Zamrugałem kilkukrotnie kompletnie nie wiedząc, przyswajając powoli do siebie jego słowa. Kiedy tylko usłyszałem, że Taiki chce „zakończyć nasz układ” poczułem, jakby cały mój świat legł w gruzach. Może nie miałem w całości tego, czego naprawdę chciałem, ale miałem chociaż tę malutką cząstkę. Cząstkę, która była tylko moja i którą mogłem się cieszyć, ile tylko chcę. Przeraziła mnie myśl, że miałbym stracić i tą niewielką cząstkę. W pierwszym odruchu chciałem go przekonywać, że nie trzeba kończyć tego układu, ale przecież dosłownie kilka chwil temu powiedziałem mu, że zaakceptuję każdą jego decyzję. Zresztą, skoro chciał zakończyć ten układ, to na pewno coś nie odpowiadało mu we mnie, a skoro tak, musiałem się dowiedzieć, co takiego mu we mnie nie pasuje, aby się poprawić.
Przyznam, że kompletnie się nie spodziewałem tego, co przed chwilą usłyszałem. Ba, nadal nie pojmowałem, dlatego wpatrywałem się w niego jeszcze przez jakiś czas, trzymając go w tej niepewności. Samemu było mi w to trudno uwierzyć, to brzmiało tak nieprawdopodobnie, że wziąłbym to za sen.
- Czyli po prostu pytasz się mnie, czy będę twoim chłopakiem? – spytałem, mimo wszystko musząc się upewnić. Nie chciałem niczego źle zrozumieć i zbłaźnić się przed chłopakiem, nie chcę, aby miał mnie za jeszcze głupszego niż za jakiego mnie w tej chwili ma.
- No… tak, tak to się chyba nazywa – przyznał, drapiąc się nerwowo po karku. Widać było, że i on był zestresowany. Szczerze, to nie wiem, kto bardziej się denerwował, ja czy on. Ale teraz, słysząc jego wyjaśnienie, odetchnąłem z ulgą.
A jeszcze później dotarł do mnie sens jego słów, tak ale już tak w pełni. Więc on chce być ze mną? To było dla mnie nie do uwierzenia. Do tej pory to było jedynie marzenie, i to nawet takie, które za bardzo do siebie nie dopuszczałem, ponieważ było za nierealne, aby je spełnić. Wszystko we mnie krzyczało ze szczęścia, sam z chęcią zacząłbym krzyczeć, a później po prostu rzucić się na niego. Musiałem jednak zachować choć odrobinkę spokoju.
Położyłem jedną ze swoich dłoni na policzku chłopaka, a następnie uśmiechnąłem się do niego szeroko i bez słowa wbiłem się w jego usta mając wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi, ale tym razem nie ze stresu, a ze zwykłego szczęścia. Co prawda, nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego Taiki ze wszystkich osób, z którymi kiedykolwiek był i które na pewno były pod każdym względem lepsze ode mnie, zdecydował się akurat na mnie. Nie narzekałem na to, ale byłem ciekawy. Powinienem o to spytać? Chciałem, ale to chyba było nie na miejscu.
- To ci wystarczy za odpowiedź? – spytałem cichutko, odsuwając się od jego ust. Chłopak dopiero teraz odetchnął z ulgą i uśmiechnął się do mnie pięknie. Położył swoje dłonie na moich biodrach, przysuwając mnie bliżej siebie. Nie będąc pewnym, czy dobrze odczytuję jego gest, nieśmiało usiadłem okrakiem na jego kolanach, oplatając nogi wokół jego pasa. Zaraz poczułem, jak Taiki wtula nos w zagłębienie mojej szyi i cicho wzdycha, jakby się uspokajał. Zacząłem delikatnie gładzić go po włosach, może nieco niszcząc przy tym jego wiecznie perfekcyjną fryzurę. Nie czułem się z tym źle, kiedy jego kosmyki są w delikatnym bałaganie, również wygląda niesamowicie przystojnie. Rany, a kiedy on nie wyglądał przystojnie…? No, może nie wtedy, kiedy cierpi przez wcześniej wypitą zbyt dużą ilość alkoholu. Wtedy wgląda strasznie, ale w tym znaczeniu, że jest mi go szkoda.
- Nie stresuj mnie tak więcej – wymamrotał, bardziej wtulając się w moje ciało.
- A co ja mam powiedzieć? Omal mi serce nie wyskoczyło z piersi, jak tylko powiedziałeś, że chcesz zakończyć nasz układ – odparłem, nie przestając głaskać go po głowie.
- Zbyt wcześnie zinterpretowałeś moje słowa i masz za swoje – burknął, nie odsuwając się ode mnie ani na milimetr. Westchnąłem cicho, już mu nie odpowiadając, jak niby inaczej miałbym zinterpretować jego słowa? Nie dało się inaczej zrozumieć jego słów, to zabrzmiało tak, jakby chciał zakończyć nie tylko ten niepisany układ, ale i wszystko inne.
Jeszcze jedno mnie zastanawiało. Miałem się teraz zachowywać inaczej wobec niego? Jeżeli tak, to jak? Chciał, aby nasza relacja nie była tylko czysto fizyczna. Wydawało mi się, że już wcześniej nie była ona taka, jaka miała być, przecież nie spotykaliśmy się tylko na seks. Drobne czułości, którymi całkiem często obdarowywał moje ciało oraz wsparcie, które mi zapewniał, nie wskazywały na to, że łączyło nas jedynie łóżko. Też ciężko było mi go nazwać przyjacielem, ale to chyba dlatego, że coś do niego czułem, poprawka, nadal czuję. Cóż, teraz moje myśli będą spokojniejsze i nie takie pogmatwane.
- O której musisz być w domu? – spytał mnie Taiki, odsuwając się ode mnie i przyglądając mi się z uwagą. Och, nie powiedziałem mu? W sumie, nie miałem kiedy, chłopak strasznie się spieszył i nie pozwolił mi na powiedzenie wielu rzeczy. Nawet nie wiem, czy będę mógł u niego nocować. Jestem pewny na jakieś dziewięćdziesiąt procent, że się zgodzi, ale to wszystko.
- Powiedziałem cioci, że będę jutro, ale jeżeli nie chcesz, abym nocował tutaj… - zacząłem niepewnie, ale nie było dane mi dokończyć, ponieważ zaraz poczułem jego wargi na tych swoich.
- Oczywiście, że możesz nocować, nawet wiem, co założysz na noc – wymruczał, całując moją szyję. Cóż, ja też wiedziałem, co założę, dlatego nawet nie brałem żadnych ubrań ze sobą. Ponoć bardzo mu się podobałem w tej czarnej koszuli, którą dawał mi za każdym razem, chociaż nie potrafiłem pojąć, czemu. Chyba, że dzisiaj zdecyduje dać mi coś innego, z tym nawet nie będę mógł dyskutować, jestem całkowicie zdany na jego łaskę, ale i tak niespecjalnie na to narzekałem. – Ale mam jeden warunek.
Zmarszczyłem brwi na jego słowa, jaki warunek? Co miałbym dla niego zrobić? W sensie, i tak zrobiłbym dla niego wszystko, o co tylko by mnie poprosił. Pytanie tylko, czy on o tym wie, i czy jeżeli nie wie, to czy powinienem go o tym poinformować. Może na razie się od tego powstrzymam, ale tylko na razie. Może najpierw spróbuję mu to udowodnić.
- Mam coś zjeść, tak? – spytałem, troszeczkę znając jego dziwne warunki. Nie rozumiałem, czemu to wszystko kręciło się wokół mnie. Chociaż, może tym razem się myliłem i nie chodziło o jedzenie? Tak właściwie nie wiem, na jakie rzeczy mógłby wpaść Taiki, nie znałem jeszcze pełni możliwości jego umysłu, ale nic nie stoi mi na przeszkodzie, aby poznawać go coraz to lepiej.
<Taiki? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz