No tak, czego mogłem się spodziewać, będę winien przysługę, ale nie mam pojęcia, jaka będzie ta przysługa, oczywiście nie uważam, aby mój kolega wymyślił coś, cóż, niestosownego raczej będzie to coś, w czym faktycznie będę mógł mu pomóc, nie łamiąc przy okazji wszystkich swoich zasad, w końcu wiesz, że na to bym się nie zgodził, nawet gdyby bardzo tego chciał.
– Skarbie wiem, jak to wygląda, ale naprawdę nie musisz się martwić, nie zrobię niczego, co byłoby wbrew tobie, wbrew nam, znasz mnie, kocham cię i nieważne, czego by ode mnie nie chciał, nie skrzywdzę cię, poza tym powątpiewam, aby chciał zrobić coś, co by zaszkodziło ci i jednocześnie też tym mi, może i go nie lubisz, bo kiedyś coś do mnie czuł, ale to fantastyczny człowiek i nigdy nie zrobiłby niczego wbrew swoim przekonaniom, a związków nie rozbija – Bardzo chciałem go uspokoić, mając nadzieję, że moje słowa właśnie tak podziałają, niestety chyba mam wrażenie, że nie do końca to podziałało, wręcz przeciwnie chyba raczej go rozdrażniło, tylko nie mam pojęcia, dlaczego, choć patrząc na niego, chyba niedługo się dowiem.
– Fantastyczny człowiek tak? – No i to był gwóźdź do mojej trumny, chciałem tylko zauważyć, że Ryo jest dobrym człowiekiem, który nieraz pomógł mi w trudnych sytuacjach, ale mój mąż oczywiście bardzo źle to odebrał.
– Mam na myśli po prostu, że jest dobrym człowiekiem i że nie wpadłby na żaden zły pomysł, a przynajmniej nie na taki, jaki siedzi ci w głowie – Wyjaśniłem, mimo to doskonale, wiedząc, że już sobie nagrabiłem, i to tak naprawdę solidnie, a chciałem tylko dobrze, nie zrobiłem nic złego, a przynajmniej nie moim zdaniem, jego natomiast zdanie było zupełnie inne niż to należące do mnie, a więc mam kłopoty, i to doskonale wiem.
– Oczywiście – Mruknął, ciężko po chwili wzdychając. – Porozmawiamy o tym później, teraz wracajmy już do domu – Polecił, a ja, nie mając nic przeciwko temu, kiwnąłem posłusznie głową, wręcz, ciesząc się z tego powodu miałem już serdecznie dość całego tego dnia, dlatego nawet nie próbowałem dyskutować.
Droga do domu upłynęła nam wyjątkowo w ciszy, mój mąż wciąż troszkę gniewał się trochę na mnie trochę na Ryo za to, że mam u niego dług do spłacenia, który spłacę, bo jestem człowiekiem, który zawsze dotrzymuje słowa.
– Nareszcie – Zmęczony padłem na łóżko nie mając ochoty naprawdę na nic, nie miałem ochoty pić, jeść ani wstać, tu było mi naprawdę w tej chwili dobrze i chciałbym już tak zostać, aż do dnia jutrzejszego.
– Haru proszę cię, nie kładź się w brudnych ubraniach do łóżka – Upomniał mnie, bardzo zwracając uwagę na czystość i higienę.
– Przepraszam – Od razu podniosłem się z łóżka, podchodząc do mojego pięknego męża. – Nie złość się proszę, przecież wiesz, że nic złego się nie wydarzy, muszę się jakoś odwdzięczyć, bo nie jego obowiązkiem było nam pomagać – Starałem się go uspokoić, nie chcąc, aby się złościł tym bardziej że nie ma za co, potrzebujemy jego pomocy i obaj dobrze to wiemy, dlatego nie możemy narzekać tylko zrobić to, co zrobić musimy…
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz