Nic mi nie było, co prawda nie jadłem ani nie odpoczywałem, ale czułem się bardzo dobrze, mój żołądek nic, by i tak nie pochłonął, a ja czułem się naprawdę dobrze jak na bestie, które jeszcze niedawno oberwała z kilku stron.
– O mnie się nie martw, czuję się dobrze, lepiej zajmij się sobą, wyglądasz na zmęczonego i słabego, powinieneś odpocząć przynajmniej na chwilę – Zaproponowałem, kładąc dłoń na jego policzku, patrząc głęboko w jego oczy. – Choć położysz się na chwilę – Powtórzyłem jeszcze raz swoją propozycję, chcąc, aby odpoczął.
– Mówiłem ci już, że nie mogę, muszę pójść na rozmowę, muszę ci pomóc rozwikłać całą tę sprawę, nie może wyjść, kim jesteś i co zrobiłeś, ty pomogłeś mi, gdy byłem w potrzebie i teraz ja ci pomogę, nawet jeśli będę musiał przetrząsnąć ziemię i niebo, dowiem się, kto i dlaczego chciał cię wrobić, dowiem się i dopadnę go, a wtedy nikt nawet nie pomyśli, aby cię podejrzewać – No i tego się obawiałem, on za wszelką cenę będzie chciał mi pomóc, a tak naprawdę nie powinien się w to w ogóle mieszać, bo jeśli ten gość dowie się, że Daisuke węszyć może próbować go zabić, a ja nie chcę jego śmierci, nie chcę jego krzywdy, powinien się trzymać od tego z daleka, aby nic złego się mu nie stało.
– Daisuke przecież masz jeszcze czas, musisz odpocząć, aby twój umysł był całkowicie trzeźwy i zdolny do pracy w innym wypadku ten zmiennokształtny pies będzie w stanie cię skrzywdzić, a tego bardzo bym nie chciał – Przyznałem, bardzo nie chcąc jego krzywdy, kochałem go i dla jego dobra byłam w stanie zrobić wszystko nawet poświęcić samego siebie, a jeśli teraz już wiem, co złego się dzieje i kim jest, nasz wróg mogę, chociaż spróbować uratować mojego męża i przed przeciwnikiem, z którym nie jest w stanie poradzić sobie w pojedynkę.
– Poczekaj, poczekaj, zmiennokształtnym psem co masz na myśli? – Zapytał, uświadamiając mnie w mojej własnej głupocie, powinienem był ugryźć się w język, zanim to powiedziałem, chciałem dobrze, a właśnie w tym momencie powiedziałem mu o przeciwniku, który jest w stanie pokonać go bez większego problemu. A on, wiedząc o tym, będzie jeszcze bardziej drążył temat, aby wysłać do więzienia kogoś, z kim nie ma najmniejszych szans i kto wie. Zniknie, nim zdąży w ogóle trafić do lochów.
Westchnąłem ciężko, chwytając jego dłoń.
– Choć porozmawiajmy o tym w sypialni – Poprosiłem, a mój mąż, nie opierając się, ruszył za mną, chcąc poznać odpowiedź na temat, który sam przypadkiem zacząłem.
– No to mów, coś wiesz prawda? – Zasiadł na łóżko, unosząc jedną brew ku górze, patrząc na mnie z uwagą.
No i co ja mam ze sobą samym, gadam za dużo i teraz mam co mam.
– Spotkałem go, tego mężczyznę, który jest zmiennokształtnym, ostrzegł mnie przed dalszymi próbami dorwania go, wie o nas więcej niż my o nim, do tego ostrzegł mnie, że jeśli nie przestanę drążyć tematu, każdy dowie się, kim jestem, a i ciebie może skrzywdzić – Wyjaśniłem, nerwowo bawiąc się palcami.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz