To nie było potrzebne, potrzebował odpoczynku i tylko to w tej chwili się liczyło, czasem naprawdę warto odpuścić, aby później mieć siłę i zdrowie na inne zadania, które jeszcze przed nim, nie chcę, aby mi tam omdlał, niech odpocznie, praca nie zająć zdecydowanie nie ucieknie.
– Spokojnie, jeszcze zdążysz się napracować – Zapewniłem, całując go w czoło.
Mój mąż mimo moich słów wciąż był niepewny, patrząc na mnie tym swoim zagubionym spojrzeniem, nie jest pewien, czy dobrze robi, a ja nawet trochę to rozumiałem, bardzo chciałbym pomóc, za co byłem mu wdzięczny, i to bardzo wdzięczny, natomiast zdrowie jest najważniejsze i zrobię wszystko, aby teraz odpoczął u mojego boku, bo właśnie na to zasługuje.
– Połóż się, no chodź do mnie – Wyciągnąłem dłonie w jego stronę, czekając, aż przesunie się do mnie, abym mógł go przytulić wraz z nim położyć się na mięciutkiej poduszce, nagrywając swoje ciała kołdrą, a jego dodatkowo kocem, aby na pewno było mu ciepło.
Daisuke jeszcze chwilę zastanowił się nadczynnością, którą chce wykonać, a w końcu, jednak, przytulając się do mnie. Od razu poczułem, jak jego ciało odpręża się, a głowę chowa w moich ramionach.
Uśmiechając się mimowolnie pod nosem, tak bardzo ciesząc się z jego bliskości i obecności, którą tak bardzo kochałem, nie chcę go stracić i nie chcę, aby ktoś go skrzywdził, dlatego za cenę choćby własnego życia, nie pozwolę nikomu go skrzywdzić, zabiję każdego, kto tylko tego spróbuje…
– Kocham cię – Wyszeptałem, całując go w czoło kolejny raz, uwielbiając całować jego ciało od czubka głowy do stóp, uwielbiając go w całego bez wyjątku.
– I ja ciebie kocham, właśnie dlatego, dla twojego dobrą muszę pozbyć się tego mężczyzny – Stwierdził, palce mocno zaciskając na mojej koszulce troszeczkę, martwiąc mnie tym, co do mnie powiedział, strasznie bałem się o to, co może zrobić dla mojego bezpieczeństwa, zapominając w tym wszystkim o swoim bezpieczeństwie, które jest równie ważne, jak i nie ważniejsze od tego mojego.
– Skarbie nie myśl o tym już, proszę odpręż się, musisz odpocząć, zamknij oczy i pójdź już spać – Poprosiłem, zaczynając głaskać go po głowie, mając nadzieję, że tym czynem pomogę mu odstresować się i wysłać spokojnie do krainy snów.
Daisuke westchnął cicho, nic natomiast już nie mówiąc, spokojnie się wyciszając.
Mój mąż zasnął, a ja, nie mogąc spać, wpatrywałem się w jego śliczną buzię, pilnując, aby nie zaspał, tak jak mu obiecałem.
Czas mijał, a ja, tuląc go do siebie, wpatrując się w jego śliczną twarz, na którą tak bardzo lubiłem patrzeć, na Boga jak ja go kocham i nigdy to się nie zmieni, nawet jeśli czasem naprawdę doprowadza mnie do szału.
– Daisuke pora już wstać – Delikatnie zacząłem go szturchać łagodnie, wybudzając ze snu, nie chcąc przypadkiem zrobić tego zbyt ostro. Wiedząc, jak nieprzyjemne jest to uczucie.
Mój mąż otworzył oczy, przecierając je dłonią, rozciągając leniwie swoje mięśnie.
– I jak czujesz się już trochę lepiej? Wyspałeś się, chociaż trochę? – Zapytałem, patrząc na niego z uwagą w swoich złotych oczach, martwiąc się o niego, jak dla mnie powinien jeszcze trochę odpocząć, to na pewno dobrze by mu zrobiło…
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz