piątek, 20 września 2024

Od Daisuke CD Haru

 Pokiwałem łagodnie głową, chociaż niespecjalnie miałem ochotę na jedzenie. Wiedziałem jednak, że należało spożyć ten posiłek, który tak właściwie jest na ten dzień moim pierwszym poważnym. Było śniadanie, ale było ono dawno, a także było ono dosyć lekkie, bo brałem pod uwagę to, że będę po nim aktywny fizycznie, tak więc na żołądku nie mogło mi zalegać. Jutro będzie podobnie, mamy do zwiedzenia jedną lokację z niby podejrzanymi osobnikami, i jeszcze chciałbym wcielić w życie mój plan zapełnienia luki. Chociaż, zaczynam jutro te dwie godziny wcześniej, niż Haru, więc może sam bym trochę podziałał i zrobił przez ten czas jedną z tych rzeczy. Zaoszczędziłoby nam czas i ruszyłoby sprawę do przodu. 
Ale o tym będę myślał jutro, jak będę w pracy. 
Haru uśmiechnął się do mnie łagodnie i zdjął rękę z mojego policzka tylko po to, by chwycić moją dłoń. Zdecydowanie bardziej wolałem ją czuć na moim policzku, której ciepło przyjemnie grzało moją skórę. Tak właściwie dopiero teraz, kiedy poczułem jego bliskość po całym dniu zdałem sobie sprawę, jak bardzo zmarzłem, zajmując się tymi dokumentami. Chyba jeszcze jednak było za ciepło na palenie w kominku. Znaczy, ja tam bym napalił, ale nie chciałbym, by było tu za ciepło ze względu na Haru. Już się napatrzyłem, jak źle reaguje na nadmierne ciepło, a ja bez rozpalonego kominka dam sobie radę. 
Mój mąż zaprowadził mnie do stołu, odsunął krzesło i przysunął, kiedy na nim usiadłem, zapalił dodatkowe świece na stole i już nawet chciał mi nalać wina, ale go powstrzymałem. 
- Ja mam swoje zioła, nie mogę ich mieszać z alkoholem. Ale ty sobie nalej, albo wina, albo whisky, wiesz, gdzie jest – odpowiedziałem spokojnie, biorąc do rąk kubek z gorący wywarem i upiłem z niego łyk. Nie było to najsmaczniejsze, ale też nie było najgorsze. Przy regularnym spożywaniu już po tygodniu powinno widać poprawę. To na pewno sprawdzę, nie piszę w końcu tego na darmo. 
- To są te wzmacniające? – dopytał, zmieniając wino na whisky. Już dawno zauważyłem, że był fanem mocniejszego alkoholu. Może też powinienem wejść na ten rynek? Na winach szło mi fenomenalnie, śmiało mogłem stwierdzić, że moje wina były jedynymi z lepszych, ale z whisky nie próbowałem... może spróbuję. Haru byłby degustatorem. – Wiesz, że nie musisz ich pić? Nie wymagam tego od ciebie. 
- A powinieneś. Dzięki temu nasze stosunki będą dłuższe i tym samym lepsze dla ciebie – odezwałem się nie rozumiejąc, czemu jest przeciwko temu. Powinno mu na tym zależeć przecież. Im dłużej będę wytrzymywał, tym więcej on wyciągnie dla siebie. Oczywiście, ja też przecież będę czerpał z tego korzyści, jednak bardziej chcę się wzmocnić dla niego, bo w końcu mi tam zawsze przyjemnie jest, ale nie jemu, a przecież jego przyjemność jest równie ważna, jak i moja. 
- Nie musisz tego pić, w zupełności mi wystarczasz. Wiem, że masz swoje ograniczenia, i je akceptuję, to przecież normalne, że nie będziesz tak wytrzymały, jak ja – wyjaśnił, ale ja pokręciłem głową, już woje wiedząc. Trochę nie rozumiałem tylko jego postawy, przecież to tylko zioła z domieszką czegoś magicznego, co w zestawieniu z ćwiczeniami powinno dać efekt fenomenalny dla mojego ciała. 
- Gdybym ci wystarczał, nie musiałbyś się powstrzymywać za niemalże każdym razem. Też więc powinno zależeć ci na tym, bym był wytrzymalszy. Czemu chcesz mnie odwieść od tego pomysłu? – spytałem, nakładając sobie na talerz niezbyt wielką porcję cały czas mając w głowie wcześniejsze słowa Kameia. Nie chciałbym wyglądać jeszcze gorzej niż teraz już wyglądam. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz