piątek, 13 września 2024

Od Daisuke CD Haru

 Byłem już gotowy do drogi, umyłem się, ubrałem, spakowałem, oporządziłem konie... jedyne, czego mi brakowało, to śniadania i Haru. Ja nie wiem, jak on wróci do pracy, przecież będzie musiał wstawać znacznie wcześniej, niż mieszkał u siebie. Nie ma mowy, że będę go wypuszczał bez śniadania. Będę więc musiał wstawać równo z nim, by to pilnować... cóż, czego się nie robi dla tego głupka. A wstawanie wcześnie z rana nie jest takie złe, będę miał w końcu na wszystko czas, a roboty będę miał mnóstwo. 
– Proszę bardzo, skarbie. Śniadanie gotowe – usłyszałem, kiedy upewniałem się, że wszystko spakowaliśmy. Nie chciałbym tu niczego zostawić. Mam przy sobie same najważniejsze rzeczy, wszystkie pamiątki, które Haru mi kupił, czy też złowił... Właśnie, tak właściwie, to za co kupił te wszystkie stroje dla mnie? Za nasze pieniądze, czy za swoje? Jeżeli za swoje... to o panie, przecież on chyba na ten moment nie ma już żadnych oszczędności. Znaczy, to nie ma żadnego znaczenia, bo zawsze może pobrać pieniądze ze skarbca, ale nie rozumiem, czemu korzystał ze swojej ubogiej sakiewki, skoro zawsze mógł użyć mojej, pękatej i pełnej. Tyle dobrego, że skoro już teraz nie ma nic swojego, może korzystać z naszych środków. 
– Dziękuję – odezwałem się, zasiadając do stołu. – Nie wyglądasz, jakbyś się wyspał. I jak chcesz wrócić do pracy? – dodałem, zerkając na jego twarz. Pod jego ślicznymi oczami malowały się sińce, które może i dzięki opaleniźnie nie odznaczały się jakoś bardzo, ale nie zmienia to faktu, że tam były. 
– Jak najszybciej, oczywiście – odpowiedział, szczerząc się głupkowato, na co westchnąłem ciężko. On to robił specjalnie, nie widzę innej możliwości. 
– Powinieneś pogadać z szefem, by mieć te późniejsze zmiany, żebyś się trochę wysypiał – zaproponowałem, zabierając się za jedzenie, które nie było może najlepsze, bo najlepsze jest to od mojego męża i kucharza, ale było znośne, a to mi wystarczyło. 
– A po co? Jak wcześniej pójdziemy do pracy, tym wcześniej wrócimy i będziemy mieć czas tylko dla siebie – odpowiedział, chyba zapominając o jednej małej rzeczy. 
– Pójdziesz. Będę rezygnować, skoro chcemy mieć dziecko. I też muszę więcej uwagi poświęcić twojej rezydencji, muszę jakoś ją rozruszać, by zaczęła zarabiać. Także zanim całkowicie zniknę na kilkanaście miesięcy z życia publicznego, muszę zadbać o dobre kontakty z moimi partnerami biznesowymi, dlatego czeka nas kilka bankietów w weekendy, przygotuj się psychicznie, bardzo proszę – wyjaśniłem, popijając nawet dobrą kawę. 
– Ja? A po co ja tam się mam udawać? – spytał, delikatnie marszcząc brwi. 
– Jest kilka powodów. Przede wszystkim, jesteś moim mężem, więc wypada, byś ze mną pokazywał się na takich uroczystościach, by ludzie nie gadali i nie odpowiadali sobie dziwnych historii, plotki potrafią być niszczące. Także musisz powoli szkolić się do twoich obowiązków, bo w moim imieniu będziesz na nie uczęszczać, kiedy ja jako kobieta będę siedzieć z dzieckiem w domu. Także czułbym się znacznie bezpieczniej, gdybym tak miał przy swoim boku osobę, której mogę zaufać. Nie będę cię jednak zmuszać, jeżeli nie będziesz chciał, to powinienem sobie dać radę sam – podsumowałem, mimo wszystko mając nadzieję, że Haru będzie mi towarzyszyć. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz