To nie było miłe, budzi mnie w taki sposób, a później każe mi się obejść smakiem, prawdziwy sadysta.
Puściłem go, tak jak sobie życzył mimo niezadowolenia, które odczuwałem z wiadomych przyczyn, jeszcze się za to zemsze oj, i to srogo.
– Chodźmy, nie chcę kąpać się w zimnej wodzie – Stwierdził, schodząc z moich bioder, no i tyle, by było z przyjemności, a raczej marzenia z mimo związanymi.
– Także tak wiem – Od razu ruszyłem w stronę łazienki za moim mężem, któremu pomogłem się rozebrać i wejść do bali, do której i ja po chwili dołączyłem, myjąc najpierw mojego pięknego panicza, a dopiero później siebie, dając mężowi możliwość wcześniejszego opuszczania naszej łazienki i pojęcia na zasłużony spoczynek, kiedy ja po kąpieli posprzątałam łazienkę również, mogąc do niego dołączyć.
Daisuke smacznie już spał, a więc pozostało mi jedynie cicho wślizgnąć się pod kołdrę, ruszając w jego ślady.
Obudziłem się przebudzony przez mojego męża, czując się bardziej wysłanym, wygląda na to, że to późniejsze wstawanie jest znacznie bardziej komfortowe i prostsze, a więc powinienem być wdzięcznym mojemu mężowi za ten jakże fantastyczny pomysł, a ja sądziłem, że to nic nie da, oj bardzo się myliłem.
Leniwie rozciągnąłem swoje mięśnie, podnosząc się do siadu.
– Dzień dobry – Przywitałem się, przecierając swoje zaspane oczy, mimo wszystko mówiąc ochotę wciąż na sen co jak co, ale ja spać lubię, i to lubię dużo spać, sen to chyba moje najlepsze zajęcie oj zdecydowanie.
– Dzień dobry, jestem w szoku, wstałeś od razu bez irytujących mnie pięć minut – Zauważył, przebrane już czyste ubrania, on to naprawdę jest niemożliwe, wstaję tak wcześnie, zajmuje się wieloma sprawami i ma jeszcze energię na wykonywanie mnóstwa zadań, podziwiam go i też bym tak chciał.
– Zmiana godzin pracy zdecydowanie mi się przydała, muszę ci przyznać, że to był naprawdę bardzo dobry pomysł – Pochwaliłem go, czując, że tego właśnie oczekuję, a ja jak przystało na posłusznego pieska, zawsze robię co chcę, no może prawie zawsze.
– Bo ja wiem, co dobre dla ciebie – Miał rację, wiedział tak jak i ja wiedziałem, co dobrego jest dla niego, mimo że czasem uważał inaczej.
Nie mówiąc tego na głos, podniosłem się z łóżka, podchodząc do męża.
– Jesteś dzisiaj w dużo lepszy nastroju – Zauważyłem, patrząc na niego z uśmiechem na ustach.
– Uważaj, żeby za chwilę ten nastrój się nie zmienił i lepiej zabierz się do pracy – Rozkazał, a ja grzecznie, kiwając głową, ruszyłem do łazienki, grzyb porządnie ogarnąłem swoje ciało, założyłem świeże ubrania tak naprawdę gotowe już do wyjścia.
– Możemy już iść – Odezwałem się po wyjściu z łazienki, nie będąc specjalnie głodnym, a więc nie musiałem nic jeść, mogłem od razu pójść do pracy.
– Nie możemy iść na pusty żołądek, musimy zjeść śniadanie – Stwierdził, wskazując ręką na stół, na którym znajdowało się jedzenie.
– Nie jestem głodny, szczerze powiedziawszy, chyba zjem później – Stwierdziłem, naprawdę, nie mając na to ochoty, a jedzenie na siłę nie ma najmniejszego sensu.
Mój panicz spojrzał na mnie, marszcząc swoje brwi.
– Nie patrz tak na mnie, nie mam apetytu, ale jeśli ty jesteś głodny, śmiało jedź – Dodałem, całując go w czoło.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz