Nie miałem zdania w tej sprawie, tak naprawdę polegałem w całości na moim mężu, który zdecydowanie lepiej widział, co powinniśmy zrobić, a czego robić sensu nie było, chociaż z drugiej strony, czy jest coś, co mogłoby mnie zaskoczyć? Nie jestem pewien, mój węch przecież wyłapał by wszystkie pułapki tak? A może nie, właśnie nie do końca jestem tego pewien, wciąż się uczę, a więc zawsze mogę zawieść, i to w najmniej oczekiwanej sytuacji.
– Coś złego przeczuwasz? – Dopytałem ciekawy jego opinii, która była dla mnie naprawdę bardzo ważna, tak ważna jak on cały.
– Obawiam się, że może to być pułapka, oczywiście mogę się mylić, natomiast coś czuję, że to miejsce może wpakować nas w niezłe tarapaty – Wytłumaczył, tak jak sobie teraz o tym myślę, to może mieć rację, nikt normalny nie dałby nam adresu do miejsca, w którym na pewno znajdować będą się przestępcy, tym bardziej że oni doskonale o nas wiedzą.
Westchnąłem ciężko, nie wiedząc co teraz robić, bo tak szczerze, jeśli tam nie pójdziemy, to się niczego nie dowiemy, a jeśli pójdziemy i coś nas złego spotka, to też niedobrze, a więc i tu źle i tam niedobrze.
– A co, jeśli oprócz pułapki coś tam się jednak będzie znajdowało? – Powiedziałem na głos to, co myślałem, mimo że doskonale wiedziałem, jak niebezpieczne mogłoby się to zdawać.
– Chcesz spróbować? Wiesz, że to może się skończyć dla nas bardzo źle? Nie jestem pewien, czy jest w ogóle sens ryzykować, oczywiście twoje zmysły są bardzo wyostrzone, natomiast nie jestem pewien, czy na tyle, aby przewidzieć niebezpieczną sytuację – Wyjaśnił, co akurat doskonale wiedziałem, może i byłem głupi, ale nie tyle, aby tego po prostu nie wiedzieć, co w tej chwili mieliśmy, więc zrobić? Olać to, czy jednak spróbować i pójść, zastanówmy się nad tym na spokojnie, nie musimy podejmować decyzji już od razu.
– Właściwie to masz rację, jest to trochę niebezpieczne, ale tak szczerze, czy mamy wyjście? – Zapytałem, chodząc w kółko po gabinecie trochę zagubiony w całej tej sytuacji.
Mój mąż westchnął ciężko, drapiąc się po włosach, analizując całą tę sprawę, nie wiedząc, tak jak i ja co teraz uczynić, pójść tam, zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę, czy może jednak odpuścić sobie i pozostać tutaj, wysyłając może kogoś innego w tamto miejsce, chociaż czy chciałby mieć na sumieniu kogoś innego? Zdecydowanie nie, jeśli już miałoby się komuś coś stać, to wolałbym, abym to był ja.
– Mamy, możemy po prostu tam nie iść – Stwierdził, zerkając na mnie z uwagą, stukając nerwowo palcami o stół.
– Czyli chcemy to zignorować? – Dopytałem, siadając naprzeciwko męża, zabierając od niego kartkę, której uważnie się przyjrzałem, nic poza adresem, żadnego imienia, żadnego nazwiska żadnych danych tylko adres, zdecydowanie coś jest nie tak, a jednak mimo wszystko tak bardzo mnie kusi to miejsce, może po prostu lubię pakować się niebezpieczeństwo i nawet już tego nie ukrywam.
– Moim zdaniem to naprawdę bardzo ryzykowne – Patrzył na to zdecydowanie bardziej trzeźwo, niż ja i właśnie dlatego to on podejmuje decyzję, a nie ja.
– Oczywiście masz rację, ale i tak ta sprawa mnie bardzo ciekawi – Wyjaśniłem, ciężko przy tym, wzdychając z bezradności.
<Paniczu? C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz