadłem przed wyjściem – od razu się obroniłem, nie chcąc sprawiać jego cioci żadnego kłopotu. Pewnie i tak jest już zdenerwowana moją obecnością tutaj, czemu się absolutnie nie dziwiłem. Takimi spotkaniami wiele ryzykowaliśmy, i to nie tylko my, ale i nasze rodziny. 
- I tak zjemy przed wyjściem – powiedział stanowczo, a ja wyczułem ostrzegawczą nutkę w jego głosie. Westchnąłem ciężko, wiedząc, że od tego raczej nie uda mi się wywinąć. – No dobrze, chodź, teraz twoja kolej. 
- A mamy czas? – spytałem, przypominając sobie jego wcześniejsze słowa. Nie wiedziałem, na którą mamy się tam zjawić, a Taiki trochę czasu spędził na układaniu swoich włosów tak, aby wyglądały dla niego perfekcyjnie. 
- Dla ciebie zawsze go znajdę, no chodź tutaj – dodał, lekko zniecierpliwiony, podchodząc do mnie i chwytając mój nadgarstek. Trochę niepewnie usiadłem przed lustrem, nie będąc pewien co do tego pomysłu. – Rany, jakie one są miękkie – odezwał się, kiedy tylko odgarnął moje kosmyki z czoła. 
- Są normalne, włosy jak włosy – wzruszyłem ramionami, nie za bardzo rozumiejąc jego zachwytu nad moimi włosami. Nie było w nich nic niezwykłego, jak już chciał się czymś zachwycać, to jego włosy nadawały się do tego idealnie. Zresztą, cały on nadawał się do tego idealnie, przeciwieństwie do mnie. 

<Taiki? c:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz