niedziela, 29 września 2024

Od Daisuke CD Haru

 Jeden z wysoko postawionych szefów zbrodniarzy, tak...? Pytanie, czemu go zabili? Pozbywają się konkurencji? Nie chciał współpracować? Nie wiem też, czy odpowiedzi na te pytania coś nam dadzą. Naszym zadaniem jest dotarcie do przywódcy, czy też przywódców, i rozbicie szajki. Byłem pewien, że wszystkich jej członków nie wyłapiemy, to byłoby zbyt piękne, żeby było prawdziwe, ale pozbycie się głowy tej organizacji powinno wystarczyć, płotki nie będą otrzymywać rozkazów, informacji, i jak będą działać w sposób chaotyczny, łatwiej będą wpadać. 
- Przynajmniej go nie szkoda – mruknąłem, zabierając papierek sprzed jego nosa. – Tylko to nam absolutnie nic nie daje. 
- Czy ja wiem, czy takie nic? Mamy teraz świadomość, że najprawdopodobniej mamy tu konflikt dwóch grup, i jeżeli śmierć Jonesa wyjdzie na jaw możliwe, że jego grupa będzie się chciała zemścić, a to wiązać się będzie z kolejnymi trupami. Musimy zgłosić to szefowi, i coś mi się wydaje, że znów będziemy współpracować z gwardią. To jest zbyt poważne tylko na naszą dwójkę – powiedział coś, co i ja podejrzewałem, ale nie chciałem tego głośno przyznać. Czemu gwardia? To już lepiej byłoby wynająć jakichś najemników. 
 - Nie podoba mi się to, że możesz mieć rację – bąknąłem, nerwowo stukając palcami o blat. 
- Nie przejmuj się, będą się zachowywać. I też zawsze będę obok, więc żaden z nich cię nawet nie tknie – obiecał, podchodząc do mnie i kładąc dłonie na mojej talii. 
- Nawet się im dotknąć nie dam – mruknąłem, czując obrzydzenie na samo wspomnienie o tamtym gwardziście, który wtedy mnie skuł i zaprowadził do lochu. Gdyby nie Haru, nie skończyłbym dobrze. – Chodźmy. Załatwmy to szybko i miejmy to za sobą. Jeszcze musisz z Hoshino pogadać – mruknąłem, niezbyt zadowolony z faktu, że najprawdopodobniej już od jutra będę musiał widzieć te wszystkie parszywe twarze. No i Hoshino. Może się już opamiętał i zrozumiał, że nigdy nie będzie z Haru, ale też istnieje prawdopodobieństwo, że to uczucie dalej w nim jest. 
Przedstawiliśmy szefowi wszystko to, co nam się udało znaleźć, i dołożyliśmy do tego nasze przypuszczenia oraz spekulacje. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że skontaktuje się on z przełożonym gwardii, i że na tę chwilę powinniśmy wrócić do domu i odpocząć, ja jednak wiedziałem, że jeszcze sobie nie odpocznę. Muszę dotrzeć do właściciela magazynu. 
- Nie mogę się doczekać, aż w końcu wrócę do domu – odpowiedział Haru po opuszczeniu koszar. Zauważyłem też, że zaczął masować swoją skroń, by pewnie trochę złagodzić ból głowy. Poczułem się głupio. Wpierw powinienem się zapytać, czy chce pracować dalej, a nie tak na niego naciskać. Przecież on może być zmęczony, albo po prostu nie mieć ochoty, trochę za bardzo zaślepiła mnie chęć jak najszybszego zakończenia sprawy. 
- Mam do ciebie jeszcze tylko jedną prośbę. Porozmawiaj z Hoshino o tym śledzeniu. I potem możesz wracać odpocząć – poprosiłem, siląc się na delikatny uśmiech. 
- Oczywiście, załatwię to prędko, by jak najszybciej do ciebie wrócić – odpowiedział, chyba zakładając, że teraz zmierzam do rezydencji. 
- To ja będę wracał do ciebie. Chcę jeszcze pójść do ratusza odkryć, kto jest właścicielem magazynu. I jak szybko to zrobię, to jeszcze może z nim pogadać. Postaram się wrócić przed zachodem – obiecałem, chwytając jego koszulę i ciągnąc go w dół, by go pocałować. Co prawda w tych butach wystarczyłoby, gdybym trochę uniósł głowę do góry, no ale to nie byłoby w moim stylu. – A ty zjedz obiad i odpocznij. A jakby głowa cię nie przestała boleć, poproś służbę o zioła, coś takiego zawsze mam w rezydencji – dodałem, poprawiając jego koszulę oraz włosy. Chociaż, patrząc na to, gdzie teraz idzie, nie powinien wyglądać za dobrze. A może właśnie powinien, by Hoshino był świadom, co takiego stracił...? I by może łatwiej się zgodził na jego prośbę. Myślę, że tak jak jest teraz, jest dobrze. 

<Piesku? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz