środa, 16 października 2024

Od Mikleo CD Soreya

Grzecznie leżałem na swojej połowie łóżka, nie mając siły ruszyć, chociażby palcem, zdecydowanie Sorey nie kłamał, twierdząc, że zrobi wszystko, abym mógł go dość, a raczej nie jego, a seksu, od którego muszę, chociaż na chwilę odpocząć, umyć się, może nawet zamknąć oczy, a co dalej się zobaczy.
Podnosząc się do siadu, zerknąłem na męża, który wrócił po mnie do sypialni.
Nie mówiąc ani słowa wziął mnie w ramiona, niosąc do łazienki, wkładając do ciepłej wody.
– Umyjesz się ze mną? – Zapytałem, zerkając na męża swoimi wielkimi lawendowymi oczami.
– Nie, umyję twoje piękne włosy, ponieważ trochę je zabrudziliśmy, a później pójdę zmienić pościel na świeżą
– Wyjaśnił, mocząc moje włosy, którymi od razu się zajął, masując przyjemnie moją głowę, zrelaksowałem się, skupiając tylko na jego dotyku, który był tak bardzo przyjemny, on razu jakoś tak odechciało mi się myśleć całkowicie, oddając się przyjemności.
Po umyciu głowy, przez mojego męża, mężczyzna skupił się nareszcie mojego ciała, postanawiając i je umyć, jak mi z nim dobrze, mam wszystko, czego mi potrzeba i jeszcze kąpiel, w której mnie obsłuży, czego więcej mi potrzeba?
Po kąpieli jeszcze kilka minut, no może kilkanaście posiedziałem w wodzie, nim opuściłem bali, założyłem na ramiona moją ulubioną koszulę należącą do męża, posprzątałem po kąpiel, wracając do sypialni, która była już czysta i pachnąca.
Sorey, widząc mnie, od razu podszedł do mnie, chwytając moje dłonie, które ucałował.
– Zapraszam moją piękną owieczkę do łoża, czysty i pachnący czekający tylko na ciebie – Stwierdził, zachowując się bardzo szarmancko, prowadząc mnie do łóżka.
Zadowolony ukłoniłem się ładnie, siadając na łóżku, miło, chociaż, że pupa nie boli, nie takie rzeczy znosiłem, a więc nie robi to na mnie za wielkiego wrażenia, szkoda tylko, że moje gardło jak zawsze musi być zdarte, a to wszystko dlatego, że zbyt głośno krzyczę, zdecydowanie za głośno i chociaż bardzo staram się być cicho, nie jestem w stanie, on doskonale wie jak mnie chwycić, gdzie dotknąć co zrobić, abym był mu całkowicie posłuszny i oddany, jest jak moja trucizna, bez której już nie mogę żyć, a dla zdobycia, której jestem w stanie zrobić wiele, nawet zbyt wiele.
– Czy może nie potrzebujesz jeszcze czegoś moja piękna owieczko? – Zapytał, kładąc dłoń na moich włosach, które wciąż rozpuszczone opadały na moje ramiona i łóżko.
– Mogę czegoś potrzebować – Zacząłem, uśmiechając się do niego łagodnie, widząc i wiedząc, jak bardzo to lubi.
– Mów co potrzebujesz, zrobię dla ciebie wszystko – Odparł, owijając włosy wokół palców, zbliżając je do swojego nosa, aby poczuć ich zapach.
– Wszystko? – Dopytałem, ciekawe na jak wiele mogę sobie pozwolić, chociaż czy ja mam jakieś plany? Raczej nie chcę, tylko aby uczesał moje włosy nic więcej, nie oznacza to, natomiast, że nie mogę się z nim podrażnić, to przecież nic nie kosztuje, a obaj to lubimy.
– Wszystko, a przynajmniej postaram się zrobić wszystko, na co mnie tylko stać by się uszczęśliwić – I tego właśnie oczekiwałem, to chciałem usłyszeć, i chociaż niczego konkretnego nie chciałem, ale tego jeszcze nie wie.
– W takim razie bardzo proszę, uczesz moje włosy, trochę mi teraz przeszkadzają – Poprosiłem tym swoim trochę zachrypiałym głosem.

<Pasterzyku? C;> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz