No tak on i jego niedoskonałe ciało ja naprawdę nie pojmuję, dlaczego tak uważam, ma piękne ciało, ciało, które mnie kręci, a to chyba jest najważniejsze, chociaż nie, najważniejsze jest, aby czuł się dobrze we własnej skórze, a on, jak widać, jeszcze tak się nie czuje, no nic nie mogę na siłę przekonywać go, że jest inaczej, skoro on tego nie czuje najważniejsze, aby zrobił wszystko by zacząć się tak czuć.
– Jeśli chodzi o szefa i tego chłopaka oczywiście możemy już iść, a jeśli chodzi o trening, to wiedz potrenuje z tobą – Stwierdziłem, w sumie, uważając to za bardzo dobry pomysł, już dawno nie trenowaliśmy razem, a z tego, co pamiętam, było to całkiem miłe i nawet zabawne doświadczenie, za którym teraz tak nawet troszeczkę zacząłem tęsknić.
– Nie musisz ze mną trenować, przecież wiem, że do niczego cię nie będę zmuszał, masz prawo wrócić do domu, a ja sobie jeszcze tu po pracy potrenuje – Tego akurat można było się po nim spodziewać, przecież mówiłem, że nie chcę trenować, a więc on w tej chwili musli, że się do czegoś zmuszam, ale tak nie jest, sam zdenerwowałem, że tego chce, a jego zdanie niczego nie zmieni.
– Nie muszę to prawda i nikt narty nie próbuje mnie do tego zmuszać, pomyślałem jednak, że to będzie kiły powrót do czasów, gdy jeszcze trenowaliśmy razem – Wyjaśniłem, od razu, dostrzegając delikatny uśmiech na jego twarzy, wiedziałem doskonale, że mu się to spodoba, bo i dlaczego by nie miało, taki trening i mu bardzo się podobał, a ja doskonale to wiem.
– Jeśli taka jest twoja decyzja, nieprzymuszona to chętnie potrenuje z tobą, ale w tej chwili może zamiast na treningu skupimy się na pracy co? – Jego słowa trochę doprowadziły mnie na ziemię, miał świętą rację najpierw praca, a później przyjemności.
– Zgadzam się, chodźmy – Chwyciłem jego dłoń, kierując się do szefa, z którym mieliśmy trochę do pogadania.
Mężczyzna był trochę zdziwiony naszymi podejrzeniami i tak jak podejrzewałem, nie do końca w to wierzył, tyle, chociaż dobrze, że mimo to zgodził się na nasz pomysł, zaplanował nowy grafik, który był prawidłowy i ten, który był biedny, aby sprawdzić, czy ktoś, że straży nie jest w to zamieszany.
Sprawa z szefem została załatwiona, a teraz pora była na młodzieńca, któremu kiedyś pomógł mój mąż, nie wiem, czy to do końca dobry, aby kogoś innego w to angażować, to znaczy ufam mojemu mężowi i wiem, że on na pewno się nie mylił, mu mogę zaufać w każdej sprawie no może w większości sprawę, nie jesteśmy nieomylni i nawet on, mimo że uważa na pewno inaczej, jego zdaniem jest nieomylny, i to zauważyłem już dawno temu, ale czy mi to przeszkadzało? Oczywiście, że nie, kocham go mimo tej drobnej wady, zresztą nie tylko z nią ma ich trochę więcej i w ogóle mi to nie przeszkadza, to znaczy nie przeszkadza jakoś bardzo.
– Chcesz wejść do niego sam? Do czego ja będę ci potrzebny? – Zapytałem, wiedząc, że nic nie wniosę do tej sprawy, a tu przynajmniej się wszystkiemu przyjrzę, przydając się do czego.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz