niedziela, 29 września 2024

Od Mikleo CD Soreya

Tak właściwie nie chciało mi się już spać, dopiero co wstałam, a więc leżeć też nie za bardzo mi się chciało. Zdecydowanie wolę spędzić czas z moim mężem bylebym nie musiał siadać na niczym twardym, bo moja kość ogonowa naprawdę daje mi o sobie znać.
– Nie chcę iść do łóżka, dopiero wstałem, wyspałem się, straciłem cały jeden dzień z życia, a więc chciałbym go nadrobić i spędzić czas z moim mężem – Odpowiedziałem, mówiąc bardzo poważnie i przede wszystkim szczerze, nie chcąc, aby wysyłał mnie do łóżka, w którym nie chcę tak naprawdę już być.
– I chcesz mi powiedzieć, że dasz radę tu ze mną być mimo odczuwalnego przez ciebie bólu? – Dopytał, kładąc dłoń na moim policzku.
– Na ten ból pisałem się sam, a więc nie mam zamiaru narzekać ani się nad sobą użalać – Stwierdziłem, uśmiechając się do niego najładniej, jak tylko potrafiłam.
Sorey patrzył na mnie w milczeniu, ciężko wzdychając, a dlaczego? Sam nie wiem, przecież nie powiedziałem niczego złego, chcę tylko spędzić czas z mężem, bo, jak widać, straciłem cały jeden dzień z życia.
– Jesteś bardzo kochany, ale powinieneś się położyć i odpocząć, twoje ciało, a przede wszystkim twoja pupa może nie znieść ciągłego siedzenia – Miał rację, tak może być, natomiast nie powstrzyma mnie to od przebywania tutaj z nim tym bardziej że on sam nie będzie chciał położyć się do łóżka, aby leżeć tam ze mną.
– Nie chce się kłaść – Powtórzyłem, kończąc swój gorący napój, mając nadzieję, że już nie będzie powtarzał jednego i tego samego zdania, uważając, że powinienem się położyć.
– Bez dyskusji i tak nie jesteś w stanie nic zrobić, dlatego powinieneś leżeć – Zarządził, wstając od stołu, chwytając moją dłoń, pomagając mi powoli wstać z krzesła, prowadząc powoli do sypialni, pomagając mi położyć się na łóżku, co również było bardzo bolesne i kto by pomyślał, że leżenie w łóżku może tak boleć.
– A co ty będziesz teraz robił? – Zapytałem, leżąc na brzuchu, zerkając na Soraya, które usiadł obok mnie, kładąc dłoń na moich plecach, zaczynając je delikatnie głaskać.
– Najprawdopodobniej coś pomajstruje, pobuduje, pomaluję. Lub zacznę szukać pracy, bo i to by się przydało – To drugie zdanie trochę mnie zaskoczyło, zacznie szukać pracy? Cóż, trochę zaczyna nam brakować pieniędzy na codzienne zakupy, tylko czy to on powinien pójść do pracy? Jest demonem, nie jestem pewien, czy da sobie radę, nie chcę, aby zrobił komuś krzywdę lub aby ktoś dowiedział się, kim jest.
– Jesteś pewien? Nie boisz się, że ktoś odkryje, kim jesteś? – Dopytałem, zerkając na niego kątem oka, starając się za bardzo nie poruszać ciałem.
– Nie boję się, wszystko będzie dobrze, a nawet jeśli coś by poszło nie tak, zawsze można uciszyć swój problem – To uciszenie bardzo mi się nie spodobało, mam nadzieję, że nikogo nie uciszy i nie skrzywdzi, bo tego bardzo bym nie chciał.
– Sorey nie mów tak, nie chciałbym, abyś kogoś krzywdził, dlatego nie jestem pewien, czy powinieneś pójść pracować z ludźmi, może ja to zrobię, nikogo przy tym nie krzyczą – Zaproponowałem, dobrze, wiedząc, jak każda moja poprzednia praca się zakończyła, natomiast jestem w stanie pójść do pracy, bo tak jak stwierdził, sam może być w stanie przypadkiem kogoś skrzywdzić, a tego bardzo bym nie chciał.

<Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz