poniedziałek, 16 września 2024

Od Haru CD Daisuke

Zdanie wypowiedziane przez niego trochę mnie rozbawiło, a raczej pytanie, na które powinien znać odpowiedź.
– Mówiłem ci już, że bardzo podoba mi się twoje zakryte ciało pozwalające mi pobudzić moją wyobraźnię – Wymruczałem, kładąc dłoń na jego biodrach, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku, kochając całe jego ciało bez względu na to jak w tej chwili wygląda, jest doskonałe pod każdym względem i nic tego nie zmieni…
– W takim razie chcesz mi powiedzieć, że bardziej wolisz mnie ubranego niż nagiego? – Dopytał, oczywiście, drażniąc się ze mną, co prawda nie mogę być tego pewien, natomiast czuję, że tak jest.
– Lubię cię tak samo ubranego, jak i rozebranego, jesteś piękny we wszystkim co nosisz i w niczym – Wymruczałem mu do ucha, podgryzając płatek jego ucha.
Ciało mojego panicza zadrżało, a to bardzo mi się podobało, lubiłem, kiedy jego ciało drży, kiedy pragnie mojego dotyku, rany jak ja kocham to piękne ciało i człowieka który jest jego całością.
– No i tak mi możesz mówić, a teraz chodźmy, kolacja już na nas czeka – Odpowiedział, zapraszając mnie do stołu, na którym stały talerze pełne jedzenia.
Zadowolony zasiadłem przy stole wraz z ukochanym mężem, z którym w milczeniu zjedliśmy swój posiłek.
Najedzony chciałem już tylko położyć się z Daisuke do łóżka, przytulając go do siebie, idąc z nim spać.
– Zjedliśmy, umyliśmy się, a wiesz, co to oznacza? – Zapytałem, mając nadzieję, że załapie bez mojego dokończenia tego zdanie, jest mądry, a więc będzie wiedział, o co mi chodzi.
– Co takiego? – Po tym pytaniu doskonale wiedziałem, że nie to my w głowie, a to oznacza, że ma w planie zrobić coś innego niż leżenie, a raczej spanie w łóżka, aż jestem ciekaw co takiego siedzi mu w głowie, mam tylko nadzieję, że nie będzie chciał pracować, to może robić później, w tej chwili ma odpocząć i ja tego dopilnuję.
– To proste teraz możemy pójść już spać – Wyjaśniłem, od razu, dostrzegając jego minę, która jasno dała mi do zrozumienia, że on się z tym nie zgadza, jego plan na dziś nie jest taki sam jak mój.
– No i tu jest pewien problem, ty możesz pójść spać, a ja mam coś innego do zrobienia – Tak coś czułem i teraz pora na mnie, abym się nim zaopiekował, kładąc, nawet jeśli trzeba siłą do łóżka.
– Słucham? A co niby jest takiego ważnego? Chyba nie masz na myśli pracy prawda? – Zapytałem, unosząc jedną brew ku górze.
– No tak właściwie to chodzi o pracę, mam jej bardzo dużo, a to oznacza, że nie mogę odpoczywać – Stwierdził, wywołując u mnie ciężkie westchnięcie, on tak prawdę? Na Boga chyba mu odbiło, dopiero co wrócił i już chcę pracować? Co z nim jest nie tak? Oczywiście wiem doskonale, że praca jest dla niego najważniejsza, ale żeby tak od razu po powrocie?
– Możesz przecież popracować jutro, dziś pora odpocząć – Zauważył co oczywiście już mu się nie spodobało, a wywnioskowałem to po jego minie, która mówiła mi więcej niż tysiące  słów. – Nie patrz tak na mnie obiecuję ci, że jutro pomogę co ty na to? – Dopytałem, uśmiechając się do niego ciepło.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz