Po jego słowach lód w moim żołądku stał się jeszcze bardziej wyczuwalny. Oczywiście, że staje w jego obronie, na pewno mu się świetnie rozmawiało, kiedy nie było mnie przez te dziesięć minut, bo to przecież fantastyczny człowiek jest. Nawet dobrze nie wszedł, a już miał na sobie całą jego uwagę. Myślałem, że chociaż do czegoś się przyda, ale nie. Nie dowiedział się niczego i jeszcze Haru ma u niego dług, pewnie sobie to wszystko przemyślił. Cwaniak, nie doceniłem go. Nie mogę być wobec niego tak pobłażliwy, jak na początku zakładałem, bo przez ten czas, co mnie nie było, owinął sobie Haru wokół palca. Narażam swoje własne życie, biegam za nim, próbując dotrzeć do jego ludzkiej strony w ciele bestii i co mam w zamian? Nic, bo to Hoshino gra pierwsze skrzypce, za każdym razem, kiedy tylko jest w pobliżu.
– Racja, to ja powinienem opuścić własny dom, a wam dać spokojnie sobie poplotkować – odpowiedziałem zimno, podchodząc do biurka, by przejrzeć dokumenty, jakie udało mi się zgromadzić. Za mało. W koszarach mam tego znacznie więcej, i gdyby nie kręciło się tam wielu ludzi, zabrałbym to wszystko tutaj.
– Te złośliwości po prostu nie były potrzebne – wyjaśnił, co absolutnie nie poprawiło jego sytuacji.
– No tak, co ja bym nie zrobił wobec niego, to źle, jestem najgorszy. A jak on odpowiada na twoje pytania skierowane do mnie, albo ma pretensje, że chcę się umyć, to jest dobrze, tak? W końcu to fantastyczny człowiek, może robić wszystko, na co ma ochotę i będzie to właściwe – posłałem mu chłodne, ale krótkie spojrzenie. W tej chwili miałem ważniejszy problem, z którym oczywiście zostałem sam. Wychodzi na to, że aby coś zostało dobrze zrobione, muszę sam za wszystko się zabrać. To akurat nic nowego, najlepiej polegać tylko na sobie.
– Ale czemu ty się na mnie wyżywasz? Nic teraz nie zrobiłem – odpowiedział, na co zmrużyłem oczy.
– I może to właśnie jest problemem – mruknąłem, trochę mając o to do niego żal. – Dowiedz się czegoś o tej roślinie, nie może być tak, że nasi przeciwnicy wiedzą więcej o tobie niż my sami. Masz do dyspozycji całą bibliotekę. Także zjedz coś, od śniadania nie miałeś żadnego posiłku – dodałem, zbierając dokumenty do kupy. Tutaj nic nie zdziałam. Zresztą, atmosfera też do najlepszych nie należy do najlepszych, nie czułem się tu zbyt chciany. Naprawdę zaczynam wierzyć, że lepiej by było, Hoshino tu został, a ja opuścił własny dom, Haru na pewno byłby bardziej zadowolony.
– A ty znów wychodzisz? Gdzie idziesz? – zapytał, co nawet mnie pozytywnie zaskoczyło. Jednak zauważył, że się zbieram... czyli jeszcze dla niego zauważalny jestem. Szkoda, że wcześniej, kiedy powinien mnie zauważać, to tego nie robił.
– Do koszar. Tam mi nikt nie będzie mówił, że jestem niemiły dla osób bezużytecznych w sprawie, i mam pełen komplet dokumentów. A już na pewno nikt nie będzie mnie tam nie chciał – odpowiedziałem, biorąc dokumenty pod pachę i zabierając rękawiczki czując, że dłonie już mi teraz zaczynają marznąć, a co to dopiero w koszarach będzie.
<Piesku? c;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz