piątek, 4 października 2024

Od Haru CD Daisuke

 To nie byłby taki głupi pomysł, chętnie bym to zrobił, chętnie wziął go tu i teraz szkoda tylko, że nie mogę, ludzie mogą nas usłyszeć, a chodzi ich gdzieś naprawdę bardzo sporo po mieście, co ich tak nagle wszystkich wzięło?
– Zrobiłbym to tu i teraz, gdyby nie ludzie, którzy tutaj chodzą – Wymruczałem, kładąc dłonie po obu stronach jego głowy, oblizując swoje usta od razu, mając ochotę wziąć go tu i teraz…
– Nagle ci to przeszkadza? – Zapytał, kładąc dłonie na moich przedramionach, unosząc jedną brew ku górze.
– Ależ oczywiście, że mi nie przeszkadza, ja nie mam wstydu, ale ty, ty go masz i nie chciałbyś, aby ktoś zobaczył cię w takiej sytuacji – Zauważyłem, całując go w czubek głowy, ciepło się przy ty uśmiechają.
– Nie masz wstydu? No proszę, proszę, trochę mnie tym zaskakujesz i nie jestem pewien, czy to pozytywne odczucie – Stwierdził, mocniej zaciskając dłonie na moich rękach.
– Robiłem wiele, nie mam się już, czego wstydzić – Wymruczałem, jednym z winnym ruchem, obracając go do siebie tyłem, jedną z dłoni na jego pośladkach cieszę się z możliwości dotykania jego cudownego ciała.
– Haru? – Usłyszałem zaskoczony głos mojego panicza, który nie rozumiał mojego zachowania, najpierw mówię, że nie, a teraz jednak tego chcę, naprawdę go zaskakuje tak jak czasem i on mnie.
– Nikt się tu nie zbliża mamy chwilę dla siebie – Wymruczałem, dobierając się do jego pięknego tyłka, do którego wszedłem, gdy tylko jego tyłeczek był na widoku, a mój przyjaciel stanął na baczność.
Mój mąż nie opierał się, a ja bardzo chętnie go brałem ostro, tak jak lubił, dbając jednocześnie o jego piękny głos, który musiałem kontrolować przy pomocy własnych ust, nie chcąc, aby przypadkiem ktoś go usłyszał, ten piękny głos przeznaczony jest tylko i wyłącznie dla mnie, nie chcę się nim dzielić.
Zadowolony opuściłem wnętrze mojego panicza zadowolony z tej chwili przyjemności.
Mój mąż spojrzał na mnie, biorąc kilka głębokich wdechów, nim założył spodnie, wyglądając na trochę bardziej zadowolonego i miałem nadzieję, że tak było, bo ja sam osobiście byłem naprawdę zadowolony, lubiłem spontaniczny seks, tak naprawdę gdzie by się nie dało, najwidoczniej moja przyszłość już zawsze zostanie moim piętnem, a ciało i umysłu będzie chciało robić rzeczy, których robić nie powinno, a przynajmniej nie w miejscach publicznych.
– Ulżyło ci co? – Usłyszałem, trochę kpiący głos mojego męża.
Od razu uśmiechnąłem się zadziornie po wypowiedzianych przez niego słów, obaj doskonale wiedzieliśmy, że i mu było dobrze, bo przecież, gdyby tak nie było, nie byłby chętny na taką zabawę.
– Mi jak najbardziej, ale widzę, że i tobie bardzo się to przydało, nie musisz ukrywać, że tego nie chciałeś – Cmoknąłem go w nos, poprawiając swoje ubrania, aby wyglądać znów idealnie.
– Może i chciałem, a może i nie chciałem – Wzruszył ramionami, mimo wszystko uśmiechają się łagodnie.
Oj, podobało się, podobało, i to bardzo ja to wiem.
– Dobrze już dobrze wracajmy do pracy – Polecił, poprawiając swoje śliczne włosy, ruszając przed siebie, zapraszając mnie gestem ręki.
A jak na posłusznego pieska przystało, ruszyłem za nim, skupiając się na pracy, musząc odłożyć na bok przyjemności, mając w duchu nadzieję, że mój mąż już nie będzie nerwowy, rozumiejąc, że kocham go i nigdy nie skrzywdzę.

<Paniczu? C:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz