czwartek, 26 września 2024

Od Mikleo CD Soreya

Regenerujący sen naprawdę bardzo mi się przestał, gdy tylko otworzyłem oczy, znów czułem energię, jaką dawała mi pełnia.
– Dzień dobry moja mała owieczko – Przywitał się ze mną mój ukochany mąż, który przez cały czas przyglądał mi się z uśmiechem na ustach od razu, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku.
– Dzień dobry mój panie – Przywitałem się z moim mężem, uśmiechając się do niego pięknie.
Sorey zerknął na mnie, przyciągając bliżej siebie.
– Tak możesz mi mówić, lubię, gdy jesteś taki posłuszny – Wymruczał, podgryzając moją dolną wargę. – Jak się czujesz? Potrzebujesz może czegoś? – Jak zwykle zainteresował się mną, kładąc dłoń na moim policzku, całując mnie w czoło.
– Czuję się bardzo dobrze, nawet lepiej, niż powinien po tych doznaniach – Przyznałem, kładąc palec na jego dolnej wardze, delikatnie ją głaszcząc.
– A więc jesteś w stanie przyjąć drugą turę? – Od razu zauważyłem, jak jego oczy błyszczą, a on sam jest już gotowy na powtórkę z rozrywki.
– Hej spokojnie pozwól mi umyć ciało, strasznie się kleje – Stwierdziłem, z czym chyba się zgodzi.
– To fakt kąpiel by ci się przydała, pójdę w takim razie ją dla ciebie przygotować, abyś nie musiał za bardzo się przemęczać – Stwierdził, chwytając moją dłoń, którą ucałował.
– A może dla nas, a nie dla mnie co? Chciałbym wykąpać się w twoim towarzystwie. Wiesz, tam też mogę cię zadowolić – Uśmiechnąłem się do niego zadziornie od razu zauważające, że ten pomysł bardzo mu się podoba.
Od razu podniósł się z łóżka, ruszając do łazienki, bo gdzieżby indziej miał pójść?
Od razu podniosłem się do siadu, nawet nie odczuwając tak sporego bólu ciała, jaki odczuwać powinienem, na moje szczęście w innym wypadku mógłbym nie dać rady jeszcze raz go zaspokoić.
Nie chcąc czekać, podniosłem się z łóżka powoli, ruszając w stronę łazienki, czując nasienie, które spływało po moim ciele, no cóż, dziś Sorey pozostawił go na mnie dość sporo, no i ja sam trochę się ubrudziłem.
– A ty co tu robisz? Miałeś grzecznie poczekać – Od razu usłyszałem jego niezadowolony głos.
– Stęskniłem się za tobą – Przyznałem, przytulając się do niego, Sorey westchnął, ale nie skarcił mnie za moje nieposłuszeństwo, zapraszając do bali, co wykonałem wręcz od razu, czekając tylko na ukochanego.
Sorey dość szybko zajęło miejsce tuż za mną od razu, myjąc moje ciało, które tej kąpieli naprawdę potrzebowało.
Trochę to potrwało, ale gdy tylko mnie wykąpał, znów byłem śliczny i pachnący.
Zadowolony odwróciłem się w jego stronę, siadając na nim okrakiem.
– Dziękuję, twoje usługi są niezastąpione – Wymruczałem, od razu, czując jego dłonie na moich pośladkach.
– Mam nadzieję, że mi się za to ładnie odpłacisz – Zadowolony wymruczał mi do ucha. – Ale nie tu, nie chcę rozlewać wody. – Dodał, widząc moją gotowość do działania. Od razu, wychodząc ze mną z bali, porządnie, wycierając moje ciało, co uczynił również ze swoim, nie zapominając o bali którą szybko doprowadził do porządku, zabierając mnie do sypialni, gdzie znów założył mi smycz, obroże a do tego zapiął moje dłonie kajdankami z tyłu, tak abym nie mógł go dotknąć.
Sorey usiadł na łóżku, ciągnąc mnie za sobą, patrząc na mnie z wyższością.
– Czegoś tu brakuje – Wstał na chwilę, przynosząc ze sobą chustę i knebel, uważnie mi się przykładając. – Użyjesz swoich pięknych i mięciutkich ust, aby znów przywitać się ze swoim panem? – Zapytał, oczekując twierdzącej odpowiedzi.
– Co tylko zechcesz, jestem cały twój – Przyznałem, czując palące podniecenie wymieszane z energią, która narastała w moim ciele z powodu nadchodzącej coraz bardziej nocy, a wraz z nią całkowitą pełnią.

Pasterzyku? C:> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz