Słysząc jego słowa uśmiechnąłem się szerzej. To było naprawdę piękne, słysząc takie wyznanie, które wiem, że faktycznie płyną prosto z serca, a to w moim świecie prawdziwa rzadkość.
– Więc jestem twoim skarbem? – spytałem, uśmiechając się łagodnie.
– Oczywiście, najcenniejszym skarbem spośród tych wszystkich bogactw, które masz mi do zaoferowania – wyznał, będąc całkowicie pewny dwóch słów.
– Wiesz, co się robi ze skarbami? Zamyka i trzyma z daleka od innych ludzi, by nikt go nie ukradł – wyjaśniłem spokojnie, obserwując jego zmieniającą się mimikę twarzy.
– Mam czasem taką ochotę, zwłaszcza, kiedy się seksownie ubierasz, i spojrzenia wszystkich są na tobie. Nie cierpię tego.
– Oni mogą tylko podziwiać, ale ty możesz dotknąć, pocałować, rozebrać, i prawie wszystko to, na co masz ochotę – odpowiedziałem z trochę nie rozumiejąc dlaczego aż tak był zazdrosny. Ze wszystkich ludzi wybrałem jego, do kochania, do dotykania, do podziwiania. Wydaje mi się z że to powinno mu wystarczać, w końcu ja trochę wybredny jestem, jak chodzi o moich partnerów, a on ma jeszcze tą przewagę, że go kocham. Tak szczerze, jak on mnie, chociaż dalej nie potrafię na to znaleźć żadnego logicznego powodu. Może po prostu miłość nie jest logiczna.
– Prawie wszystko? – dopytał, szczerząc się głupkowato. On mnie za słówka łapie tak samo, jak ja jego.
– Oczywiście. Nie spodziewaj się, że za każdym razem będę dla ciebie zakładał sukienki. I jak już tę jedną kupiłeś, to tylko ją będę zakładał, więcej proszę mi nie kupować. Sukienki są dla kobiet, a ja na razie mam wszystkie męskie cechy – odpowiedziałem, zerkając na pakunek, w którym ta nieszczęsna sukienka się znajdowała. Może będę wyglądać w niej lepiej, jak będę miał kobiece cechy. Też powinna wtedy lepiej wyglądać na moim ciele, no bo w końcu będzie dostosowana do typu ciała.
– Jak w sumie będziesz kobietą, to będziesz nosić sukienki, prawda? – spytał, na co pokiwałem głową.
– Owszem, ale nie będę zakładał nic sensownego, tylko coś przystosowanego do brzucha ciążowego. To coś zupełnie innego – wyjaśniłem, patrząc przed siebie. To będzie dla mnie naprawdę ciężki okres, i dla niego też. Będziemy jeszcze musieli na ten temat pogadać, by miał w pełni świadomość, z czym to się wiąże dla mnie i dla niego. Ja przyjmę ten najgorszy impakt, ale i on będzie musiał odmówić sobie wielu rzeczy, i przygotować się na to, że wiele się zmieni. – Przyspieszymy? Im szybciej w domu, tym lepiej.
Haru kiwnął głową, a ja mogłem w końcu zmienić tempo konia.
Na szczęście nie było podczas naszej podróży nic się nie stało zdarzyło, pogoda była całkiem w porządku, tak więc już drugiego dnia, wieczorem, znaleźliśmy się w sypialni.
– Nareszcie – odezwał się Haru, padając na łóżko.
– Też się nie mogłem doczekać – odezwałem się, cicho wzdychając, dostrzegając stertę papierów na biurku. Chyba większość dzisiejszej nocy spędzę w biurze, by Haru mógł się wyspać. – Przygotujesz kąpiel? Ja poproszę o kolację – odezwałem się, kładąc nasze pakunki w rogu pokoju. Musiałem je rozpakować, nie mogąc tego zostawić służbie. Były tam za bardzo osobiste rzeczy.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz