Doskonale wiedziałem, że dnia jutrzejszego znów go zobaczę, mimo wszystko nie chciałem, aby wracał do domu, zdecydowanie woląc mieć go przy sobie, wiedziałem jednak, że nie może zemną zostać, musiał wracać, aby nikt nie nabrał podejrzeń, pal licho moje życie jestem smokiem, jakoś sobie poradzę, bardziej martwię się o ciocie, która jest narażona na niebezpieczeństwo, mimo wszystko nie jestem w stanie tak nagle odrzucić chłopaka, który jest tak mi bliski, może nawet zbyt bliski biorąc pod uwagę, jak bardzo niebezpieczna jest nasza znajomość.
Westchnąłem cicho, kręcąc nosem z niezadowolenia, koniec końców wypuszczając go z objęć. Wiedząc, że musi wracać. Tajemnica musi pozostać tajemnicą bez względu na to, co by się dziać nie miało, wiele ryzykujemy swoim zachowaniem, wiele również możemy zyskać. A gdyby tak nie było jego ojca, wszystko byłoby zdecydowanie łatwiejsze i dla nas i dla naszych rodzin, my nie musielibyśmy się ukrywać, a oni nie musieliby się bać tego, co może zrobić ojciec chłopaka.
- Uważaj na siebie i nie zapomnij o jutrzejszym spotkaniu - Ucałowałem jego czoło głaszcząc go delikatnie po policzku łagodnie uśmiechając się do mojego liska, za którym będę tęsknił. Tak, tak stanowczo przesadzam, zobaczymy się jutro, powinienem troszeczkę wyluzować.
- Będę do jutra - Złożył na moich ustach szybki pocałunek kierując się do wyjścia z domu, oczywiście odprowadziłem go, nie mając zamiaru zostawić samego. Jakby to wyglądało, gdybym chociaż do drzwi go nie odprowadził? Bardzo słabo, bardzo.
- Pamiętaj o kolacji - Przypominałem mu, na co grzecznie pokiwał głową, wychodząc z mojego domu, pozostawiając po sobie tylko wspomnienie i zapach, który jeszcze chwilę unosił się po całym dom.
Następnego dnia wstałem wczesnym porankiem, rozciągając się leniwie, byłem wypoczęty jak nigdy dotąd, miałem dobry humor jak nigdy dotąd, najwidoczniej świadomość dzisiejszego spotkania się z chłopakiem i imprezy działa na mnie pobudzająco ja zawsze w sumie. Lubiłem imprezy, na których można było się napić i zabawić lubiłem również spotkania z moim lisim przyjacielem, relaksowały mnie, napawając chęcią do działania z samego rana, gdyby tylko jego ojciec nam nie przeszkadzał, byłoby prościej. Rany coraz częściej zaczynam myśleć o jego ojcu, to nie najlepiej o mnie świadczy, obiecałem sobie, że nie będę się na nim mścić, a mimo wszystko czuję wielką chęć zemsty. Dlaczego tak bardzo nie potrafię sobie odpuścić? Obiecałem Karotce, że nie zrobię niczego głupiego, czując w duchu, że tak powinienem, jeśli chce się z nim dalej spotykać, dlaczego więc nie potrafię dotrzymać danego słowa? Rany jak strasznie mnie to irytuje, bo sam już nie wiem, czego tak naprawdę chcę. Powinienem zakończyć tę znajomość i dobrze o tym wiem, nie potrafiąc tego zrobić, mimo wszystko coś czując do tego chłopaka. Zakazany owoc zawsze prowadzi do zguby, smakując najlepiej.
Ogarniając się troszeczkę, ruszyłem się z łóżka, wypuszczając moje psisko na dwór, nie mając ochoty dziś na spacer, zdecydowanie wolałem zostać w domu, mojej cioci nie było, co mogło oznacza, że wyszła na spacer lub zakupy podejrzewając, że będę jeszcze spał.
Nie przejmując się tym za bardzo, zacząłem powoli ogarnąć się, nie mając nic lepszego do roboty. Zamyślony wyciągałem ubrania z szafy, usłyszałem nagle dziwne ujadanie mojego psa, zaskoczony podszedłem do okna, zauważając kobietę nieznaną mi do tej pory stojącą przed furtką. Zaciekawiony kim mogła ona być, wyszedłem na dwór, podchodząc do płotu.
- Dzień dobry w czymś pomóc? - Spytałem, unosząc jedną brew ku górze.
- Dzień dobry myślę, że możesz. Jestem mamą Shōyō - Gdy się przedstawiła, zrobiło mi się gorąco, skąd ona wiedziała, gdzie mieszkam? Czy chłopak coś jej powiedział?
- Nie rozumiem, czego pani chce? - Spytałem, delikatnie poirytowany jej obecnością.
- Obcerowałam mojego syn. Widziałam, że tu wchodzi. Wiem, kim jesteś i ty wiesz, kim jest mój mąż, proszę cię, abyś zaprzestał spotykania się z moim synem, jeśli mój mąż się dowie zabije cię - Ostrzegła mnie.
- Grozi mi pani? - Zmrużyłem oczy naprawdę w tej chwili wściekły.
- Ostrzegam, daj mu spokój - Odparła odchodząc, pozostawiając mnie oszołomionego.
Co miałem w tej chwili zrobić? Co miałem myśleć na ten temat? Jego matka jest mądrzejsza, niż mi się wydawało, cholera muszę porozmawiać z chłopakiem. Dopóki jego matka tu jest, nie możemy pozwolić sobie na spotkania, to może doprowadzić do bardzo dużych kłopotów, których oboje mieć nie chcemy, jednocześnie musimy się jakoś spotkać, ale tak by jego matka nas już więcej nie nakryła.
<Lisku? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz