Jedząc swoje śniadanie zerkałem na mapę, zastanawiając się nad całą tą sprawą, podejrzana była cała ta sprawa coś było zdecydowanie nie tak, ci ludzie byli za bardzo podejrzani, bo skąd mogli wiedzieć, że ten konkretny dzień nikt nie będzie patrolował tego miejsca lub właśnie robią to, wtedy kiedy patrol się zakończy to wszystko jest bardzo dziwne.
Nie mogłem spokojnie skupić się na jedzeniu, przez cały czas, obserwując mapę, w której nic nie mogłem wyczytać.
Mój mąż, natomiast przeglądał dokumentację w poszukiwaniu jakiejś odpowiedzi związanej z całą tą sprawą.
– Przydałaby się, chociaż jedna mała wskazówka, która by coś nam podpowiedziała – Mruknął, przeglądając kartkę za kartką, nie znajdując w dokumentacji zupełnie nic.
Jakoś mnie to specjalnie nie zaskakiwało, nie mieliśmy żadnego tropu oprócz tego, że ktoś okrada bogatsze miejsca i robi to naprawdę bardzo dobrze, tak by nie pozostawić po sobie żadnego śladu.
– Spokojnie Daisuke znajdziemy coś na pewno tylko potrzebujemy trochę więcej czasu – Nie przejmowałem się tym tak bardzo jak on oczywiście sprawa była poważna, ale najważniejsze było odnalezienie sprawców i ukaranie ich zaczyna, których się dopuścili.
– Haru ja nie mam tego czasu muszę zrobić to jak najszybciej, nim odejdę z pracy nie zostawię cię z tym samego – No tak mogłem w sumie się spodziewać, że tak naprawdę o to mu chodzi, obiecał, że mi pomoże i nie chcę złamać słowa, bo taki właśnie jest, zawsze dotrzymuje słowa.
W odpowiedzi kiwną głową, kończąc swój posiłek, napełniając żołądek, zaspokajając głód, który trochę przeszkadzał mi w pracy.
– Wiesz jednak, że szukając na siłę będziesz szukał po omacku i nie znajdziesz nic niepotrzebnie się przy tym, denerwując – Zauważyłem, patrząc na to chyba troszkę trzeźwiej niż on sam, a to przecież jego robota, to on zawsze mnie poprawia i uspokaja, a nie ja go, zdecydowanie za bardzo się na to wszystko napalił i teraz są tego konsekwencję, nie mamy nic, a on denerwuje się, bo nie umie nic znaleźć, a bardzo tego chcę.
Mój mąż westchnął ciężko przewracając oczami obaj dobrze wiemy, że mam rację i on mimo tego, że nie chce to musimy ją przyznać, tym razem to ja mam rację, a nie on i obaj doskonale to wiemy.
– Może i masz rację, ale tylko może – Oczywiście może przecież nie powie, że na pewno mam rację, no trudno powinienem się już dawno do tego przyzwyczaić.
– No tak może, może mam rację, a może jej nie mam faktycznie tego nikt nie wie, a przyznawanie mi racji zdarza się bardzo rzadko – Westchnąłem ciężko patrząc na niego z widoczną pretensją.
– A wszystko dlatego, że bardzo rzadko masz rację – Stwierdził, uśmiechając się do mnie złośliwie oczywiście, robiąc to wszystko, aby mnie troszkę rozdrażnić…
Ależ on jest złośliwy i że ja potrafię być tak cierpliwy i kochać go mimo jego okrutnej złośliwości.
– Powinienem się na ciebie obrazić za to, co powiedziałeś, ale niestety masz rację, bardziej wolę polegać na tobie, bo wiem, że ty w porównaniu do mnie z racją nigdy nie zawalisz – Stwierdziłem , wstając z krzesła, podchodząc mapy, patrząc na ułożenie miejsc, które zostały okradzione, a które może mają coś ze sobą wspólnego oprócz bogactwa, jakie w środku posiadają.
<Paniczu? C:>
Nie mogłem spokojnie skupić się na jedzeniu, przez cały czas, obserwując mapę, w której nic nie mogłem wyczytać.
Mój mąż, natomiast przeglądał dokumentację w poszukiwaniu jakiejś odpowiedzi związanej z całą tą sprawą.
– Przydałaby się, chociaż jedna mała wskazówka, która by coś nam podpowiedziała – Mruknął, przeglądając kartkę za kartką, nie znajdując w dokumentacji zupełnie nic.
Jakoś mnie to specjalnie nie zaskakiwało, nie mieliśmy żadnego tropu oprócz tego, że ktoś okrada bogatsze miejsca i robi to naprawdę bardzo dobrze, tak by nie pozostawić po sobie żadnego śladu.
– Spokojnie Daisuke znajdziemy coś na pewno tylko potrzebujemy trochę więcej czasu – Nie przejmowałem się tym tak bardzo jak on oczywiście sprawa była poważna, ale najważniejsze było odnalezienie sprawców i ukaranie ich zaczyna, których się dopuścili.
– Haru ja nie mam tego czasu muszę zrobić to jak najszybciej, nim odejdę z pracy nie zostawię cię z tym samego – No tak mogłem w sumie się spodziewać, że tak naprawdę o to mu chodzi, obiecał, że mi pomoże i nie chcę złamać słowa, bo taki właśnie jest, zawsze dotrzymuje słowa.
W odpowiedzi kiwną głową, kończąc swój posiłek, napełniając żołądek, zaspokajając głód, który trochę przeszkadzał mi w pracy.
– Wiesz jednak, że szukając na siłę będziesz szukał po omacku i nie znajdziesz nic niepotrzebnie się przy tym, denerwując – Zauważyłem, patrząc na to chyba troszkę trzeźwiej niż on sam, a to przecież jego robota, to on zawsze mnie poprawia i uspokaja, a nie ja go, zdecydowanie za bardzo się na to wszystko napalił i teraz są tego konsekwencję, nie mamy nic, a on denerwuje się, bo nie umie nic znaleźć, a bardzo tego chcę.
Mój mąż westchnął ciężko przewracając oczami obaj dobrze wiemy, że mam rację i on mimo tego, że nie chce to musimy ją przyznać, tym razem to ja mam rację, a nie on i obaj doskonale to wiemy.
– Może i masz rację, ale tylko może – Oczywiście może przecież nie powie, że na pewno mam rację, no trudno powinienem się już dawno do tego przyzwyczaić.
– No tak może, może mam rację, a może jej nie mam faktycznie tego nikt nie wie, a przyznawanie mi racji zdarza się bardzo rzadko – Westchnąłem ciężko patrząc na niego z widoczną pretensją.
– A wszystko dlatego, że bardzo rzadko masz rację – Stwierdził, uśmiechając się do mnie złośliwie oczywiście, robiąc to wszystko, aby mnie troszkę rozdrażnić…
Ależ on jest złośliwy i że ja potrafię być tak cierpliwy i kochać go mimo jego okrutnej złośliwości.
– Powinienem się na ciebie obrazić za to, co powiedziałeś, ale niestety masz rację, bardziej wolę polegać na tobie, bo wiem, że ty w porównaniu do mnie z racją nigdy nie zawalisz – Stwierdziłem , wstając z krzesła, podchodząc mapy, patrząc na ułożenie miejsc, które zostały okradzione, a które może mają coś ze sobą wspólnego oprócz bogactwa, jakie w środku posiadają.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz