Zadowolony uśmiechnąłem się szeroko i następnie zakryłem jego oczy, a zaraz potem usta tym wyjątkowym kneblem. Do tego wszystkiego brakowało jakiejś ładnej sukienki... co prawda, sukienka ta skończyłaby cała w naszych płynach i trzeba będzie zrobić pranie. W sumie, i tak będę musiał. Ta pościel po tej nocy także będzie trochę, jakby to łagodnie określić, brudna. Cóż, na zakładanie sukienek już za późno, właśnie zapiąłem kajdanki na jego nadgarstkach. Zresztą, musiałbym teraz od niego odchodzić, wybrać sukienkę, kazać mu ją założyć, a ja aż tyle cierpliwości nie miałem. Nie, kiedy taka słodycz stoi przede mną, drżąca na samą myśl, co mogę mu zrobić.
– Na kolana – rzuciłem, chcąc już wykorzystać jego cudowne usta.
Mikleo nie oponował. Ładnie uklęknął, starając się opanować drżenie swojego ciała, co tak niezbyt mu wychodziło. Nie przyjmując się niczym chwyciłem jego włosy i narzuciłem sobie tempo takie, które mi najbardziej odpowiada, używając go tylko dla swojej przyjemności wiedząc jednocześnie, że mojemu nieczystemu, zboczonemu mężowi to także będzie sprawiać przyjemność.
Tej nocy znów go wykorzystywałem tak, jak ja chciałem i w takich pozycjach, jakie mi najbardziej odpowiadały. A Mikleo? Mikleo pięknie krzyczał i jęczał, dopóki gardła to on sobie całkowicie nie zdarł. Coś tak przeczuwałem, że dnia następnego to on z łóżka nie wstanie, o chodzeniu czy mówieniu nie wspominając... Cóż, taka jest cena przyjemności.
– Chodź, Miki. Trzeba cię umyć – odezwałem się, kiedy po wszystkim już odpiąłem jego kajdanki, obrożę oraz knebel. Mikleo ledwo żył i coś tam wymamrotał, ale wiedziałem, że nie mogę mu teraz odpuścić. Niedługo będzie świtać, nowy dzień się zacznie, więc należy tutaj wszystko do porządku doprowadzić, w tym mojego męża. – Umyjesz się, i pójdziesz spać – obiecałem, biorąc go na ręce i zanosząc go do łazienki. Wpierw musiałem usadzić go na krześle, następnie przygotowałem mu wodę i wtedy wsadziłem go do balii.
W międzyczasie gdy on się tam ledwo obmywał, postanowiłem ogarnąć sypialnię. Trzeba było w końcu zmienić pościel, i to koniecznie, a także w pewnych miejscach ogarnąć podłogę. Wiedząc, że mój mąż będzie potrzebował pomocy z myciem się, starałem się jak najszybciej tutaj wszystko ogarnąć. Może jak Miki pójdzie spać, to zrobię pranie. Chociaż, do czego to doszło, bym ja, demon, pranie robił... powinienem niszczyć miasta, pożerać dusze, a nie prać. Co ten anioł ze mną robi?
– Hej, hej, nie zasypiaj – odezwałem się, kiedy tylko wróciłem do łazienki. Położyłem w kącie brudną pościel i podszedłem do balii, by podtrzymać mojego męża. – Świetnie się dzisiaj spisałeś – pochwaliłem go, całując w policzek i zabierając się za mycie jego ciała, uważając na miejsca, w których go dosyć mocno ugryzłem. Mam nadzieję, że żadnych blizn mu nie zostawię.
– Jesteś usatysfakcjonowany? – spytał cichutko, patrząc na mnie swoim zamglonym, wykończonym spojrzeniem.
– Oczywiście, nawet bardzo. Pierwszy raz przyjąłeś tyle mojego nasienia, w siebie i na siebie. Niesamowita sprawa – przyznałem szczerze, uśmiechając się łagodnie. Dzisiaj naprawdę przeszedł przez wszelkie moje oczekiwania, nie sądziłem, że jest w stanie aż tak długo ze mną wytrzymać. Szkoda, że ta pełnia jest tylko raz w miesiącu. Chociaż, dzisiaj mieliśmy mnóstwo szczęścia z tym, że dzieciaków nie było. W przeciwnym razie ta pełnia byłaby strasznie ciężka dla naszej dwójki.
<Owieczko? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz