Haru trochę zaskoczył mnie tym wzięciem od tyłu w tej uliczce. Owszem, trochę go do tego zachęciłem, drażniąc się z nim, ale nie sądziłem, że jednak na to pójdzie, zwłaszcza, że w jednej chwili marudził, że za dużo tu ludzi i mi to będzie przeszkadzać, a w drugiej już odwrócił mnie tyłem do siebie, dosłownie dwie sekundy po tym, jak zasugerował, że nic z tego nie będzie. I że ja jestem pełen sprzeczności... on patrzył na siebie?
Nie żałowałem tego, co się stało, ale im dłużej chodziłem, tym większy dyskomfort czułem. Miło by się tak było umyć. Haru nie ma z tym aż takiego problemu, on włoży, trochę się porusza, wyjmie i schowa, i pomimo, że faktycznie trochę tam brudny jest, nie przeszkadza to tak bardzo, jak mnie. I jeszcze cały dzień pracy przede mną... myślę, że mogę trochę się czuć niekomfortowo.
Przechodząc obok jednej wystawy, zatrzymałem się na chwilę i przyjrzałem się swojemu odbiciu w szybie. Musiałem się upewnić, że ubranie leży na moim ciele perfekcyjnie, a włosy, dzisiaj wyjątkowo zaczesane do tyłu, są idealnie ułożone, bo jednak trochę mogły się podczas tej ostatniej aktywności trochę potargać. Haru to ma dobre. Czy ma ułożone włosy, czy nawet takie trochę w nieładzie, wszystko do niego pasuje. To się nazywa wygranie na loterii. Ma takie szczęście, a tak o siebie nie dba... dobrze, że ma mnie i wydobywam z niego wszystko, co najlepsze.
- Wyglądasz dobrze, nie musisz się tak przejmować – odezwał się Haru, stając za mną.
- Ale mogę wyglądać lepiej – odpowiedziałem, odwracając się w jego stronę chcąc, by mi się przyjrzał i wydał werdykt. Odbicie nie oddaje tego, co oczy. Co prawda, jego oczy troszkę przysłania miłość do mnie, ale jego zdanie zawsze jest dla mnie ważne, chociaż nie zawsze mu wierzę. Zawsze mówi mi to samo, komplementuje mój ogół, nie te drobne akcenty, nad którymi się skupiam. – Jest dobrze?
- Jest wręcz perfekcyjnie, a nic lepszego od ideału być nie może – stwierdził, na co pokiwałem głową. Na pierwszy rzut oka zawsze wszystko wygląda dobrze. Czemu on nie zwraca uwagi na szczegóły? Potrzebowałem tego. Chciałem więc ruszyć dalej, ale Haru chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie. – Wyglądasz tak dobrze, że z chęcią wziąłbym cię ponownie, nie patrząc na tych wszystkich ludzi – wyszeptał mi do ucha i zaraz podgryzł mój płatek. To jego zachowanie znów mnie zaskoczyło, a także trochę onieśmieliło, i jego zachowanie, i jego słowa...
- Co w ciebie dzisiaj wstąpiło? – spytałem, odchrząkując cicho czując, jak moje policzki delikatnie zaczynają mnie piec. Byliśmy na ulicy pełnej ludzi, co on sobie w ogóle myślał? Inna zupełnie sprawa, gdyby tak zrobił gdzieś na uboczu, a nie tutaj.
- Ależ o co ci chodzi? Ja tylko adoruję mojego pięknego męża, to chyba nic złego – stwierdził, uśmiechając się głupio.
- To nie jest nic złego, owszem, ale nie kojarzę, byś się tak kiedyś zachowywał w ostatnim czasie w takich warunkach – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Będąc w pracy raczej stronimy od takich czułości stronimy, bo na takie rzeczy jest czas i miejsce w domu, i też należy przecież się skupiać na pracy. Drobne, subtelne czułości się czasem działy, owszem, ale były one właśnie subtelne.
- Czy to źle? Nie podoba ci się? – zapytał, na co się zastanowiłem, chcąc udzielić mu najszczerzej odpowiedzi.
- Nie nazwałbym tak tego. Po prostu zaskakuje mnie twoje postępowanie z dnia dzisiejszego. Najpierw mnie całkowicie olewasz, a teraz dajesz mi mnóstwo uwagi. Mam wrażenie, że czasem nawet tyle uwagi mi w domu nie dajesz – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Podoba mi się taka aktywna atencja z jego strony, tylko to raczej nie powinno mieć miejsca w pracy. Już wystarczająco czasu straciliśmy na szybkim seksie.
<Piesku? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz